Działacze Arki Gdynia liczą na rekord frekwencji w sezonie

Bilety na pojedynek z wicemistrzem Polski, który rozpocznie się o godz. 15.30, sprzedają się nadspodziewanie dobrze. Dzieje się tak, między innymi, dlatego, że fani, którzy zakupią wejściówkę na spotkanie z „Jagą”, mają gwarancję, że dostępny będzie dla nich także bilet na zbliżające się wielkimi krokami, arcyważne i prestiżowe derby Trójmiasta z gdańską Lechią. Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, że ten pojedynek, zaplanowany w Gdyni na 3 listopada, rozpala wśród kibiców emocje do czerwoności.

Zanim jednak arkowcy zagrają z lokalnym rywalem, czekają ich trudne starcia z Jagiellonią Białystok i Legią Warszawa, czyli ligową czołówką z ubiegłego sezonu. Jak kibice zapewne doskonale pamiętają, „Jaga”, która zamelduje się nad morzem już w niedzielę, w zakończonych na początku czerwca rozgrywkach do ostatniej kolejki i zremisowanego u siebie meczu z Lechem Poznań, biła się o tytuł mistrza Polski, tracąc szansę na „majstra” dopiero na samym finiszu. Od tamtego czasu w ekipie z Podlasia zaszły jednak spore zmiany. Wyrwane zostały dwa zęby trzonowe zespołu. Odszedł charyzmatyczny trener Michał Probierz. Oprócz przywódcy w szatni „Jaga” straciła też lidera na boisku, Konstantina Vassiljeva. Mimo tego drużyna radzi sobie znakomicie, zajmując w obecnych rozgrywkach czwarte miejsce i tracąc do lidera, Lecha Poznań, tylko dwa punkty.

- Jagiellonia to nadal atrakcyjny rywal, dlatego liczymy, że mecz z zespołem z Białegostoku obejrzy na naszym stadionie ponad 10 tysięcy widzów - mówi Tomasz Rybiński, rzecznik Arki. - Frekwencja powinna być o dwa, trzy tysiące wyższa od standardowej.

Jak dotychczas najwięcej osób, 10 083 widzów, oglądało w tym sezonie w Gdyni mecz ze Śląskiem Wrocław 16 lipca na inaugurację ligi, w którym Arka pokonała rywala 2:0.

TRZY WRZUTY: Fatalna pozycja Lechii, Arka polubiła remisy