Idziecie na bezterminowy urlop - usłyszeli od swoich przełożonych niepełnosprawni pracownicy, zatrudnieni w barze Promyczek przy ul. Morskiej. Powodem są kłopoty, m.in. finansowe, w jakie wpadła prowadząca ten obiekt Gdyńska Spółdzielnia Socjalna "Promyk". Choć bar ze względu na niskie ceny był niezwykle popularny wśród gdynian i drzwi się w nim praktycznie nie zamykały, pracownicy mówią, że zabrakło pieniędzy na wypłaty dla nich. Sytuacji z niepokojem przyglądają się gdyńscy samorządowcy, którzy mocno wspierają nowatorski w skali całego kraju projekt przekazania baru do prowadzenia osobom niepełnosprawnym.
Sopocka przystań jachtowa dla niepełnosprawnych niedostępna
Miasto wyremontowało na swój koszt lokal przy ul. Morskiej i wydzierżawiło go bezpłatnie spółdzielni socjalnej. Sami pracownicy baru są przerażeni.
- Nie będziemy mieli za co żyć - mówi ze łzami w oczach jedna z kobiet, zatrudnionych w Promyczku. - Mam 400 zł renty. Inne niepełnosprawne osoby pobierają jeszcze niższe zasiłki. Z czego my mamy się teraz utrzymać? Jesteśmy pewni, że nikt nam nie zapłaci za urlopy. Nigdzie indziej nie znajdziemy zatrudnienia, wiadomo przecież, jak ciężko jest obecnie na rynku pracy. W barze trwa już remanent likwidacyjny. Dzieje się to akurat teraz, w okresie, kiedy zawsze panował w Promyczku największy ruch i moglibyśmy spokojnie zarobić na swoje urlopy.
Walczą o przetrwanie Baru Bursztynowego w Sopocie
Pracownicy żalą się, że od wielu miesięcy nie są odprowadzane za nich składki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i zdrowotne.
- A kwoty te były potrącane z naszych pensji - mówi jedna z pracownic. - Osoby, którym nie przysługuje renta, jeśli zachorują, nie będą miały nawet jak się leczyć.
Jakikolwiek kontakt z zarządem GSS Promyk jest niemożliwy. Ze względu na specyfikę tej sytuacji żadnych rozmów z obecnymi zarządcami nie są w stanie też podjąć władze Gdyni.
- Miasto istotnie wspierało utworzenie Spółdzielni Socjalnej "Promyk" - mówi Michał Guć, wiceprezydent Gdyni. - Obecnie, według mojej wiedzy, władze spółdzielni nie są w stanie podejmować decyzji związanych z bieżącym działaniem tego podmiotu. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby uratować miejsca pracy dla osób niepełnosprawnych. Choć spółdzielnia Promyk jest podmiotem prywatnym, zaangażowaliśmy się w pomoc jej członkom. Poradziliśmy pracownikom baru, aby wystąpili do sądu o ustanowienie kuratora dla spółdzielni. Ich wniosek czeka na rozpatrzenie. Wyznaczenie kuratora pozwoli na porządkowanie sytuacji formalnej, a w ślad za tym podjęcie dalszej działalności. Mam nadzieję, że bar uda się ponownie otworzyć, bo przez ostatnich kilka lat dobrze prosperował i cieszył się dużym powodzeniem wśród gdynian. Jesteśmy zdeterminowani, aby doprowadzić do sytuacji, by osoby niepełnosprawne, zatrudnione przy ul. Morskiej, dalej miały pracę.
Opozycyjni radni Gdyni już zapowiedzieli, iż w sprawie sytuacji pracowników z baru Promyczek będą systematycznie interweniowali u władz Gdyni.
Rozmowa z Pawłem Stolarczykiem, radnym Gdyni o sytuacji w Promyczku w czwartkowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego".
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?