Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arka II Gdynia - Orkan Rumia 1:1. Emocje były już przed meczem

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Wzmocnione aż siedmioma zawodnikami z pierwszego składu rezerwy Arki Gdynia niespodziewanie nie poradziły sobie na własnym boisku z mądrze grającym Orkanem Rumia. Mecz zakończył się remisem 1:1 (1:1).

Wzmocnione aż siedmioma zawodnikami z pierwszego składu rezerwy Arki Gdynia niespodziewanie nie poradziły sobie na własnym boisku z mądrze grającym Orkanem Rumia. Mecz zakończył się remisem 1:1 (1:1). Gra toczyła się zazwyczaj w środku pola, sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo.
Bramki: dla Arki - Michał Wierzchołowski (27); dla Orkana - Rafał Siemaszko (29). Żółte kartki: Łukasz Godlewski (Arka)ź oraz Sebastian Kurdziel (Orkan). Widzów: 200.

Arka: Stanik - Chrzanowski, Stencel (46 Skóra), Warczachowski, Godlewski (46 Ignaszewski) - Kupiec, Sarnecki, Przygrodzki, Rytlewski - Jelonkowski, Wierzchołowski.

Orkan: Duda - Wańkowicz, Skwiot, Dampc (70 Kułakowski), Babski - Chmieliński, Twaróg, Kurdziel, Manteufel (65 Ł. Hebel) - D. Hebel, Siemaszko (80 Osior).

Emocje rozpoczęły się jeszcze przed meczem, gdy okazało się, że zgłoszony do składu Arki Bartosz Ława nie ma aktualnych badań lekarskich. Na boisku zastąpił go więc Tomasz Rytlewski, a były zawodnik Widzewa Łódź i Pogoni Szczecin był bardzo niepocieszony, że nie może wybiec na murawę. Arkowcy uzyskali prowadzenie w 27 min, gdy po dośrodkowaniu z lewej strony Piotra Sarneckiego, piłka w zamieszaniu podbramkowym przypadkowo odbiła się od Michała Wierzchołowskiego i wpadła do siatki. Na wyrównanie czekać trzeba było tylko 2 minuty. Po wyrzucie z autu Sebastian Kurdziel "wkręcił w ziemię" Łukasza Godlewskiego, dośrodkował do Rafała Siemaszki, a ten strzelił z 10 m nie do obrony.

Arkowcy mogli rozstrzygnąć losy meczu w 65 min., ale w dogodnej sytuacji spudłował Sarnecki. Niestety widowisko zepsuł bardzo słabo sędziujący Janusz Śliwiński z Gdyni. Arbiter mylił się w obie strony, nie reagował na zagrania ręką graczy gospodarzy, nie przerywał gry, gdy na boisku leżeli kontuzjowani piłkarze uniemożliwiając im tym samym udzielenie pomocy lekarskiej. Nie wiadomo na jakiej podstawie zmieniał ciągle decyzje swoich liniowych, nie podyktował też ewidentnego rzutu karnego dla Arki.

Już w 16 minucie skrzywdził dobrze grającego pomocnika Orkana, Sebastiana Kurdziela. Zawodnik został bezpardonowo sfaulowany, lecz Śliwiński, zamiast podyktować rzut wolny w dogodnej dla rumian sytuacji, sięgnął do kieszeni po żółty kartonik i ukarał nim gracza gości, nie mogącego pogodzić się z takim obrotem sprawy. Obserwator PZPN widząc, co wyczynia arbiter, nie próbował nawet ukryć zdziwienia i zażenowania, a kolejne pomyłki Śliwińskiego skrupulatnie zapisywał w notatniku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto