MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Asseco Prokom Gdynia - Stal Stalowa Wola 102:98 (zobacz galerię)

(ganark)
Fot. Przemek Świderski
W pierwszej kwarcie gdynianie rzucili Stali 22 punkty, a zawodnicy ze Stalowej Woli tylko 15. Udane wejście nowego centra mistrza kraju

Udanie rozpoczęli rok koszykarze Asseco Prokomu Gdynia. W meczu mistrzów Polski z beniaminkiem PLK Stalą Stalową Wola niespodzianki być nie mogło - faworyzowani gospodarze, mimo braku w składzie Ronnie'ego Burrella, wygrali 102:98, a wydarzeniem był udany debiut nowego zawodnika gdyńskiej ekipy - Ratko Vardy.

Przebieg pierwszych minut wskazywał, że gdynianie nie wyciągnęli wniosków z ostatniego starcia ze Zniczem Jarosław i znów zlekceważyli dużo niżej notowanego rywala. W pierwszej akcji gospodarzy "trójką" postraszył center przyjezdnych Marek Miszczuk, który w meczu poprzedniej kolejki w Zgorzelcu rzucał z dystansu z fenomenalną skutecznością 7/7. Nie wywołało to jednak zbytniej paniki u miejscowych.

Zawodnicy trenera Tomasa Pacesasa grali z widoczną nonszalancją i popełniali przez to dużo strat, tyle tylko że Stal nie potrafiła tego wykorzystać i sama często gubiła piłkę. Nawet przy niskim poziomie koncentracji Asseco Prokom spokojnie i pewnie wygrał pierwszą kwartę. Jak zwykle nie do zatrzymania był Qyntel Woods (19 punktów w pierwszej połowie), który w ostatnim meczu ze Zniczem odpoczywał.

Nieco ożywienia pojawiło się na boisku na początku drugiej części meczu. Najpierw swobodnie poczynający sobie dotychczas w ataku Woods został świetnie zablokowany przez środkowego gości Macieja Klimę. Po chwili rozdrażniony "Q" zemścił się na skrzydłowym Stali Michale Wołoszynie, który próbował trafić za trzy punkty z rogu boiska, dostał jednak potężną "czapę" od amerykańskiego gwiazdora i piłka wyleciała daleko od boiska.

Mimo widocznej różnicy potencjałów Asseco Prokom nie potrafił "odjechać" ambitnie grającym rywalom, których dobrze prowadził szybki rozgrywający Jarryd Loyd. W 15. minucie trener Pacesas zdecydował się wpuścić na boisko swojego nowego środkowego Ratko Vardę. Wejście potężnego Bośniaka od razu odmieniło grę. Już w pierwszej akcji wyraźnie zmo-bilizowany Varda zdobył swoje pierwsze punkty w nowych barwach. Po upływie pięciu minut miał już na koncie 8 "oczek", a jego ekipa po "trójce" Jana-Hendrika Jagli wygrała pierwszą połowę 51:38.

Po zmianie stron kilka dobrych akcji szybko przyniosło gdynianom 20-punktowe prowadzenie (61:41 po trafieniu Hrycaniuka). Wtedy miejscowi znów stracili odpowiednie skupienie, a harujący za całą swoją drużynę Loyd (11 punktów w tej kwarcie) niemal samodzielnie zmniejszał przewagę mistrzów Polski. W efekcie Stal doszła Asseco Prokom na dystans zaledwie 6 "oczek" (70:64 po rzucie Davida Godbolda). Dwie przerwy wziął w krótkim odstępie czasu zdenerwowany trener Pacesas, nie zdecydował się jednak na ponowne sięgnięcie po Woodsa, który po przerwie nie wstawał z ławki rezerwowych.

Jego koledzy mimo problemów dowieźli korzystny rezultat do końcowej syreny i przekroczyli nawet barierę 100 punktów, nie można jednak powiedzieć, że tego dnia zachwycili gdyńską publiczność. Dobrym prognostykiem jest na pewno postawa Vardy, który pokazał, że na poziomie polskiej ekstraklasy może być prawdziwym podkoszowym gigantem. Nowy nabytek Asseco Prokomu zaliczył 14 "oczek" i 4 zbiórki w 13 minut na boisku. Prawdziwy sprawdzian umiejętności czeka jednak Bośniaka w środę, kiedy mistrzowie Polski zagrają w Atenach z mistrzem Euroligi, Panathinaikosem.

Tomas Pacesas, trener Asseco Prokomu:
- Jestem zadowolony z wyniku, ale nie z gry. Ten mecz pokazał, że nigdy nie możemy być pewni wygranej, nawet gdy jesteśmy faworytem. Goście zagrali na dobrej skuteczności i pokazali dobrą koszykówkę. U nas zabrakło agresji. Gdy osiągnęliśmy przewagę 20 punktów, straciliśmy koncentrację. 15 niewymuszonych strat po naszej stronie daje sporo do myślenia.

Bogdan Pamuła, trener Stali:
- Myślę, że sprostaliśmy wyzwaniu, jakim był dla nas mecz u mistrza Polski. To spotkanie było dla nas dobrą szkołą i wnioski z dzisiejszej potyczki przydadzą się nam w przyszłości. Popełnialiśmy błędy w ataku i momentami nie graliśmy zespołowo, znamy jednak siłę Asseco i możemy być zadowoleni.

Asseco Prokom Gdynia - Stal Stalowa Wola 102:98 (22:15, 29:23, 25:27, 26:33)
Asseco Prokom: Jagla 22 (4), Logan 20 (3), Woods 19 (2), Ewing 11 (1), Hrycaniuk 8 oraz Varda 14, Kostrzewski 2, Łapeta 2, Seweryn 2, Harrington 2, Szczotka 0.
Stal: Loyd 34 (4), Godbold 12 (2), Miszczuk 10 (1), Gabiński 5, Malczyk 0 oraz Wołoszyn 22 (4), Andrzejewski 9, Klima 3, Kasiulevicius 3, Jarecki 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Asseco Prokom Gdynia - Stal Stalowa Wola 102:98 (zobacz galerię) - Gdynia Nasze Miasto

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto