Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arka podejmuje GKS Katowice

Janusz Woźniak
Żółto-niebiescy powinni w sobotę podnieść się po ostatnich niepowodzeniach i zagrać z GKS Katowice bez presji wyniku
Żółto-niebiescy powinni w sobotę podnieść się po ostatnich niepowodzeniach i zagrać z GKS Katowice bez presji wyniku Tomasz Bołt
Sobotni mecz Arki Gdynia i GKS Katowice - początek o godz. 17.30 - to potyczka przegranych w tym sezonie. O ile jednak Arka "wyleczyła się" z gry o awans do ekstraklasy, o tyle katowiczanie są poważnie zagrożeni degradacją do II ligi.

Pamiętam, jak tuż przed rozpoczęciem tego sezonu żartowaliśmy w redakcji z transparentu, z jakim przyszli na prezentację GKS Katowice kibice tej drużyny. Na owym transparencie był złowieszczy wręcz dla śląskich piłkarzy napis: ekstraklasa albo śmierć. Ekstraklasy w Katowicach nie będzie, na szczęście też nikt nie zginął, a problemem piłkarzy GKS jest utrzymanie się w I lidze. Wprawdzie teraz katowiczanie są na 12 miejscu w tabeli, ale od spadkowego miejsca dzieli ich tylko punkt. To, między innymi, efekt dwóch ostatnich porażek z rzędu. Żarty się więc skończyły. Gościom w sobotę nie zabraknie pewnie determinacji, aby znad morza wrócić przynajmniej z remisem. Czyli możemy się spodziewać defensywy, defensywy i jeszcze raz defensywy. Innymi słowy - "autobusu w polu karnym", a tego Arka nie lubi najbardziej.

Piłkarze Arki, podobnie jak ich jutrzejsi rywale, też mają za sobą dwie porażki z rzędu. Strata 6 punktów w meczach z Kolejarzem Stróże i ostatnio z Bogdanką w Łęcznej ma swój bolesny wymiar. Gdynianie już definitywnie przestali się liczyć w grze o awans. W sobotę powinni więc zagrać bez presji, czyli efektowniej i skuteczniej niż ostatnio. W zespole żółto-niebieskich można mówić o pewnym przygnębieniu wynikającym z niekorzystnego rozwoju ligowej rywalizacji. To zrozumiałe, ale jednocześnie w ostatnich 6 spotkaniach tego sezonu piłkarze powinni przekonać do siebie trenera Petra Nemca. Pokazać mu, że może na nich liczyć także w następnym sezonie.

Jutro nadmiar żółtych kartek wyklucza z gry Charlesa Nwaogu. Pod znakiem zapytania stoi też występ Peresa Benevente, który stadion w Łęcznej opuścił w karetce pogotowia i ma uraz głowy. Poobijany po meczu z Bogdanką jest także Piotr Kuklis, ale on będzie gotowy do gry. Zresztą zupełnie inna sprawa to jak ten najbliższy mecz i następne do końca sezonu potraktuje trener Nemec. Może zacznie kadrowe eksperymenty. Chociażby po to, aby zobaczyć, na których z młodych zawodników, których ma obecnie w kadrze, może liczyć w przyszłym sezonie. Bo młodzieżowcami będą wówczas zawodnicy urodzeni w roku 1992 i później. Ten wymóg spełnia w tej chwili bramkarz Michał Szromnik oraz pomocnik Mateusz Szwoch.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto