Co tczewianie sądzą o zakazie handlu w niedziele?

Pod obywatelskim projektem ustawy zakazującej handlu w niedzielę działacze „Solidarności” zgromadzili przeszło 100 tys. podpisów, co oznacza, że trafi on pod obrady Sejmu. Już teraz jednak słychać liczne głosy krytyki i sprzeciwu, a także kilka sugerujących złagodzenie proponowanych przepisów. Paweł Szałamacha, minister finansów, zaproponował np. aby zakaz obowiązywał najpierw pilotażowo w jedną niedzielę w miesiącu, co pozwoli oszacować potencjalny wpływ na gospodarkę.

Zakaz handlu w niedzielę, jaki wprowadzić miałaby ustawa, nie obejmie wszystkich instytucji zajmujących się handlem. Otwarte pozostaną m. in. sklepiki osiedlowe, o ile tego dnia sprzedaż prowadzić będą właściciele (i tylko oni) czy stacje benzynowe, a także placówki o kluczowym znaczeniu dla bezpieczeństwa obywateli, np. apteki czy punkty handlowe w szpitalach.

Właściciele tczewskich sklepów nie kryją niezadowolenia.

- Odkąd pojawiły się pierwsze informacje o projekcie ustawy, analizujemy, jakie może przynieść skutki - podkreśla Helena Drywa, prezes zarządu Handlowej Spółdzielni Inwalidów w Tczewie. - W naszym przypadku oznacza to spadek obrotów i redukcję etatów, czego nie chcielibyśmy czynić, tym bardziej, że nasi pracownicy to też osoby niepełnosprawne. Rozważaliśmy m. in. wydłużenie godzin pracy w soboty, ale nie ma się co oszukiwać, że nadrobimy tym straty z niedziel.

Dodaje też, że zgodnie z przepisami pracownik za pracę w niedzielę otrzymywać musi w zamian dzień wolny w tygodniu.

Co na ten temat sądzą inni właściciele sklepów, ich pracownicy i zwykli mieszkańcy Tczewa? O tym przeczytasz w piątkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Tczewskiego".