Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cafe Luna w Gdyni. Premiera w sobotę w Teatrze Miejskim

Grażyna Antoniewicz
Joanna Siercha/ mat. prasowy Teatru Miejskiego w Gdyni
W Teatrze Miejskim w Gdyni dzisiaj premiera sztuki Anny Burzyńskiej „Cafe Luna”.

- Piosenki w moich filmach stanowią aktywny element, coś w rodzaju dialogu i mówią dużo o postaciach. Nie są tam po to, żeby było ładnie - mawiał 59-letni Pedro Almodovar, jeden z najwybitniejszych reżyserów hiszpańskiego kina, którego albo się kocha, albo nienawidzi. W kinie europejskim XX wieku nikt nie stworzył tak soczystych, pełnowymiarowych, choć też przerysowanych, portretów kobiet jak on.

- Sztuka opowiada historię trzech kobiet, które co wieczór przychodzą do „Cafe Luna” do opustoszałego baru. Jest piąta rana, one czekają, wspominają, trochę się kłócą, płaczą i śmieją - mówi aktorka Beata Buczek-Żarnecka. - Zjawiają się tam co noc. Bianca, Carmela i Rosita. Siedzą w takim, powiedziałabym, kotle pełnym emocji, które nimi targają. Jest jeszcze barman Manolo i... Ricardo. Są razem, ale osobno, każda ze swoją samotnością. To spektakl o tęsknocie, miłości i niespełnieniu. Piosenki zostały cudownie zaaranżowane przez Piotra Salabera. Szczerze mówiąc, zdziwiło mnie, że można tak inaczej muzycznie przedstawić te kompozycje, nie gubiąc ich charakteru. Lubię w tym spektaklu nasze duety, który śpiewamy z Rafałem Kowalem, i piosenkę „O mnie myśl”.

W sztuce grają Beata Buczek-Żarnecka, Olga Barbara Długońska i Elżbieta Mrozińska, towarzyszą im Maciej Sykała i Rafał Kowal. Każda z aktorek ma dwa kostiumy.

- Przychodzi taki moment, kiedy szykujemy się na coś niezwykłego, i wtedy biegniemy się przebrać. Wracamy cudownie wystrojone. Podoba mi się, że mam sukienkę w kolorze landrynkowego różu - dodaje aktorka.

- W spektaklu jest piętnaście piosenek - dodaje Maciej Sykała. - Gram barmana Manolo, to do mojego lokalu przychodzą te kobiety, tu przesiadują, marzą o swoich niespełnionych miłościach, kłócą się, a barman Manolo, czyli ja, niekiedy ma ich dosyć i chce je najzwyczajniej wywalić z baru. Piosenki są piękne, zostają w uchu i sercu.

Scenograf Zofię de Inez-Lewczuk zastaliśmy w pracowni krawieckiej, gdzie trwają ostatnie poprawki kostiumów.

- Pan Rafał Kowal marzy o tym, żeby zostać kobietą, ale tylko na scenie - żartuje pani scenograf.
- Nie marzę, bo właśnie włożyłem buty na wysokich obcasach - wzdycha aktor.

Zofia de Inez zaprojektowała nie tylko kostiumy, ale też scenografię.
- Zaprojektowałam dekorację baru, nie udało mi się tylko zrobić mebelków, bo zabrakło pieniędzy, ale bardzo pięknie zagrają teatralne witraże. Przypominają mi Barcelonę - mówi pani scenograf. - Starałam się, aby kostiumy kobiet, podobnie jak w filmach Almodovara, były sexi, podkreślały ich seksapil, każda stosownie do postaci, bo jedna jest taka harleyowa, ostra, inna słodka, typ Marilyn Monroe, a trzecia jest bardziej uporządkowana. Wszystkie kobiety w filmach Almodovara niezależnie od urody są atrakcyjne, mają dekolty, biżuterię, są szalenie kobiece.

- Sztukę zamówiliśmy u Anny Burzyńskiej - opowiada dyrektor artystyczny Krzysztof Babicki. - Do wyreżyserowania jej zaprosiłem Józefa Opalskiego, który jest nie tylko reżyserem, ale także znawcą muzyki. W gdyńskim teatrze pięć lat temu reżyserował „Tango Piazzola”, które było w repertuarze przez trzy sezony.

„Cafe Luna” to przede wszystkim spektakl aktorski, z wykorzystaniem pięknych piosenek z filmów Almodovara, w aranżacjach Piotra Salebera i ze scenografią Zofii de Inez.
Premiera w sobotę, 1 października.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto