Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Człuchów. Ojciec walczy o prawo do opieki nad córką

Beata Gliwka
Janusz Mróz walczy o prawo do opieki nad córką
Janusz Mróz walczy o prawo do opieki nad córką Beata Gliwka
Mówi, że zajmował się córką od urodzenia, wychowywał, kiedy żona pracowała za granicą. Po rozwodzie Janusz Mróz z Człuchowa chce prawa do opieki nad nią

Najpierw dano mi prawo do opieki nad córką - w co nawet trudno mi było uwierzyć, bo z zasady dostaje je matka. Potem mi to prawo odebrano, choć dziecko miała u mnie bardzo dobrą opiekę - co potwierdzają kuratorzy i pedagog. Przez blisko dwa miesiące, kiedy matka zabrała córkę do siebie nie mogłem jej nawet zobaczyć. Córka dzwoniła z płaczem, że chce do mnie wrócić, a ja nie mogłem nic zrobić. Tak się nie robi... - mówi Jerzy Mróz z Człuchowa.

Państwo Mróz byli małżeństwem 13 lat. Dwa lata temu będąca wówczas w pracy w Belgii pani Mróz poinformował męża, że od niego odchodzi i złożyła pozew o rozwód. Młodsza córka zamieszkała wraz z nią w Poznaniu, gdzie mieszka także starsza - już pełnoletnia. W wrześniu, po 2 tygodniach nauki córka pojechała do Człuchowa w odwiedziny do ojca i... już tam została. Jak twierdzi ojciec - na własną prośbę. W marcu ubiegłego roku sąd przyznał panu Mrozowi prawo do opieki na dzieckiem na czas trwania sprawy rozwodowej i przydzielił kuratorów. W czerwcu tego roku zapadł wyrok o rozwiązaniu małżeństwa. Prawo do opieki sąd przyznał matce - od tego punktu Jerzy Mróz złożył apelację.

- Pojechałem zobaczyć się z córką do Poznania, a żona nie chciała mi na to pozwolić - mówi Mróz. - Ktoś podpowiedział, żeby wezwać policję - tak więc zrobiłem. Skoro jest apelacja to wyrok nie jest prawomocny. Tymczasem była żona pokazał funkcjonariuszom dokument, że ma prawo do opieki z klauzulą natychmiastowej wykonalności. To jak to jest - w tej samej sprawie dwa dokumenty?

W sądzie okręgowym w Słupsku potwierdzono, że apelacja wpłynęła, więc wyrok nie jest on prawomocny w punktach, których dotyczy (czyli wykonywania władzy rodzicielskiej nad małoletnią i alimentów). Równocześnie jednak zostało wydane tymczasowe postanowienie sądu dotyczące sprawowania opieki nad dzieckiem przez matkę - i ono jest prawomocne.

- To bardzo trudna sprawa - usłyszeliśmy. - Zostało w niej jednak zebranych tak wiele materiałów i opinii, że zrobione zostało wszystko co można było zrobić, a decyzja sądu jest najlepsza z możliwych dla dobra dziecka. Z ostatecznym rozstrzygnięciem trzeba poczekać na wyrok sądu apelacyjnego. W normalnej sytuacji powinien on zapaść szybko. Jednak w tym przypadku postępowanie jest odwlekane z winy samych rodziców, którzy wciąż dostarczają nowe wnioski, a te sąd musi rozpatrzyć w zgodnych z procedurami terminach.

Póki co na wniosek stron sąd wydał postanowienie regulujące terminy przebywania dziecka u ojca i matki. W ubiegłą niedzielę pan Mróz miał możliwość zobaczenia się z córką. Oboje rodzice deklarują zaś, że najbardziej leży im na sercu dobro ich dziecka - choć w praktyce nadal nie jest różowo.

Pan Mróz zarzuca sądowi, że z zasady większe prawa przyznaje matce.
- To wcale nie jest tak rzadki przypadek - usłyszeliśmy zaś w sądzie. - Ojcowie często starają się o opiekę nad swoimi dziećmi i często jest im przyznawana. Nie jest tak, że dziecko zostaje przy matce, bo ojciec z założenia jest zły. Świadczy o tym choćby fakt, że przyznano panu Mróz prawo do opieki na czas postępowania rozwodowego. Zawsze byli ojcowie którzy chcieli przyjąć opiekę nad dziećmi i tacy, którzy się nimi nie interesowali, podobnie bywa z matkami - tu nic się nie zmieniło. Najgorzej, kiedy rodzice nawzajem zabierają sobie dziecko jakby było jakąś paczką. Tymczasem, jeśli faktycznie im na nim zależy - muszą się porozumieć.

Zupełnie inne zdanie na temat traktowania ojców przez sąd ma prezes Stowarzyszenia Praw Ojca i Dziecka.

W ubiegłą niedzielę, po raz pierwszy od kilku miesięcy Jerzy Mróz z Człuchowa mógł zobaczyć się ze swoją 12-letnią córką. Wyrokiem sądu z 30 czerwca jego małżeństwo zostało rozwiązane, a prawo do opieki nad dzieckiem przyznane zostało mieszkającej w Poznaniu żonie. Ta uniemożliwiła byłemu mężowi kontakty z córką.
- Zgodziłem się na rozwód za obopólna winą choć to żona nie wróciła do domu z ostatniego ze swoich wyjazdów zagranicznych. Odwołałem się wyroku w punkcie dotyczącym prawa do opieki - mówi Mróz. - Przez cały okres sprawy rozwodowej to ja - zgodnie z decyzją sądu sprawowałem opiekę nad córką. We wrześniu miała iść do szóstej klasy, wszystko miłą już przygotowane, ale żona zabrała ją do siebie w czasie wakacji i już nie pozwoliła wrócić. Tymczasem ja wiem, że córka tego chce... Wielokrotnie próbowałem odwiedzić córkę w Poznaniu - bezskutecznie. Napisałem do sądu wniosek o ustalenie terminów, kiedy córka będzie przebywać u mnie.

Po kilku miesiącach sąd przychylił się do wniosku - jak się okazało składały go obie strony. W niedzielę ojciec mógł gościć u siebie córkę. Ustalono terminy kolejnych wizyt. To jednak nie satysfakcjonuje ojca, który chce opiekować się dzieckiem na co dzień i dalej żywi obawy.
- Żona przyjechała w odwiedziny do swojej matki w Mosinach, a ja mogłem wreszcie zobaczyć się z córką - mówi Janusz Mróz. - Dalsze widzenia uzależniła jednak od tego czy oddam jej paszport córki. Nie zamierzam tego zrobić, bo jestem przekonany, że chce wywieźć córkę za granicę. 2 października, zgodnie z postanowieniem sądu mam zabrać dziecko na weekend. Pojadę po nią do Poznania, ale czy przyjadę z nią? Nie wiem.

Matka dziewczynki zapewnia, że nie zamierza utrudniać spotkań córki z ojcem. Nie zamierza też jej nigdzie „wywozić".
- To jakiś absurd - mówi pani Mróz. - Mam przyznaną opiekę nad dzieckiem i wraz z nią powinnam otrzymać wszystkie dokumenty. Miałam problem z odzyskaniem świadectwa szkolnego córki, teraz - paszportu. Tymczasem na zakończenie roku rodzice organizują klasową wycieczkę do Lwowa. Bez paszportu córka nie będzie mogła wziąć w niej udziału. Oczywiście może się też zdarzyć, że będziemy chciały gdzieś wyjechać - wtedy skonsultuję to z byłym mężem.

Pani Mróz nie zaprzecza jednak, że od czasu kiedy córka przyjechała do Poznania, nie pozwalała na jej spotkania z ojcem.
- Czekałam na uregulowanie w tej kwestii przez sąd - mów. - Już wcześniej była bowiem sytuacja, że ojciec wziął ją do siebie i... trwało to dwa lata, a ja nie miałam żadnej możliwości, żeby ją odzyskać. Na początku były mąż nie pozwalał mi się nawet do niej zbliżyć, potem, aby córka mogła zakończyć rok szkolny, sąd przyznał prawo do opieki ojcu, równocześnie regulując kwestie odwiedzin - co pozwoliło mi mieć kontakt z dzieckiem. Bałam się, żeby taka sytuacja się nie powtórzyła. Jednak w momencie kiedy kwestia jest już prawnie uregulowana nie będzie z tym problemu. Zdaję sobie sprawę, że córka kocha i potrzebuje obojga rodziców. Nie sądzę, aby sąd apelacyjny coś zmienił. W kwestii jakości opieki ojca nad córką wypowiedzieli się wystarczająco specjaliści, którzy się na tym znają.
Opinia biegłych z Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego, gdzie badaniu poddano oboje rodziców i ich córkę jest druzgocąca i jednoznaczna: (...) Pan Mróz ma tendencje do negatywnego nastawiania córki w stronę matki i jej rodziny, wikłania dziecka w konflikt małżeński oraz nadmiernego wiązania emocjonalnego dziecka ze sobą (wykluczającego relacje dziecka z innymi osobami). Tak i wpływ ojca na córkę może skutkować nieprawidłościami w sferze rozwoju emocjonalnego i społecznego (zrywania kontaktów z bliskimi i trudności w nawiązywaniu kontaktów emocjonalnych w potencjalnych związkach) (...) Jest związany emocjonalnie z córką. Jego więź wobec dziecka jest jednak w dużej mierze więzią toksyczną.

Bardzo pozytywną opinię wystawili za to panu Mróz kuratorzy, którzy pełnili pieczę nad rodziną w ciągu dwóch lat kiedy zgodnie z postanowieniem sądu córka mieszkała u ojca oraz pedagog szkolny, do którego dziewczynka uczęszczała na terapię przez kilka miesięcy. Zgodnie z opinią wystawioną przez pedagoga z 16 września 2008 r. „kontakty córki z tata są dobre. Dziewczynka jest zawsze czysto i ciepło ubrana. Tata bardzo się o nią martwi, przyprowadza na terapie i dokładnie ustala godziny powrotu do domu. Widać, że jest bardzo zaangażowany w życie córki. Dba o nią i troszczy się".

Na czas sprawowania kurateli przez ojca sąd ustanowił kuratora. Zarówno kurator zawodowy Bauza jak i społeczny - Dariusz Kłudka maja dobrą opinie o sposobie sprawowania opieki.
- Mogę powtórzyć to co mówiłem podczas rozmów i na rozprawie w sądzie - opieka pana Janusza Mroza nad córką była dobrze sprawowana. Z jej matką nie udało się nawiązać żadnego kontaktu, ona sama zaś nigdy próbowała się ze mną skontaktować. W momencie, kiedy córka pojechała do niej na wakacje dziewczynka już z nich nie wróciła. W końcu czerwca sąd zniósł zaś klauzulę o sprawowaniu opieki przez ojca. Już zakończeniu kurateli córka pana Mroza dzwoniła do mnie skarżąc się, że matka uniemożliwia jej jakikolwiek kontakt z ojcem, tymczasem zaczyna się rok szkolny i nie wie co ma robić. Sąd w swoim postanowieniu opiera się na opinii ośrodka w Chojnicach, z której wynika, że ojciec nie nadaje się do sprawowania opieki nad córką. Tymczasem podczas naszych rozmów dziewczynka za każdym razem powtarzała, że chce być z ojcem. Sporządziłem w tej sprawie stosowną dokumentację i przekazałem ją do sądu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Człuchów. Ojciec walczy o prawo do opieki nad córką - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto