Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia - Wisła Płock. Sześć bramek w Gdyni i tylko jeden punkt żółto-niebieskich!

Łukasz Żaguń
Arka Gdynia - Wisła Płock
Arka Gdynia - Wisła Płock Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia - Wisła Płock, Lotto Ekstraklasa. W piątek (21.12.2018) Arka Gdynia przegrywała już z Wisłą Płock 0:2, ale zdołała podnieść się z kolan. Ostatecznie podopieczni trenera Zbigniewa Smółka, po szalonym spotkaniu, zremisowali w ostatnim meczu w tym roku 3:3.

- Nie radzę grać w bukmacherkę w naszej ekstraklasie - przestrzegał przed piątkową batalią, do której gdynianie przystępowali w roli faworyta, Zbigniew Smółka, szkoleniowiec Arki.

I te słowa znalazły swoje potwierdzenie na boisku. Co prawda w pierwszych dwudziestu minutach gospodarze totalnie zdominowali rywala i zepchnęli go do głębokiej defensywy, ale nie potrafili udokumentować przewagi golem.

Po raz pierwszy w tym meczu Wisła do głosu doszła po niespełna dwóch kwadransach. I od razu okazję na bramkę zamienił Dominik Furman, który idealnie przymierzył z rzutu wolnego po faulu Michała Nalepy. Goście poszli za ciosem i sześć minut później prowadzili już 2:0. Tym razem Furman asystował z rzutu wolnego, idealnie dośrodkowując piłkę na głowę Oskara Zawady.

- Mieliśmy dobry początek, ale nie wykorzystaliśmy szans. To się zemściło. Ten wynik da się jednak „dźwignąć” - zapowiadał w przerwie meczu przed kamerami Canal+ Sport Michał Janota, pomocnik Arki.

Słowa 28-latka okazały się prorocze. Tuż po przerwie kompletnie niepilnowany w polu karnym Wisły znalazł się Adam Danch, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie. Pomocnik nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w bramce. A w 62. minucie było już 2:2, bo pewnie rzut karny wykorzystał Janota.

Emocje sięgnęły jednak zenitu dopiero w ostatnich dziesięciu minutach. Najpierw miejscowych kibiców w szał radości wprowadził ponownie Janota, ale tuż przed doliczonym czasem gry nastroje stonował nieco Alan Uryga.

Teraz już żółto-niebiescy udają się na przerwę świąteczno-noworoczną. Na urlopach przebywać będą do 8 stycznia. Na ten dzień trener Zbigniew Smółka przewidział pierwszy trening.

- 9 stycznia mamy natomiast cały dzień badań. Zorganizowaliśmy już też sparingpartnerów, mamy dopięty obóz. Ja w Polsce nie chcę nic grać, dlatego, że granie na sztucznym boisku czy mrozie nic nie daje. Polecimy zatem do Turcji, gdzie czekają nas nawet dwa spotkania dziennie - wyjaśnia opiekun piłkarzy z Gdyni.

Szczegóły dotyczące obozu w Turcji nie są jeszcze znane. Wiadomo natomiast, że będzie to jedyny wyjazd drużyny w tym okresie przygotowawczym. Tym razem Arka nie wybiera się do Gniewina, gdzie często stacjonowała.

- Nie ma potrzeby wyjazdu do Gniewina, mamy tutaj wszystko na miejscu - sztuczną murawę, siłownię i halę lekkoatletyczną - tłumaczy Smółka.

Michał Nalepa po meczu Górnika Zabrze z Arką Gdynia: Moim zdaniem powinniśmy mieć rzut karny

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto