Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Awantura w radzie dzielnicy Gdynia Śródmieście

Szymon Szadurski
Archiwum/Tomasz Bołt
Na ostatnim posiedzeniu Rady Dzielnicy Śródmieście doszło do głośnego sporu. Dwóch radnych utrzymuje, że wiceprzewodniczący rady Julian Michaś w mało elegancki sposób wyprosił ich z sali.

- To chyba jakieś nowe zwyczaje - komentuje jeden z radnych (prosi o anonimowość). - Nie chcieliśmy głosować uchwały aprobującej podejrzane, naszym zdaniem, wydatki i mieliśmy do tego prawo. Problem w tym, że bez nas nie było quorum, a zarządowi bardzo zależało, aby jeszcze przed końcem wakacji „przepchnąć” swoje pomysły. Wiceprzewodniczący Julian Michaś, widząc co się dzieje, bardzo się zdenerwował. Powiedział, że skoro nie głosujemy, to powinniśmy wyjść z sali. Jego decyzję podtrzymała Elżbieta Raczyńska, przewodnicząca RD Śródmieście.

W ślad za tym dwóch radnych opuściło salę. Postanowili jednak nie pozostawić tej sytuacji bez echa i napisali skargę m.in. do Joanny Zielińskiej, przewodniczącej Rady Miasta Gdyni. Sesje rady dzielnicy są otwarte i nikt nie powinien wyrzucać z nich nie tylko któregokolwiek z radnych, ale także mieszkańców, jeśli ci mają ochotę przysłuchiwać się obradom. Dlatego na zarząd RD Śródmieście padło podejrzenie naruszenia przepisów. Julian Michaś mówi jednak, że nikomu nie nakazywał opuszczenia sali, a jego słowa były jedynie „sugestią”.

- Przyznaję, że się dość mocno zirytowałem, bowiem dwóch radnych postanowiło bojkotować nasze prace, kiedy głosowaliśmy ważną uchwałę - mówi Michaś. - Robią to od dość dawna. Powiedziałem im, że jeśli nie chcą głosować i z nami współpracować, to równie dobrze mogą wyjść. Tak też uczynili. Na pewno jednak nie wydawałem nikomu żadnych rozkazów, jak to niektórzy teraz próbują przedstawiać.

Julian Michaś dodaje, że jeden z radnych, który ostatnio opuścił salę, został w przeszłości przyłapany na niezbyt precyzyjnym rozliczeniu kwoty 20 tys. zł na szkolenia ratownicze dla mieszkańców. - Od tego czasu rozpoczęły się z nim kłopoty - mówi. - Potrafi nam np. zarzucić, że słowa, które widnieją w protokole z sesji, nie padły z jego ust. Rozpoczęliśmy więc nagrywanie przebieg posiedzeń. Oczywiście to mu się także nie podoba. Uważa, że nagrania mogą gdzieś wyciec. Tymczasem rejestrujemy sesje tylko na własny użytek.

Joanna Zielińska, do której trafiła już skarga w tej sprawie, uważa, że na nagrywanie sesji powinna być wyrażona zgoda wszystkich zainteresowanych. Przyznaje też, że w RD Śródmieście doszło do poważnego konfliktu.

- Będziemy zajmować się tą sprawą po wakacjach - deklaruje Joanna Zielińska. - Relacje na temat przebiegu tego zajścia jak na razie są rozbieżne.

Źródło: Kurier Gdyński

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto