Do ataku doszło o poranku, 21 grudnia br. Piraci mieli wedrzeć się na pokład i użyć broni palnej. Na szczęście nikt z członków załogi na odniósł obrażeń. Polskie Linie Oceaniczne odebrały informację o incydencie ok. godz. 6.30, i jak poinformowała nas prezes PLO, o sprawie natychmiast powiadomiono odpowiednie służby. Ostatecznie, piratom nie udało się przejąć kontroli nad jednostką, która dotarła do portu.
Marynarze cali i zdrowi
Chodzi o pływający pod maltańską banderą, a znajdujący się pod zarządem polskiej spółki, kontenerowiec m/s Port Gdynia. Towarowa jednostka obsługiwana jest przez ok. 20-osobową załogę, którą w większości stanowią Polacy, i ostatnio operuje na wodach oceanicznych środkowej Afryki.
- Mieliśmy do czynienia z niebezpieczną sytuacją, jednak z uwagi na działania służb nie mogę mówić o szczegółach. Dla nas najważniejsze, że marynarze są cali i zdrowi, i mogli wrócić do swoich obowiązków – mówi Dorota Arciszewska-Mielewczyk, prezes PLO w Gdyni. - W niektórych rejonach zawód marynarza jest dziś bardzo niebezpieczny, natomiast jako zarządzający statkami robimy wszystko, by zapewnić załogom bezpieczeństwo.
Statek stoi obecnie w porcie w mieście Bata w Gwinei Równikowej. Jak informuje portal fleetmon.com, atak na polski statek był drugim w ciągu 24 godz., do którego doszło w Zatoce Gwinejskiej.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?