Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia zagra dziś z Jagiellonię Białystok. Żółto-niebiescy pożegnają się zwycięstwem?

Marcin Lange
Piłkarze Arki Gdynia dziś po raz ostatni w tym roku zagrają przed własną publicznością. Z kibicami chcą pożegnać się zwycięstwem!

Przed żółto - niebieskimi zadanie będzie jednak bardzo trudne. Do Gdyni zawita świetnie spisująca się w tym sezonie Jagiellonia Białystok, której tylko zwycięstwo pozwoli wrócić na fotel lidera Lotto Ekstraklasy. Zresztą, także dla Arki ewentualna wygrana ma niebagatelne znaczenie. Po serii słabych meczów, które przełamać się udało przed tygodniem w Chorzowie wygraną z Ruchem 2:1, kolejne zwycięstwo pozwoliłoby gdynianom wrócić do pierwszej “ósemki”, powiększyć przewagę nad strefą spadkową i z większym spokojem wyruszyć do Wrocławia na ostatni w tym roku mecz ligowy ze Śląskiem.

Trener żółto - niebieskich Grzegorz Niciński ma przed meczem duży komfort przy wyborze podstawowej “jedenastki”. Pod uwagę wziąć nie może jedynie pauzującego za czerwoną kartkę Miroslava Bożoka, pozostali zawodnicy są gotowi do gry.

Dużo większe problemy mają w Białymstoku. Wprawdzie do składu Jagiellonii wraca znajdujący się w wybornej formie Estończyk Konstantin Vassiljev, ale że “Żubry” potrafią sobie radzić także bez swojego lidera. Udowodnili to przed tygodniem pokonując u siebie skutecznego ostatnio Lecha Poznań 2:1.

- Nie patrzę na Jagiellonię przez pryzmat Vassiljeva, ale jako na całość. Nie możemy skupiać się tylko na jednym zawodniku, gdyż w „Jadze” nie brakuje wartościowych zawodników, którzy mogą rozstrzygnąć losy spotkania - podkreśla Grzegorz Niciński.

W składzie białostoczan zabraknie za to kontuzjowanych Łukasza Burligi i Karola Mackiewicza oraz pauzującego za czerwoną kartkę Tarasa Romanczuka. Goście poradzić sobie będą też musieli bez Michała Probierza na ławce rezerwowych. Charyzmatyczny szkoleniowiec białostoczan, a także trener bramkarzy Grzegorz Kurdziel, we wspomnianym pojedynku z Lechem odesłani zostali przez arbitra na trybuny i właśnie z takiej perspektywy obejrzą też dzisiejszy pojedynek z Arką. Drużynę oficjalnie poprowadzi zaś asystent Probierza, doskonale znany na Wybrzeżu Krzysztof Brede.

- Trener Probierz na pewno znajdzie sposób, aby komunikować się z trybun ze swoimi asystentami. Zespół jest przez niego poukładany, każdy wie, co ma robić, więc nie traktuję tego w kategorii osłabienia gości - twierdzi szkoleniowiec żółto - niebieskich, a jego opinię potwierdza Krzysztof Brede.

- Jeśli chodzi o prowadzenie tego meczu, to nie podchodził to tak, że to ja będę prowadził zespół w tym spotkaniu. Będę tylko przekazywał bezpośrednio zawodnikom uwagi, które będzie podawał trener Probierz. Nie będzie go na ławce rezerwowych, ale to on będzie decydował o wskazówkach dla drużyny. Ja z kolei będę starał się przekazać to zespołowi jak najlepiej - zapowiada na stronie internetowej Jagiellonii Brede.

Sen z powiek trenerowi gdynian spędza z pewnością wybór napastnika. Ci bowiem, delikatnie rzecz ujmując, nie grzeszą w tym sezonie skutecznością. Paweł Abbott wciąż czeka na premierowe trafienie w tym sezonie Lotto Ekstraklasy, a niewiele lepszym bilansem pochwalić się mogą Dariusz Zjawiński i Rafał Siemaszko, którzy zdobyli po dwa gole. Pierwszy z nich do najskuteczniejszych zawodników nie należy, bo z wynikiem dwóch bramek kończył dwa poprzednie sezony w barwach Cracovii. Być może czas więc, aby trener Niciński dał szansę na grę od pierwszej minuty Rafałowi Siemaszce. Popularny “Siema” w tym sezonie dotychczas wyłącznie wchodził z ławki rezerwowych.

- My wiemy, jak zagramy z Jagiellonią, wyciągnęliśmy wnioski z naszego meczu w Białymstoku, ale o personaliach mówić przed spotkaniem nie chcę - twierdzi Grzegorz Niciński. - Oczywiście, można się pastwić nad napastnikami, bo wiadomo, argumenty za nimi nie przemawiają, mają po prostu słabe statystyki. Zawodnicy też zresztą mają świadomość tego, że są rozliczani z bramek, a tych im brakuje. Ja jednak liczę na przełamanie się któregoś z nich w meczu z Jagiellonią - dodaje szkoleniowiec żółto - niebieskich.

Trener o personaliach mówić nie chce, jednak dziś prawdopodobnie między słupkami bramki Arki stanie Pavels Steinbors. Takie przynajmniej wrażenie można mieć po ostatniej konferencji prasowej.

- Pavels w ostatnim meczu bronił dobrze. Czy zmiana na pozycji bramkarza będzie dłuższa, nie wiem, ale mam nadzieję, że Konrad Jałocha na moją decyzję się nie obrazi - stwierdził trener Niciński.

Marcin Feddek: Dekalog to poważne słowo, dla mnie to zbiór zasad selekcjonera

Agencja Informacyjna Polska Press

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto