Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czesław Mozil: Nie ufajcie facetowi z mikrofonem

Marcin Mindykowski
Mam najbardziej kolorową kapelę w Polsce - zapewnia Czesław Mozil
Mam najbardziej kolorową kapelę w Polsce - zapewnia Czesław Mozil Materiały prasowe Mystic Production
Z Czesławem Mozilem, o najnowszej płycie jego projektu Czesław Śpiewa, wizerunku grajka nieudacznika oraz zaletach i wadach krakowskiej artystycznej "bani", rozmawia Marcin Mindykowski

Przy swojej pierwszej polskiej płycie mówiłeś, że chcesz odczarować akordeon. Teraz masz zamiar odczarować pop?
"Debiut" nazwałem debiutem trochę ironicznie, bo nie był on moją pierwszą płytą. Wcześniej wydałem dwa albumy z grupą Tesco Value i od wielu lat grałem muzykę. Tytuł drugiej płyty, "Pop", też jest troszeczkę ironiczny - dostałem przecież Fryderyka za muzykę pop. Bo zawsze jest tak, że to, co było uważane za alternatywę, kiedy już się sprzeda i trafi do szerszej publiczności, nagle zaczyna być przez ludzi nazywane popem, "komerchą". Trzeba mieć do tego dystans. Ja robię teatralny, alternatywny pop.

Część repertuaru z "Pop", choćby "Caesia & Ruben" czy "W sam raz", Twoi fani od dawna znają już z koncertów.
Tak, to w dużej mierze stare piosenki, które wcześniej funkcjonowały na jakichś demówkach. Ale w 2009 roku okazało się, że wszyscy znają te utwory, że wszystkie są do ściągnięcia w internecie! "Pop" jest więc taką składanką piosenek, które pasowały do nurtu, jaki jest na "Debiucie", i które są takie troszeczkę naiwne... Poruszają tematykę prostą, a czasami bardzo smutną. Nie wiem, co będzie w przyszłości. Na razie jestem naprawdę dumny z tego, co zrobiliśmy na "Popie", i z tego, że zbiera on tak dobre recenzje. Ale do tego też trzeba mieć dystans.

No właśnie, w niektórych recenzjach pojawiają się głosy, że sprytnie wykreowałeś sobie wizerunek nieboraka, nieporadnego grajka. Tą płytą udowadniasz jednak, że masz niemałe pojęcie o muzyce. Skończyłeś w końcu Królewską Akademię Muzyczną w Danii...
Wiele ludzi w branży myśli, że jestem jakimś nieudacznikiem. Ale moi muzycy mają taki warsztat, że sorry, ale mam ochotę powiedzieć takim osobom: "Spadajcie, co wy wiecie. Nic nie wiecie o Czesław Śpiewa i o tym, co ja robię". Nie boję się tego mówić - i wcale nie odbiła mi woda sodowa - że mam najbardziej kolorową kapelę w Polsce. To nie tylko zgrana ekipa, ale prostu moi przyjaciele. Gra ze mną nawet moja eks-dziewczyna, kiedyś moja wielka miłość. Kocham tych ludzi i mam szczęście, że z nimi pracuję. Mam nadzieję, że będą ze mną długo grać, bo wydaje mi się, że Czesław Śpiewa będzie istniał tylko z nimi.

To ten wizerunek grajka bardziej Cię dziś uwiera czy Ci pomaga?
Wykreowały go głównie media. Nie spodziewałem się, że to będzie postrzegane jako taki brand, image. Ale myśląc obiektywnie: no tak, gość ma akcent, grzywkę, jest słodki. Sam nie będę się jednak przedstawiał jako grajek nieudacznik. Chcę pokazać, że jeśli gram "bum cyk cyk, bum cyk cyk", to znaczy, że tak mam ochotę zaprezentować tę piosenkę, bo wierzę w to, że jeśli piosenka funkcjonuje i jest dobra, to zadziała, sprawdzi się w każdych warunkach. Ale nie osądzaj mnie, słuchaj, bądź otwarty. Nie szufladkuj. Bo jak trzeba, to potrafię pokazać pazury. Nie będę jednak nikomu nic udowadniał, walczył ani się przejmował, tylko po prostu grał dalej. To jest taka estetyka - niektórym się podoba, niektórym nie. Ale jeśli myślisz, że wiesz o mojej muzyce wszystko, dlatego że słyszałeś jeden kawałek, to przyjdź na koncert.

Nie chcesz być obojętny...
No pewnie. Nie chcę funkcjonować na takiej zasadzie, że "dobrze, że on jest" - nijaki. To już lepiej, żeby mówili: "Kurde, nakopmy mu".

Na "Popie" zaśpiewało troje gości - Kasia Nosowska, Gaba Kulka i Nergal.
Wbrew temu, co niektórzy piszą na forach internetowych, to nie jest żaden lans. Ja po prostu cieszę się, że mogłem zaprosić na płytę takie trzy osobowości, które uwielbiam. To ludzie, których znam też prywatnie i których spotkałem na rok, półtora przed wydaniem "Debiutu". Pamiętam, jak za kulisami koncertu Behemotha w Kopenhadze Nergal mówił do występującego przed nimi zespołu: "Panowie, ten chłopczyk za rok zrobi zamieszanie w moim kraju". To było bardzo miłe.

O tekstach na "Popie" mówi się, że są raczej ponure...
Myślę, że pomysł z tym kolorowym światem z plasteliny na okładce był dobry. Nie jestem punkowcem, buntownikiem, ale nienawidzę, jak się szufladkuje. Chciałem powiedzieć: "Nie osądzaj książki po okładce". W środku nie ma plasteliny. Jest smutek, mamusia zdradza tatusia, taka rzeczywistość.

Ale mimo tego smutku w kilku utworach tli się iskierka nadziei. Choćby ten lepszy świat, do którego uciekają Caesia i Ruben...
Cieszę się, że tak to postrzegasz, bo jesteś pierwszy. A w smutku właśnie ma być nadzieja. Często tam, gdzie nam się wydaje, że trzeba się śmiać, nagle okazuje się, że pada łezka. A kiedy cała sala świetnie się bawi, po koncercie przychodzi dziewczyna i mówi: "To był najsmutniejszy koncert mojego życia". I to jest cudowne. Dlatego nie ufajcie facetowi z mikrofonem, tylko dlatego że jest w telewizji. Sami podejmujcie decyzje.

W tekstach jesteś wierny bajkowej konwencji. To opowiastki, które - jak mówisz - nie mądrzą się ani nie pouczają.
I wydaje mi się, że tak już będzie zawsze. Nawet jeśli chcę powiedzieć, że jest źle, to powiem to po swojemu. Mogę np. zaśpiewać, że żaba tonie w betonie. Dla mnie to jest piosenka o miłości i wielkim smutku. Możesz ją odbierać dosłownie, ale możesz też wejść w taki świat, gdzie naprawdę nie jest przyjemnie. Jak nagrywam piosenkę, to ona nie jest już więcej moją piosenką - tylko staje się piosenką słuchacza. To jest najpiękniejsze. Sam nie chciałbym dokładnie wiedzieć, o czym śpiewa Nick Cave albo Tori Amos. Bo jestem fanem i ta piosenka nie jest już więcej ich, tylko moja.

Po Twojej ostatniej wypowiedzi u Kuby Wojewódzkiego, że gwiazdy nie grają w Słupsku, tamtejsze lokalne media pisały, że słupszczanie się na Ciebie obrazili...
Graliśmy tam niedawno i było super - wszystkie bilety wykupione, owacje na stojąco... A wtedy chodziło mi oczywiście o to, że grywam w całej Polsce, także w mniejszych miejscowościach, i nie uważam się za nie wiadomo jaką gwiazdę, która nie jest tego godna. Czasami zdarza się taki chaos spowodowany tym, że chciałbym ludziom za dużo przekazać.

**Dwa teksty na nowej płycie dotyczą Krakowa, gdzie od dwóch lat mieszkasz. Oba nie ukazują

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto