Arka Gdynia znowu rozczarowała. Tym razem przegrała z Piastem w Gliwicach [zdjęcia, relacja, wynik meczu]

Arka zaprezentowała się w Gliwicach z bardzo słabej strony i nie zrobiła na boisko absolutnie nic, aby zdobyć chociaż jeden punkt. Wprawdzie od 40 minuty musiała grać w osłabieniu, ale to nie jest absolutnie żadne wytłumaczenie. W pierwszej połowie spotkanie w Gliwicach było bardzo słabe. Piast utrzymywał się przy piłce, miał więcej z gry, ale kompletnie nic z tego nie wynikało. Żadna z drużyn nie stworzyła sobie dogodnej sytuacji do strzelenia gola. W 40 minucie Andrij Bohdanow trafił ręką w twarz Mateusza Maka i można mocno zastanawiać się czy było to zagranie celowe. Sędzia uznał, że tak i pokazał pomocnikowi z Ukrainy drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartkę, a to postawiło Arkę w trudnej sytuacji przed drugą połową.

- Sędzia ma pomoc w postaci autka z telewizorkiem - skomentował to w przerwie meczu Adam Marciniak, piłkarz Arki, który najwyraźniej zapomniał, że przy żółtej kartce arbiter nie może posiłkować się analizą VAR.

W drugiej połowie Piast poczuł szansę na zwycięstwo mając na boisku przewagę jednego zawodnika i zaatakował w sposób bardziej zdecydowany. W 54 minucie Arkę uratował Pavels Steinbors, który świetnie obronił strzał głową Michala Papadopulosa. Osiem minut później jednak był już bezradny. Fatalny błąd popełnił Fredrik Helstrup, który tak przyjął piłkę, że w zasadzie podał ją Papadopulosowi, a ten nie zmarnował okazji i pewnie umieścił piłkę w siatce. Co się zmieniło w grze Arki? Nic. Gdynianie grali nadal pasywnie i nie potrafili stworzyć żadnego zagrożenia pod bramką rywali. Piast nie prezentował nic wielkiego, ale i tak kontrolował to spotkanie.

Martwi nie tylko porażka, ale też bardzo słaba postawa Arki. Odnotować należy tylko, że w Arce zadebiutował Adam Deja, a w ekstraklasie w żółto-niebieskich barwach Adrian Klimczak.