Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Asseco Prokom kończy kompletować kadrę

Paweł Durkiewicz
Bardzo szeroki skład w sezonie 2010/2011 będzie miał koszykarski mistrz Polski z Asseco Prokomu. Po przedłużeniu kontraktu z Ratko Vardą i dokooptowaniu do drużyny sześciu testowanych ostatnio polskich koszykarzy, ostatnim ruchem klubu z Gdyni może być jeszcze zatrudnienie dodatkowego zawodnika na obwód. W poniedziałek zespół wygrał sparing z ukraińskim BC Donieck i był to ostatni akcent zgrupowania w litewskiej Kłajpedzie.

Co z kontynuacją
Przy okazji euroligowych sukcesów Asseco Prokomu z wiosny tego roku, wielu komentatorów wskazywało na dobry rezultat zachowania prawie całego składu z sezonu 2008/09. Koncepcja "kontynuacji" (jak nazywał ją trener Tomas Pacesas) dała niesamowite efekty: drużyna niemal od początku sezonu była doskonale zgrana, każdy znał swoją rolę w taktyce, wreszcie atmosfera w ekipie sprzyjała walecznej grze na boisku.
Po awansie gdynian do Elite 8 wydawało się, że monolit zbudowany w dwa lata przez Pacesasa rozsypie się teraz jak misternie ułożony domek z kart. Doskonała postawa amerykańskich gwiazd z Gdyni zwróciła uwagę menedżerów z całej Europy i NBA. Tuż po ostatnim meczu finałowym PLK stało się jasne, że w Polsce nie będzie już grał Logan. Dotychczasowego kapitana zespołu ogromnymi pieniędzmi skusił mistrz Hiszpanii, Caja Laboral Vitoria.
Na tym jednak straty praktycznie się kończą. Pomijając nieobecność dwóch liderów (a przecież decyzji o swojej przyszłości wciąż nie podjął Woods), w zbliżającym się sezonie skład Asseco Prokomu będzie bardzo podobny do tego, który niedawno stał się rewelacją Euroligi. Przedłużono umowy z Danielem Ewingiem, Burrellem, Janem-Hendrikiem Jaglą i ostatnio z Ratko Vardą. Ważne kontrakty mieli już Polacy: Przemysław Zamojski, Adam Hrycaniuk, Piotr Szczotka, Adam Łapeta, Mateusz Kostrzewski i Łukasz Seweryn.
Po odejściu Logana (dzięki zeszłorocznej naturalizacji mógł grać w lidze jako Polak) trener Pacesas sięgnął po reprezentacyjnego rozgrywającego Krzysztofa Szubargę, jednak ten opuści większą część sezonu z powodu poważnej kontuzji kolana. W celu rozszerzenia składu i zachowania solidnej rotacji rodzimych graczy do zespołu, przebywającego na obozie przygotowawczym, dołączyli Robert Witka, Iwo Kitzinger, Paweł Kowalczuk, Sebastian Balcerzak, Dawid Przybyszewski oraz Kevin Wysocki (ten ostatni kontraktu jednak nie podpisał).
Nowi polscy zawodnicy będą mogli liczyć na minuty głównie w meczach Tauron Basket Ligi.
Nowe gwiazdy?
Nowymi twarzami są też Amerykanin Mike Wilks i Kanadyjczyk Denham Brown. Obaj koszykarze to wielkie znaki zapytania.
Wilks ma 31 lat, jednak w Europie zagra po raz pierwszy. W dotychczasowej karierze w każdym sezonie odnajdywał pracę w klubach NBA, gdzie odgrywał rolę głębokiego rezerwowego lub czasowego zastępcy dla kontuzjowanych graczy. Mimo braku doświadczenia na Starym Kontynencie, wydaje się być lepszym rozgrywającym niż Lorinza Harrington. W meczu sparingowym z Uniksem Kazań zdobył 23 punkty.
27-letni Brown to także duże ryzyko podjęte przez sztab szkoleniowy z Gdyni. Już jako młodzieżowiec uznawany za wielki talent, w dalszych etapach kariery nie rozwinął się na miarę swojego potencjału, głównie ze względu na trudny charakter. Ostatnio występował w egzotycznej dla polskiego kibica lidze filipińskiej. Pokazał się też na zakończonych właśnie mistrzostwach świata w Turcji. W 5 meczach w barwach Kanady notował średnio 8.8 punktu, 2.4 zbiórki i 2 asysty.
Pokażą się kibicom
W poniedziałek Asseco Prokom grał ostatni w Kłajpedzie mecz towarzyski. Gracze Pacesasa wygrali 65:60 z ukraińskim BC Donieck, a ich najlepszym strzelcem był Wilks, autor 14 punktów. Ogólny bilans sparingów na Litwie to 5:3.
Kolejnym punktem przygotowań do sezonu będzie atrakcyjnie zapowiadający się turniej o Puchar WKS Śląsk we wrocławskiej hali Orbita, już w najbliższą niedzielę i poniedziałek. Poza Asseco Prokomem zagrają Maccabi Tel Awiw, Lietuvos Rytas Wilno oraz PGE Turów Zgorzelec. Finałowe spotkanie ma pokazać TVP Sport. Z kolei w dniach 2 i 3 października w Gdyni ma się odbyć turniej, w którym oprócz mistrzów Polski zagrają uczestnicy Euroligi - Montepaschi Siena, Lietuvos Rytas Wilno i Union Olimpija Lubljana.

Dać szansę pozostałym
Z trenerem Asseco Prokomu, Tomasem Pacesasem, rozmawia Paweł Durkiewicz

- Jak wyglądają poszukiwania ostatniego gracza obwodowego do składu Asseco Prokomu?

- Zespół się zgrywa i jeśli w kolejnych meczach pojawi się widoczna potrzeba wzmocnienia, to się zastanowimy. Może to być gracz na pozycję obrońcy, skrzydłowego, a może być i tak, że już nie będziemy się wzmacniać. Chcielibyśmy dać szansę innym graczom z naszego składu.

- Ostatnio przyjechało do was na testy sześciu polskich graczy. Czy chcecie zbudować dwie drużyny na polską ekstraklasę, Ligę VTB i Euroligę?

- Nie będzie to alternatywna drużyna. Po prostu musieliśmy poszerzyć skład, bo w tylu rozgrywkach naraz nie da się grać tą samą dwunastką ludzi. Witka, Kitzinger, Balcerzak, Kowalczuk i Przybyszewski przygotowywali się z nami w Kłajpedzie. Zresztą to już nasi zawodnicy. Liczę, że nam pomogą.

- Dość nieoczekiwanym ruchem było przedłużenie umowy z Ratko Vardą.

- Trzeba pamiętać, jak bardzo on nam pomógł w Eurolidze. Jeśli chodzi o jego postawę w lidze polskiej, a zwłaszcza w play-off, było kilka obiektywnych i subiektywnych przyczyn jego gorszej gry. Dobra postawa Adama Hrycaniuka i Adama Łapety, do tego dochodził przepis o dwóch Polakach na boisku przez cały mecz. Przez to grał mało i nie mógł się odnaleźć. Myślę, że gdy w drugiej połowie tego sezonu na parkiet wróci Krzysztof Szubarga, będziemy mogli w pełni wykorzystywać potencjał Vardy także w polskiej ekstraklasie.

- W niedzielę zakończyły się mistrzostwa świata w Turcji. Grali w nich Jan-Hendrik Jagla i Denham Brown. Jak ocenia Pan ich występy?

- Obaj wypadli dobrze, choć ich zespoły odpadły już po fazie grupowej. Brown podobał mi się w meczu z Litwą. Jest w dobrej formie, ale będzie w jeszcze lepszej. Z kolei Jan był w tym roku znacznie solidniejszy niż rok temu na EuroBaskecie. W odmłodzonym niemieckim zespole jest liderem i jego doświadczenie na pewno nam się przyda.

- W turnieju wygrali Amerykanie, a na podium znalazła się też Litwa. Czy brązowy medal Pana rodaków to duża niespodzianka?

- Wynik Litwinów to niespodzianka, jeśli wspomnimy nasze występy w grupie. Ale wymęczone zwycięstwo z Nową Zelandią, a także zacięte mecze i wygrane z Hiszpanią i Kanadą dodały tej drużynie skrzydeł. Macie w Polsce takie powiedzenie - "wiara czyni cuda". Litwa uwierzyła i z każdym kolejnym spotkaniem spisywała się coraz lepiej, przyszedł fenomenalny mecz z Argentyną i wreszcie wygrana o medal z Serbią. Kto wie, może byłaby szansa na wygranie półfinału z Amerykanami, gdyby nie Kevin Durant... Zagrał na tym turnieju niesamowicie. Niezmiernie go podziwiam.

- Patrząc na występy Amerykanina, przypominały się mecze Qyntela Woodsa w PLK. Zostanie w Gdyni?

- Szanse są, ale na razie Qyntel szuka nowego miejsca do gry. Jest po najlepszym sezonie w karierze i chciałby to wykorzystać. Tyle tylko, że wciąż ciągną się za nim różne opinie, które towarzyszą mu od kilku lat. Zrobił dla nas wiele i życzymy mu wszystkiego najlepszego. Jeśli nadarzy się okazja, na pewno będziemy zainteresowani jego grą dla nas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto