Dariusz Raczyński, trener Lotosu: Jeśli się uczyć, to od najlepszych

- Jak to się dzieje, że młody i niedoświadczony zespół wygrywa w końcówce z silnymi rywalami? A przecież wtedy najtrudniej o zachowanie zimnej krwi.

- Myślę, że to wynik wręcz chorobliwej ambicji. Zawodniczki nie kalkulują, chłodno podchodzą do gry. Wprawdzie nadal mocno pracujemy nad wyważoną postawą, ale są już widoczne efekty. Dowodem jest coraz bardziej rozsądna gra, ale do pełnego zadowolenia jeszcze daleko.

- Przejdźmy na chwilę do meczu z Energą Toruń. Pana drużyna prowadziła już kilkoma punktami, ale gospodynie zmieniły obronę na strefową i Lotos właściwie stanął w miejscu...

- Problemy były przede wszystkim dlatego, że nie miał kto w tym momencie wziąć odpowiedzialności. Niby zagrywki były dobre, ale zawodniczki, które miały rzucać, nie podejmowały próby, przez co pojawiły się rzuty przez ręce, z dziwnych pozycji.

- Wygrana nad brązowymi medalistkami sprzed roku była już trzecią z rzędu. Śmiało można powiedzieć, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.

- Cieszą nas te zwycięstwa, ale cały czas jesteśmy na etapie kształtowania. Notujemy w spotkaniach blisko 20 asyst, co świadczy, że gramy ze sobą coraz lepiej, że zawodniczki ufają sobie. Zespół na pewno idzie do przodu. Przed nami jednak trudny tydzień, ciągle jesteśmy poza własnym obiektem. Muszę przyznać, że jesteśmy już stęsknieni za własną halą. Chcielibyśmy chociaż dwa mecze z rzędu rozegrać spokojnie u siebie.

- Już w środę Lotos gra w Stambule z Fenerbahce w czwartym spotkaniu Euroligi. Co Pan może powiedzieć o najbliższym rywalu?

- Fenerbahce to najwyższa europejska półka, zarazem drugi najsilniejszy team w naszej grupie po UMMC Jekaterynburg. Ale zawsze powtarzam, że jeśli się uczyć, to od najlepszych.