Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia wreszcie nie przegrała. Żółto-niebiescy mogli jednak pokonać Koronę Kielce [zdjęcia]

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Fot. Przemysław Świderski
Pierwszy punkt w obecnym sezonie PKO Ekstraklasy wywalczyli piłkarze gdyńskiej Arki. Żółto-niebiescy zremisowali w piątek na własnym stadionie 1:1 z Koroną Kielce.

Choć Arka przegrała w ostatniej kolejce w Szczecinie 0:2, to trener Jacek Zieliński w meczu z kielczanami nie zdecydował się na żadną korektę w wyjściowym ustawieniu. Szkoleniowiec Arki uznał zapewne, że gra przeciwko „Portowcom” była lepsza, niż sam wynik. Piłkarze z Gdyni przed spotkaniem zapowiadali, że interesuje ich tylko zwycięstwo, jednak to kielczanie rozpoczęli bój z większym animuszem. Już w początkowych minutach gry do dobrych okazji strzeleckich dochodzili Michal Papadopulos i Matej Pučko. Gdynianie odpowiedzieli najpierw akcją, po której mało brakowało, aby do siatki trafił Adam Danch, a po kwadransie gry stanęli prze jeszcze lepszą szansą na objęcie prowadzenia. Damian Zbozień szybkim wyrzutem z autu zaskoczył obrońców Korony, Fabian Serrarens zagrał do Michała Nalepy, który jednak fatalnie przestrzelił z około pięciu metrów. Ta sytuacja, niestety, natychmiast się zemściła. Już chwilę później Papadopulos i Pučko łatwo oszukali defensorów Arki, wyprowadzając na czystą pozycję w polu karnym Jakuba Żubrowskiego. Zawodnik ten nie zmarnował okazji i dał gościom prowadzenie.

Trzeba przyznać, że Arka starała się odrobić straty i w przeciwieństwie do pierwszego, przegranego u siebie meczu przeciwko Jagiellonii Białystok, po stracie bramki stwarzała sobie kolejne okazje. W słupek trafił Adam Deja. Groźnie strzelał też Serrarens. Przed dobrymi okazjami stanęli ponadto Adam Marciniak i Nabil Aankour, ale ich uderzenia były blokowane. W 36 minucie wydawało się natomiast, że Arka musi wyrównać. Po akcji Azera Bušuladžica i zagraniu Kamila Antonika bramkarz Korony Patryk Sokół minął się z piłką, a przed pustą bramką stanął Serrarens. Holender jednak dokonał niebywałej sztuki i w sobie tylko wiadomy sposób przeniósł futbolówkę nad poprzeczką!

CZYTAJ TAKŻE: Smutny początek sezonu w wykonaniu Arki Gdynia. Ekstraklasa nie wybacza błędów

Arkowcy nie dosyć, że nie wykorzystywali takich sytuacji, to jeszcze mało brakowało, aby w 41 minucie gry sami zrobili sobie krzywdę. Zbozień zagrał we własnym polu karnym piłkę tak niefortunnie, że Pāvels Šteinbors z najwyższym trudem sparował ją na poprzeczkę.

Druga połowa zaczęła się dla Arki bardzo dobrze, gdyż już po trochę ponad pięciu minutach od wznowienia gry atomowym strzałem z dystansu bramkarza gości pokonał Adam Deja. Była to pierwsza bramka żółto-niebieskich w tym sezonie i od razu niezwykłej wręcz urody. Wlała też w serca kibiców nadzieję na premierowe zwycięstwo.

W 59 minucie gry niewiele brakowało, aby gospodarze poszli za ciosem. Strzał Nalepy tuż sprzed linii pola karnego w niewielkiej odległości minął słupek Korony. W 71 minucie po kilkudziesięciometrowym przerzucie Frederika Helstrupa wydawało się, że Antonik minie bramkarza i będzie miał przed sobą już tylko pustą bramkę. Niestety, młodzieżowiec Arki źle „zabrał się” z piłką i jego akcję zastopowali obrońcy. Kilka minut później Arka miała już dużego pecha, gdyż Deja trafił z rzutu wolnego w słupek.

W końcówce spotkania żółto-niebiescy, niesieni do boju chóralnym dopingiem niemal wszystkich kibiców na stadionie, przycisnęli Koronę. Nie przyniosło to jednak bramkowego efektu.

Wielka szkoda, gdyż takie spotkania, jak piątkowe z Koroną, wypada wygrywać. Goście byli tego popołudnia zdecydowanie w zasięgu Arki. Strata dwóch punktów w takich okolicznościach może być w ostatecznym rozrachunku i w dalszej części sezonu bardzo bolesna.

Robert Lewandowski jednak nie przedłuży umowy z Bayernem? Pojawiły się rozbieżności

Press Focus / x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto