Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Asseco Prokom gra w środę wyjazdowy mecz Euroligi z Caja Laboral

Paweł Durkiewicz
Coraz mniej czasu pozostało koszykarzom Asseco Prokomu na uratowanie tegorocznego sezonu. Po ostatnim fatalnym meczu i porażce we własnej hali z Żalgirisem Kowno w lidze VTB stało się jasne, że gdynianie muszą przejść natychmiastową metamorfozę. W przeciwnym razie wszystkie pozostałe starcia z silnymi rywalami niechybnie zakończą się bolesnymi klęskami, a w pierwszej połowie roku 2011 jedynym zadaniem ekipy trenera Tomasa Pacesasa będzie już tylko obrona mistrzostwa Polski.

W środę nasz zespół zagra w Vitorii z Cają Laboral o punkty w Eurolidze i mimo fatalnej atmosfery wokół drużyny, zawodnicy zapowiadają walkę o sprawienie sensacji, czyli zwycięstwo.
Jeszcze tydzień temu wydawało się, że po wyraźnym kryzysie gdynianie wreszcie odnaleźli formę. Ligowa wygrana po dogrywce w derbowym pojedynku z Treflem Sopot i wyszarpane pierwsze euroligowe zwycięstwo z BC Chimki miały dodać Asseco Prokomowi wiatru w żagle. Jednak kompromitacja we wspomnianym spotkaniu z Żalgirisem znów załamała kibiców. Mistrzowie Polski wrócili do swoich starych grzechów, wśród których największym była chaotyczna ofensywa, a indywidualne, lecz bezowocne popisy Bobby'ego Browna i jego kolegów nie wnosiły do gry zespołu nic pozytywnego. Tylko obecni w gdyńskiej hali fani co rusz łapali się za głowę. Z niedowierzania, bo ciągle mieli w pamięci znakomite spotkania z poprzedniego sezonu.
- W niedzielę zagraliśmy fatalnie w ataku. Żalgiris wcale nie zagrał olśniewająco, a i tak z nami wygrał. Naszą siłą miał być obwód, tymczasem możemy liczyć tylko na dobrą grę podkoszowych. Tak być nie może - przyznał trener Pacesas, który traci już cierpliwość do niektórych swoich zawodników i nie ukrywa, że w najbliższym czasie można spodziewać się zmian personalnych.
Pierwsza z nich jest już przesądzona. Niewątpliwie największym rozczarowaniem od początku sezonu był Brown, który miał być w Asseco Prokomie motorem napędowym, a okazał się raczej... hamulcowym. Jego boiskowy egoizm przekraczał momentami wszelkie granice: w jednej z akcji w niedzielnym meczu przez kilkanaście sekund nie wiedział co zrobić z piłką (opcji podania do kolegi nie brał w ogóle pod uwagę), aż... wkozłował ją sobie w nogę i popełnił stratę. Amerykanin zawiódł na całej linii i jego kontrakt zostanie rozwiązany.
W środę gdynianie (już bez Browna) zagrają w Vitorii z mistrzem Hiszpanii Cają Laboral. W składzie rywali jest były kapitan Asseco Prokomu David Logan, który jeszcze wiosną tego roku prowadził zespół Pacesasa do seryjnych wygranych i historycznych sukcesów. W obecnym sezonie naturalizowany reprezentant Polski spisuje się zupełnie tak jak cały jego nowy zespół: po świetnym początku rozgrywek, w listopadzie nieco spuścił z tonu, a w ostatnim meczu wyjazdowym z Maccabi Tel Awiw (porażka baskijskiej ekipy 70:81) zdobył zaledwie 1 (słownie - jeden!) punkt w ciągu 27 minut na parkiecie. Jego euroligowe średnie to 11 "oczek", 4 asysty i 2 przechwyty. Gorsze występy notuje w hiszpańskiej ekstraklasie, gdzie gromadzi przeciętnie tylko 8 punktów.
Przed tą kolejką drużyna z Vitorii ma bilans 2-4, co dla utytułowanego klubu jest sporym rozczarowaniem. Gracze serbskiego szkoleniowca Dusko Ivanovicia przegrali cztery ostatnie spotkania i teraz potrzebują wygranej za wszelką cenę, co bynajmniej nie jest dobrą informacją dla gdynian.
- Mimo to jesteśmy gotowi na walkę. Dla nas to kolejny mecz ostatniej szansy, ale po ostatnim zwycięstwie z Chimkami czujemy się lepiej. Nie odpuścimy do samego końca i to jest dla mnie najważniejsze - zapewnia trener Pacesas.
Początek spotkania o 20.30. Bezpośrednia transmisja na antenie Canal + Sport.

Tak było w pierwszym meczu
Spotkanie Asseco Prokom - Caja Laboral był pierwszym euroligowym meczem w gdyńskiej hali w tym sezonie. Oczy wszystkich kibiców były skierowane na Davida Logana, który po raz pierwszy miał okazję zagrać przeciw byłym kolegom. Niedawny ulubieniec trójmiejskiej publiczności od początku grał przeciętnie, ale w kluczowej dla końcowego wyniku trzeciej kwarcie zaliczył serię czterech znakomitych zagrań (trafienie z dystansu i trzy asysty), dzięki czemu ekipa z Vitorii uzyskała ponad 10-punktowe prowadzenie. W końcówce goście bez problemów dowieźli sukces do końcowej syreny. Znakomicie w baskijskiej drużynie spisał się bałkański duet Stanko Barac - Mirza Teletović. Dorobek Logana to 8 punktów (3/12 z gry), 3 zbiórki, 4 asysty, 3 przechwyty i 6 strat. W Asseco Prokomie najskuteczniejsi byli Bobby Brown i J.R. Giddens.
Asseco Prokom Gdynia - Caja Laboral Vitoria 73:80 (15:20, 23:21, 16:21, 19:18)
Asseco Prokom: Brown 19 (3), Giddens 16 (1), Ewing 9, Widenow 7 (1), Jagla 6 (2), Varda 6, Hrycaniuk 6, Szczotka 2, Burrell 2, Łapeta 0, Wilks 0.
Caja Laboral: Barac 18, Teletović 17 (5), Huertas 12 (2), Oleson 10 (2), Logan 8 (2), San Emeterio 7, Rancik 6, Bjelica 2, Ribas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto