Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Artur Siódmiak o reprezentacji Polski: Naszych piłkarzy ręcznych stać dosłownie na wszystko na mistrzostwach Europy

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Artur Siódmiak to 133-krotny reprezentant Polski w piłce ręcznej, który obecnie jest m.in. ekspertem telewizyjnym
Artur Siódmiak to 133-krotny reprezentant Polski w piłce ręcznej, który obecnie jest m.in. ekspertem telewizyjnym Damian Kujawa
Rozmowa z Arturem Siódmiakiem, wicemistrzem świata z 2007 roku, brązowym medalistą mistrzostw świata z 2009 roku w piłce ręcznej. O potencjale jaki drzemie w drużynie narodowej prowadzonej przez Patryka Rombla na kilka tygodni przed rozpoczęciem mistrzostw Europy 2022.

Nasza reprezentacja w piłce ręcznej przygotowuje się do mistrzostw Europy, które będą rozgrywane w styczniu 2022 roku. Biało-czerwoni grają w Ergo Arenie w turnieju "4 Nations Cup". Na inaugurację nie sprostali jednak Tunezji. Trzeba się martwić?
Jeśli chodzi o stan naszej reprezentacji to jesteśmy po ciężkim etapie przygotowań, co było widać w poziomie ruchliwości poszczególnych zawodników. Brakuje jeszcze timingu. Myślę, że w meczu z Tunezją (przegranym 26:30 - przyp.) popełniliśmy bardzo dużo błędów prostych, technicznych. Oddaliśmy kilka podań w ręce. Daliśmy po prostu Tunezyjczykom wiatr w żagle. Oprócz tego była mała skuteczność rzutowa, szczególnie z pozycji lewego bądź prawego rozegrania.

A są plusy?
Są. Bramkarze się spisali i debiutant Piotr Jędraszczyk. Myślę, że nie ma co tutaj kruszyć kopii. Ten mecz trzeba odhaczyć. Chciałoby się wygrać, ale czeka nas dużo pracy. Widać było, że ten mecz selekcjoner potraktował typowo treningowo. Pozwolił grać wszystkim. Zagrał szeroko, ponieważ wielu zawodników obserwuje. Wiadomo przecież, że ten skład będzie zawężony. Gdyby sztabowi zależało na wygranej, to wystawiłby pierwszy skład i to spotkanie wyglądałoby inaczej. W kontekście mistrzostw Europy trzeba pamiętać, że jeszcze kilku zawodników nie dojechało, grają w Bundeslidze. Niekoniecznie chcieliśmy przegrać na początku turnieju, ale tak się stało. Obiektywnie rzecz biorąc rywale byli trochę lepsi.

To turniej towarzyski, ale zapewne reprezentanci chcą się odwdzięczać kibicom dobrymi wynikami. Czym ten falstart wytłumaczyć? Poprzedzające turniej zgrupowanie we Władysławowie było takie ciężkie?
Na pewno. To jest taki etap przygotowań, że trenuje się ciężko, a ma się przez to tzw. ciężkie nogi. To było widać, jeśli chodzi o poruszanie się na boisku. Dojechać mają przecież Piotrek Chrapkowski, Maciek Gębala, czy Melwin Beckman (urodzony w Szwecji zawodnik z polskim paszportem - przyp.). Dojdzie jeszcze kontuzjowany obecnie Szymon Sićko, Michał Daszek. To zawodnicy stanowiący trzon naszej reprezentacji. Mamy dobrze obsadzoną bramkę, skrzydłowych... Najgorzej wygląda chyba prawe rozegranie. Początek turnieju w Ergo Arenie się nie udał, ale ja bym tego nie roztrząsał. Są jeszcze kolejne mecze, kolejne szanse w sparingach.

Niejako po drodze na mistrzostwa Europy będzie jeszcze na początku stycznia turniej towarzyski w Hiszpanii z dużo mocniejszymi rywalami. Trener Rombel podkreśla, że daje szanse potencjalnym zmiennikom, aby się wykazali.
Tak, to normalny etap selekcji. Myślę, że jak tę kadrę uzupełnią zawodnicy, których dzisiaj brakuje z różnych przyczyn, to reprezentacja będzie dużo mocniejsza. Widzieliśmy na razie mecz z udziałem debiutantów bądź zawodników z bardzo małym stażem. Można powiedzieć, że to był mecz typowo treningowy. Przywykliśmy jednak do tego, że reprezentacja takie mecze powinna wygrywać. Szczególnie, że Tunezja to nie jest jakiś zbyt wymagający przeciwnik.

Odnosimy się cały czas do mistrzostw Europy, bo przed turniejem w Ergo Arenie padły słowa, że nie chcemy już tylko ładnie przegrywać, ale z tymi wymagającymi po prostu wygrywać. Co Polacy w optymalnym składzie mogą zdziałać w fazie grupowej w Bratysławie?
Mogą wszystko. Myślę, że Niemcy są w bardzo dużej przebudowie. Alfred Gíslason ma wielki problem, bo wielu zawodników odmówiło gry w kadrze, bądź zakończyło kariery. Zobaczymy więc zupełnie inne Niemcy. Austria to jest przeciwnik jak najbardziej w naszym zasięgu. Z kolei Białoruś to jest rywal niewygodny, grający w podobnym stylu jak my. Może się wydarzyć naprawdę wszystko. Możemy trzy mecze grupowe wygrać lub trzy przegrać. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale tak ten układ sił w grupie wygląda. Oczekuję, że mistrzostwa rozpoczniemy zwycięstwem z Austrią (14 stycznia 2022 roku - przyp.). Później na rozkładzie mamy Białoruś i Niemcy, których nie należy się bać. Liczę na trzy zwycięstwa. Ktoś powie, że jestem huraoptymistą, ale stać nas na to.

Mistrzostwa będą dla nas blisko, na Słowacji. Można rozpatrywać to w kategoriach plusików?
Myślę, że to nie ma znaczenia. Hale są wszędzie takie same. Nie trzeba daleko jeździć i to jest akurat dobre. I tyle.

Z tyłu głowy są jeszcze mistrzostwa świata, które w 2023 roku będziemy organizować wspólnie ze Szwecją. Ta kadra narodowa ma okrzepnąć na ten wielki turniej.
Ten 2023 roku to deadline. Ta kadra jest po to budowana. Dobrze, że jesteśmy na turnieju jakim są mistrzostwa Europy, bo warto się sprawdzać na takich zawodach i się ogrywać. Sprawdzian dla Polski będzie tak naprawdę za rok.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto