Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Awantura w Pomorskiej Wyższej Szkole Nauk Stosowanych w Gdyni. W nocy interweniowała policja

DJK
Studenci martwią się o przyszłość uczelni
Studenci martwią się o przyszłość uczelni Przemysław Świderski/zdjęcie ilustracyjne
Do Pomorskiej Wyższej Szkoły Nauk Stosowanych w Gdyni we wtorek 14.11.2017 r. nie zostali wpuszczeni studenci. Według współwłaścicielki spółki zarządzającej PWSNS, w nocy doszło do włamania do siedziby uczelni. Wezwana została policja. To pokłosie konfliktu między władzami uczelni.

Na stronie internetowej Pomorskiej Wyższej Szkoły Nauk Stosowanych w Gdyni pojawił się nietypowy komunikat. Poinformowano w nim, że w nocy z poniedziałku na wtorek do siedziby uczelni "włamała się grupa około 20 niezidentyfikowanych mężczyzn, która następnie wymieniła kamery monitoringu i zainstalowała własne zamki".

- Podczas zdarzenia przez chwilę pojawiła się p. Małgorzata Kurpiel (przyp. red. - współwłaścicielka spółki zarządzającej uczelnią). Zdarzenie zostało zgłoszone do III. Komisariatu Policji w Gdyni przy ul. Owsianej 5, policjanci ograniczyli się do wylegitymowania osób atakujących - napisała w komunikacie Justyna Kalota, która jest drugą właścicielką spółki zarządzającej uczelnią PWSNS.

W oświadczeniu pojawiła się również informacja, że "sprawcy" przejęli wszystkie zbiory danych osobowych studentów, o czym zostanie zawiadomiony Generalny Inspektor Danych Osobowych.

Kom. Krzysztof Kuśmierczyk, rzecznik prasowy Komendanta Miejskiej Policji w Gdyni, potwierdził że na policję wpłynęło zgłoszenie o zajściu. Złożyła je jednak nie jedna, a dwie strony konfliktu.

Problemy Pomorskiej Wyższej Szkoły Nauk Stosowanych pojawiły się kilka miesięcy temu, a ich powodem jest konflikt między właścicielkami spółki zarządzającej uczelnią. Panie wzajemnie oskarżały się m.in. o działanie na szkodę spółki, niegospodarność i wyprowadzanie pieniędzy.

- Studenci razem z panią Kalotą pojechali dziś do sądu. Jesteśmy zaniepokojeni, ponieważ sprawa ciągnie się już od kilku miesięcy, a sąd nie wyznaczył jeszcze żadnego terminu - mówi Grażyna Detka, nasza Czytelniczka, która była rano pod siedziba uczelni. - Druga strona konfliktu wykorzystała sytuację i weszła do szkoły. Przez brak rozstrzygnięcia sądowego, trudno powiedzieć, czy zrobiła to prawnie czy też nie. Niestety, najbardziej tracą na tym konflikcie studenci .

Zdaniem Pani Grażyny, porozumienie między zwaśnionymi wspólniczkami jest raczej mało prawdopodobne. - Pani Kalota chce utrzymać uczelnię. Druga wspólniczka podchodzi do sprawy zupełnie inaczej - ocenia.

Zwróciliśmy się do władz uczelni z prośbą o komentarz. Czekamy na odpowiedź.

Na facebookowym fanpage'u uczelni zawrzało.

- Będąc wykładowcą uczelni przekazuję informację, którą otrzymałam od pracowników Uczelni, kierowaną do Państwa: "Szanowni Studenci i Słuchacze, o zamiarze likwidacji uczelni przez p. Małgorzatę K. dowiedzieliśmy się w poniedziałek od studentów. Dzwoniliśmy do ministerstwa w tej sprawie i pani Naczelnik Magdalena Ciorgoń wyjaśniła, że wyrażenie zgody na likwidację nie jest równoznaczne z rozpoczęciem likwidacji, na którą zgody MNiSW nie ma. My pracownicy jesteśmy tak samo jak Państwo zbulwersowani zaistniałą sytuacją" - napisała pani Maja.

Studenci są zdezorientowani.

- Co tam się dzieje? - pyta studentka Karolina.
- A co z nami - studentami??? - dopytuje w kolejnym komentarzu Dorota.
- Walczcie Studenci nie poddawajcie się! Weźcie przykład z pracowników uczelni!!! Jesteśmy waleczni - nie pozwólmy sobie wchodzić na głowę !!! - nawołuje Natalia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto