Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brak pensji i bezterminowe urlopy niepełnosprawnych pracowników Baru Promyczek

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
W Barze Promyczek podobnie jak Słoneczku (na zdjęciu) pracują osoby niepełnosprawne.
W Barze Promyczek podobnie jak Słoneczku (na zdjęciu) pracują osoby niepełnosprawne. Tomasz Bołt
Słynny Bar Promyczek na skraju likwidacji. Osoby niepełnosprawne są urlopowane bezterminowo. Wciąż czekają na pensje.

Idziecie na bezterminowy urlop - usłyszeli od swoich przełożonych niepełnosprawni pracownicy, zatrudnieni w barze Promyczek przy ul. Morskiej. Powodem są kłopoty, m.in. finansowe, w jakie wpadła prowadząca ten obiekt Gdyńska Spółdzielnia Socjalna "Promyk". Choć bar ze względu na niskie ceny był niezwykle popularny wśród gdynian i drzwi się w nim praktycznie nie zamykały, pracownicy mówią, że zabrakło pieniędzy na wypłaty dla nich. Sytuacji z niepokojem przyglądają się gdyńscy samorządowcy, którzy mocno wspierają nowatorski w skali całego kraju projekt przekazania baru do prowadzenia osobom niepełnosprawnym.

Sopocka przystań jachtowa dla niepełnosprawnych niedostępna

Miasto wyremontowało na swój koszt lokal przy ul. Morskiej i wydzierżawiło go bezpłatnie spółdzielni socjalnej. Sami pracownicy baru są przerażeni.
- Nie będziemy mieli za co żyć - mówi ze łzami w oczach jedna z kobiet, zatrudnionych w Promyczku. - Mam 400 zł renty. Inne niepełnosprawne osoby pobierają jeszcze niższe zasiłki. Z czego my mamy się teraz utrzymać? Jesteśmy pewni, że nikt nam nie zapłaci za urlopy. Nigdzie indziej nie znajdziemy zatrudnienia, wiadomo przecież, jak ciężko jest obecnie na rynku pracy. W barze trwa już remanent likwidacyjny. Dzieje się to akurat teraz, w okresie, kiedy zawsze panował w Promyczku największy ruch i moglibyśmy spokojnie zarobić na swoje urlopy.

Walczą o przetrwanie Baru Bursztynowego w Sopocie

Pracownicy żalą się, że od wielu miesięcy nie są odprowadzane za nich składki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i zdrowotne.
- A kwoty te były potrącane z naszych pensji - mówi jedna z pracownic. - Osoby, którym nie przysługuje renta, jeśli zachorują, nie będą miały nawet jak się leczyć.
Jakikolwiek kontakt z zarządem GSS Promyk jest niemożliwy. Ze względu na specyfikę tej sytuacji żadnych rozmów z obecnymi zarządcami nie są w stanie też podjąć władze Gdyni.

- Miasto istotnie wspierało utworzenie Spółdzielni Socjalnej "Promyk" - mówi Michał Guć, wiceprezydent Gdyni. - Obecnie, według mojej wiedzy, władze spółdzielni nie są w stanie podejmować decyzji związanych z bieżącym działaniem tego podmiotu. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby uratować miejsca pracy dla osób niepełnosprawnych. Choć spółdzielnia Promyk jest podmiotem prywatnym, zaangażowaliśmy się w pomoc jej członkom. Poradziliśmy pracownikom baru, aby wystąpili do sądu o ustanowienie kuratora dla spółdzielni. Ich wniosek czeka na rozpatrzenie. Wyznaczenie kuratora pozwoli na porządkowanie sytuacji formalnej, a w ślad za tym podjęcie dalszej działalności. Mam nadzieję, że bar uda się ponownie otworzyć, bo przez ostatnich kilka lat dobrze prosperował i cieszył się dużym powodzeniem wśród gdynian. Jesteśmy zdeterminowani, aby doprowadzić do sytuacji, by osoby niepełnosprawne, zatrudnione przy ul. Morskiej, dalej miały pracę.
Opozycyjni radni Gdyni już zapowiedzieli, iż w sprawie sytuacji pracowników z baru Promyczek będą systematycznie interweniowali u władz Gdyni.

Rozmowa z Pawłem Stolarczykiem, radnym Gdyni o sytuacji w Promyczku w czwartkowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto