Podopieczne trenera Alessandro Chiappiniego przystępowały do tego meczu znając wyniki 8. kolejki PlusLigi Kobiet. A w niej doszło do wielu niespodzianek. Sprawcami największych były zespoły Gwardii Wrocław i AZS-u Białystok. Ten pierwszy pokonał w Bielsku-Białej miejscowy BKS Aluprof 3:0, natomiast drugi wygrał w Muszynie 3:2. Zwycięstwo dawało więc sopociankom awans na pozycję lidera. Atomówki zwyciężyły 3:1. - Gładko nie było, bo w pierwszym secie prowadziłyśmy i głupio go oddałyśmy, więc na pewno w nasze poczynania wdarło się trochę nerwowości, ale my potrafiłyśmy sobie z tym lepiej poradzić. Zagrałyśmy zespołowo, bardzo agresywnie, cieszyłyśmy się z każdej akcji od początku do końca – mówi Ewelina Sieczka na łamach portalu SportoweFakty.pl.
Mecz ten był szczególnie ważny dla Eweliny Sieczki, gdyż przez ostatnie cztery sezony reprezentowała przecież barwy MKS-u Dąbrowa Górnicza. Teraz wybrała ofertę z Sopotu. Po tej decyzji wielu zarzucało zawodniczce „ciąg do kasy”. - Na pewno chciałam coś udowodnić, może nie wszystkim, nie dziewczynom z drużyny czy trenerowi, bo nie odchodziłam w żadnym konflikcie. Była to moja decyzja. Ale fakt faktem, chciałam niektórym ludziom udowodnić, że nie przeszłam do Trefla tylko dla pieniędzy, a i tak będę cały czas grzać ławę – wyjaśnia sama zainteresowana.
Atom Trefl liderem PlusLigi Kobiet
Transfery dokonane przed sezonem kazały typować Atomówki w gronie głównych pretendentów do mistrzostwa Polski. Pierwsze mecze pokazały, iż Alessandro Chiappini zbudował nad morzem mocny zespół. Po drodze przytrafiła się jednak bolesna porażka w starciu z mistrzyniami Polski. Po tym meczu na sopocką drużynę spadła fala krytyki. - Zdenerwowany? Nie. Byłem nim zaskoczony. Zawiedziony naszą postawą, bo nie samym wynikiem. Nie omieszkałem tego przekazać sztabowi trenerskiemu i zawodniczkom tuż po meczu. Potraktowaliśmy to jako ostrzeżenie. Mamy wielkie szczęście, że będziemy mogli zweryfikować wynik meczu z Aluprofem już w najbliższym meczu – przyznał Marek Brandt, dyrektor sportowy Atomu Trefl.
Wszystko wróciło jednak do normy już w następnych spotkaniach. Atomówki ograły Muszyniankę Muszyna 3:1, a następnie Stal Mielec 3:0. Największy problem sopocianek to słaba postawa przyjmujących. Najbardziej dało się to we znaki w Bielsku-Białej. - Z całą pewnością musimy poprawić relację przyjęcie-atak. Na tym elemencie będziemy się koncentrować. To szwankowało w Bielsku-Białej. Odpowiedni przyjęcie zagrywki przychodziło nam z wielkim trudem – wyjaśniał Chiappini.
Na swoim normalnym poziomie nie grała Simona Rinieri. Włoszka cały czas odczuwała bowiem skutki urazu, a w decydującej rozgrywce, czyli play-offach potrzebna jest zawodniczka w najwyższej dyspozycji. Rinieri tego nie gwarantowała. - Umowa z siatkarką została rozwiązana za porozumieniem stron – poinformował we wtorek sopocki klub.
Lukę po odejściu Simony wypełni mistrzyni świata sprzed roku, Olga Fatiejewa. Co prawda Rosjanka najlepiej czuje się w ataku, ale jest na tyle wszechstronną zawodniczką, że może grać także na przyjęciu. - To wszechstronna siatkarka, która gra głównie jako atakująca, ale w tym sezonie we włoskim zespole Pallavolo Sirio Perugia bardzo dobrze radziła sobie także na przyjęciu – charakteryzuje siatkarkę Marek Brandt.
Wydaje się, iż powoli Atom wraca na odpowiednie tory. W poniedziałek Atomówki zmierzą się z Organiką Łódź, klubem, który nie ukrywa swoich aspiracji. Łodzianki mierzą bowiem w medale. Czy sopocianki sprowadzą rywalki na ziemię?
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?