Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arka przegrała z Jagiellonią. Marciniak skrzywdził gdynian [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Fot. Przemysław Świderski
Piłkarze Arki prowadzili dwukrotnie z Jagiellonią, ale ostatecznie mecz przegrali 2:3. Piłkarze z Białegostoku po zwycięstwie w Gdyni wyprzedzili Lechię Gdańsk w ligowej tabeli

Arka w meczu z Jagiellonią grała dla siebie, ale też dla Lechii Gdańsk. Bo zabierając punkty drużynie z Białegostoku pomagała biało-zielonym objąć samodzielnie prowadzenie w Lotto Ekstraklasie. Gdynianie patrzyli jednak przede wszystkim na siebie, bo zwycięstwo pozwalało im wrócić do czołowej „8“. Jagiellonia, prowadzona w Gdyni przez Krzysztof Brede w zastępstwie odsuniętego na jeden mecz Michała Probierza, to jednak wymagający rywal, a w dziewięciu meczach wyjazdowych przegrała tylko raz i straciła pięć goli.

Grzegorz Niciński, trener Arki, mówił przed meczem, że napastnicy nie dają argumentów, a to na nich spoczywa obowiązek strzelania goli. Skoro zawodzą Paweł Abbott i Dariusz Zjawiński, to szkoleniowiec żółto-niebieskich postawił na Rafała Siemaszkę i to był dobry ruch.

Arka od początku meczu dobrze się prezentowała. Piłkarze grali odpowiedzialnie i dobrze taktycznie, a do tego dołożyli zaangażowanie i wolę walki. To gospodarze przejawiali większą ochotę do gry ofensywnej i szukali bramki. Były niezłe akcje, ale brakowało dokładnego podania albo wykończenia. Kibice aż do 23 minuty musieli czekać na pierwszy celny strzał w tym spotkaniu, a po uderzeniu z rzutu wolnego Marcusa da Silvy piłkę pewnie złapał Marian Kelemen. Trzy minuty później żółto-niebiescy już objęli prowadzenie w tym spotkaniu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Yannicka Sambei piłka trafiła pod nogi Antoniego Łukasiewicza, a ten strzelił w górny róg i chociaż próbował interweniować Damian Szymański, to futbolówka wpadła do siatki i duża radość zapanowała w ekipie żółto-niebieskich. Podopieczni trenera Nicińskiego nie cieszyli się jednak długo tym prowadzeniem, bo cztery minuty później dośrodkował Piotr Tomasik, a celnym strzałem głową popisał się Fiodor Cernych. Arka się nie zamierzała poddać i szybko znowu cieszyła się z prowadzenia. Akcję rozegrał Marcus, a dośrodkował na tyle mocno Tadeusz Socha, że piłka odbiła się od dobrze ustawionego Siemaszki i wpadła do siatki.

Arka prowadziła po pierwszej połowie, ale emocji nie brakowało w drugiej części spotkania. I to nie tylko z udziałem samych piłkarzy. W zespole z Białegostoku na boisku pojawił się Konstantin Vassiljev i reprezentant Estonii pokazał jak ważnym piłkarzem jest dla Jagiellonii. To po jego dośrodkowaniu z rzutu wolnego Guti strzałem głową zdobył wyrównującego dla gości. Kluczowy moment tego spotkania miała jednak miejsce w 75 minucie spotkania. Socha wślizgiem wybił piłkę spod nóg Cernycha, a futbolówkę złapał Pavels Steinbors. Tymczasem sędzia Szymon Marciniak przyznał Jagiellonii rzut wolny pośredni z pola karnego. W zagraniu obrońcy Arki absolutnie nie było zamierzonego zagrania do bramkarza. Po gwizdku sędziego Tomasik dotknął piłkę nogą i w tym momencie piłkarze Arki wyskoczyli z linii bramkowej. Marciniak nakazał powtórzyć rzut wolny i tym razem podana piłka trafiła do Vassiljeva, który zapewnił Jagiellonii trzy punkty. Marciniaka żegnały gwizdy i wyzwiska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto