Podopieczni trenerów Grzegorza Nicińskiego i Grzegorza Witta imponują formą strzelecką. W poprzedniej kolejce strzelili cztery gole w spotkaniu z GKS Tychy, a w sobotnim spotkaniu ze Stomilem powtórzyli ten wyczyn.
Arka od początku spotkania była zespołem zdecydowanie lepszym i to pomimo tego, że musiała radzić sobie bez kontuzjowanego Patrika Lomskiego. Gdynianie byli jednak świetnie przygotowani do tego spotkania, znakomicie radzili sobie z odbiorem piłki, a w defensywie nie pozwolili rywalom w pierwszej połowie na stworzenie zagrożenia. Sami zagrali niesamowicie skutecznie, bo w ciągu ośmiu minut strzelili trzy gole. To ustawiło mecz. Ozdobą było piękne trafienie Michała Renusza z 25 metrów.
W drugiej połowie gospodarze zagrali spokojniej, ale zdołali jeszcze podwyższyć prowadzenie. Piłkarzy Stomilu stać było tylko w samej końcówce spotkania na strzelenie honorowej bramki.
- Cieszą punkty i gra. Szybko zdobyliśmy bramki i narzuciliśmy swój styl gry. Byliśmy bardzo zdeterminowani, nawet po stratach w ofensywie szybko odzyskiwaliśmy piłkę. Dobrze się dzieje, ale to dopiero początek. Lomski ma uraz i już od środy wiedzieliśmy, że nie wystąpi. Mamy nadzieję, że szybko do nas wróci. Cieszę się, że mam duże pole manewru w drużynie. Nalepa zagrał dobry mecz, dobrą zmianę dał też Rzuchowski. Trochę zburzyła plany czwarta żółta kartka Warcholaka, dlatego zmieniłem Antka Łukasiewicza, który ma trzy kartki na koncie i nie chcieliśmy ryzykować też jego absencji - powiedział po meczu trener Niciński.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?