Żółto-czarni świetnie spisywali się na początku meczu. Podopieczni Mariusza Niedbalskiego bezproblemowo przedzierali się przez nieszczelną defensywę gdynian, z czasem coraz lepiej trafiając z dystansu. W pewnym momencie Trefl miał nawet 15 punktów przewagi, ale ją w całości roztrwonili.
- Przez 38 minut rozgrywaliśmy dobre zawody. Mieliśmy mecz pod kontrolą, bo nie sposób inaczej stwierdzić, jeśli na niespełna minutę przed końcem prowadzimy różnicą siedmiu punktów - stwierdził po derbach Niedbalski.
Asseco Prokom wrócił do gry za sprawą głównie Jerela Blassingame'a. Amerykański rozgrywający w pierwszej połowie grał fatalnie, ale w drugiej się przebudził i wraz z Łukaszem Koszarkiem raz po raz dziurawili kosz żółto-czarnych. To właśnie ten duet przechylił szalę na stronę mistrzów w ostatnich sekundach pojedynku.
- Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, by nabrać wiary we własne umiejętności i dodatkową motywacje do pracy. W pierwszej połowie graliśmy bez energii, dlatego Trefl grał swoją koszykówkę - przyznał Koszarek.
Sopocianie mogą sobie pluć w brodę, bo wygraną nad Asseco Prokomem mieli już w kieszeni.
- Ciężko cokolwiek powiedzieć, w szczególności po takiej końcówce. Wszyscy jesteśmy sfrustrowani, że tak się to potoczyło. Myślimy, że mamy już wygrane spotkanie a tu rozkręcił się Koszarek. Przez 38 minut graliśmy dobrze, ale potem Asseco Prokom nas doszedł - mówił Adam Waczyński.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?