Derby Gdyni. Asseco Prokom gra ze Startem

Sobotni "goście" to drużyna, która powstała rok temu na bazie rezerw Prokomu. Założenie nowego klubu o osobnych strukturach otworzyło drugiej gdyńskiej ekipie drogę do ekstraklasy. Przepisy nie pozwalają bowiem na występy w jednej klasie rozgrywkowej pierwszego zespołu i drużyny rezerw. Teraz dwie organizacje wspierane przez tego samego sponsora (Ryszarda Krauzego) zagrają w TBL jako dwa - teoretycznie - osobne podmioty. W tej sytuacji derby pozbawione będą raczej pikanterii typowej dla tego rodzaju pojedynków. Można raczej mówić o "meczu przyjaźni", choć obie strony zapewniają, że na parkiecie zobaczymy twardą walkę o każdy centymetr parkietu.

- Nie określałbym naszej drużyny "młodszym bratem" Asseco. Stanowimy samodzielnie działający klub, w każdym spotkaniu będziemy dążyć do wygranej i tak też będzie w pierwszej kolejce - deklaruje trener Startu David Dedek.

Słoweński szkoleniowiec pracował w Asseco Prokomie przez 3 lata jako asystent Tomasa Pacesasa. Teraz poprowadzi swój zespół samodzielnie i nie zraża się tym, że ambicje Startu znacznie różnią się od mistrzów Polski. Zwykle bywa tak, że w pierwszym sezonie w ekstraklasie beniaminek stawia sobie za cel utrzymanie się, jednak w TBL od zeszłorocznego wprowadzenia tzw. ligi kontraktowej spadków nie ma. W tej sytuacji gdynianie... nie mają ściśle określonego celu sportowego.

- Nie zakładamy sobie konkretnego miejsca, które chcemy osiągnąć w ekstraklasie. Podstawowym założeniem na ten sezon jest przede wszystkim rozwój naszych zawodników, aby krok po kroku wchodzili na wyższy poziom - tłumaczy trener Dedek.

Jakie nastawienie przed meczem ze słabszym sąsiadem może towarzyszyć graczom Asseco Prokomu? Trener Kestutis Kemzura podkreślał, że jego koszykarze potrzebują okazji do zgrywania się. Spotkanie ligowe z beniaminkiem wydaje się ku temu idealną sposobnością.

Początek spotkania w sobotę o godz. 19 w hali sportowo-widowiskowej Gdynia.