Jan Łoś swoje pierwsze minuty na ekstraklasowym boisku zagrał w wieku 17 lat i 292 dni. Na boisko wszedł w 89. minucie za Patryka Kuna i zdążył zaliczyć kilka kontaktów z piłką oraz wywalczyć rzut wolny niedaleko pola karnego.
- Pavels po raz kolejny pokazał się ze świetnej strony, wykonał bardzo dobrą robotę no i nie ukrywam, że zawdzięczam mu to wejście, bo myślę, że byłoby trochę nerwowo w końcówce jakby padła bramka dla Cracovii. Tak to trener mógł mi dać szansę – mówił po spotkaniu Jan Łoś. – Wielkie emocje. Po meczu nie wiedziałem, co się dzieje. Wielkie przeżycie dla mnie, bo ja pochodzę z Gdyni, od dzieciaka chodziłem na Arkę. Spełnienie marzeń.
Jak przyznaje Janek, pracy domowej nie odrobił przed meczem, ale nie ma się co stresować, bo maturę ma dopiero za rok. Ma jeszcze dużo czasu, żeby na spokojnie grać w Ekstraklasie.
- Od każdego się uczę. Na treningach podpatruję starszych, bardziej doświadczonych kolegów i wyciągam coś od każdego, żeby potem stworzyć taką mieszankę wybuchową – śmieje się Łoś.
Jan Łoś o swoim debiucie: To było spełnienie marzeń
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?