Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia w finale Pucharu Polski! Zwycięstwo nad Piastem Gliwice po serii rzutów karnych! 7.04.2021

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Piłkarze Arki Gdynia awansowali dziś do finału Pucharu Polski! Żółto-niebiescy po serii rzutów karnych pokonali faworyzowanego Piasta Gliwice! To olbrzymi sukces podopiecznych trenera Dariusza Marca.

Mecz odbywał się bez udziału publiczności, lecz mimo to żółto-niebiescy mogli liczyć na doping grupy swoich fanów. Wspierali oni drużynę zgromadzeni w okolicach ul. Olimpijskiej i wyposażeni w bęben. Przyśpiewki kibiców dobrze słyszalne były na stadionie.

Arka Gdynia podejmowała jedną z czołowych drużyn PKO BP Ekstraklasy, jednak od początku meczu w żadnym wypadku nie dała się zepchnąć do głębokiej obrony. Żółto-niebiescy starali się grać jak równy z równym z faworyzowanym Piastem Gliwice.

Goście jako pierwsi stworzyli sobie dogodną okazję do objęcia prowadzenia. W 7 minucie gry w zamieszaniu w polu karnym Arki Gdynia uderzał najpierw Jakub Czerwiński, a następnie Dominik Steczyk. Oba te strzały obrońcy żółto-niebieskich na szczęście zdołali zablokować.

Arkowcy odgryźli się sytuacją z 16 minuty. Po zagraniu Łukasza Wolsztyńskiego niewiele brakowało, aby do siatki trafił Adam Danch.

Nieco ponad dziesięć minut później do prostopadłego podania doszedł w polu karnym Maciej Rosołek i strzelał z ostrego kąta. Frantisek Plach bez większych kłopotów zdołał jednak odbić ten strzał.

Piast Gliwice najlepszą okazję przed przerwą do pokonania Kacpra Krzepisza zmarnował minutę przed zakończeniem pierwszej połowy. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Jakuba Holubka obrońcy Arki Gdynia przysnęli, a Jakub Czerwiński miał mnóstwo miejsca, aby oddać skuteczny strzał głową. Na szczęście obrońca gości nie trafił w bramkę.

W drugiej połowie obraz gry znacząco się nie zmienił. Piast Gliwice częściej gościł pod bramką żółto-niebieskich, jednak nie było z tego żadnych konkretów.

Tymczasem w 63 minucie spotkania to piłkarze Arki Gdynia zatrudnili pierwszy raz po przerwie Frantiska Placha. Piłkę w środku pola odebrał rywalom Christian Aleman, podał do Fabiana Hiszpańskiego, który strzałem z dystansu zmusił Słowaka w barwach Piasta Gliwice do interwencji. Arkowcy chwilę później egzekwowali rzut rożny. Tym razem piłka dośrodkowana przez Łukasza Wolsztyńskiego trafiła do Adama Dei. Niestety soczysty strzał z woleja pomocnika Arki Gdynia był niecelny.

Gospodarze, zachęceni tą sytuacją, zaczęli grać odważniej. W 77 minucie spotkania wprowadzony chwilę wcześniej Marcus da Silva wbiegł z piłką w pole karne i oddał celne uderzenie, jednak zbyt lekkie i mało precyzyjne, aby mogło zaskoczyć golkipera Piasta Gliwice.

Trzy minuty później niewiele brakowało, aby błąd Harisa Memica wykorzystał Jakub Świerczok. Obrońca Arki Gdynia potknął się na piłce, a napastnik gości popędził na bramkę strzeżoną przez Kacpra Krzepisza. Na szczęście golkiper żółto-niebieskich poradził sobie z trudnym uderzeniem rywala.

Jeszcze w 89 minucie Mateusz Winciersz po podaniu Gerarda Badii w dogodnej sytuacji nieznacznie minął się z piłką, mając już przed sobą w zasadzie pustą bramkę. Chwilę później zrehabilitował się Haris Memić, który wybił z pola karnego groźne dośrodkowanie Jakuba Świerczoka. W regulaminowym czasie gry ostatecznie jednak bramek nie było, co oznaczało dogrywkę.

W 98 minucie spotkania szczęście kolejny raz uśmiechnęło się do Arki Gdynia. Z bliska strzelał ponownie Jakub Świerczok, a zmierzającą do siatki piłkę zablokował Michał Marcjanik. Żółto-niebiescy odpowiedzieli dosłownie akcję później. Haris Memić zagrał znakomitą piłkę do Macieja Rosołka, który jednak nie zdołał zamienić tego podania na upragnionego przez gospodarzy gola.

Już na samym początku drugiej części dogrywki piłkę niedaleko pola karnego Arki Gdynia stracił Adam Deja. Gospodarzy po chwili ponownie ratować musiał Kacper Krzepisz, który wygrał pojedynek z Mateuszem Wincierszem. Do końca dogrywki żadna z drużyn nie zdołała już rozstrzygnąć losów pojedynku, więc sędzia zarządził serię rzutów karnych. Tym samym wiadomo było, że emocje sięgną zenitu.

Serię jedenastek od celnego uderzenia rozpoczął Gerard Badia. Po chwili równie udaną próbą odpowiedział Michał Marcjanik. Bezbłędni okazali się także w drugiej serii Patryk Lipski i Adam Deja. Dopiero Bartosz Rymaniak jako pierwszy się pomylił. Jego uderzenie obronił Kacper Krzepisz. Niestety po chwili Maciej Rosołek przeniósł piłkę nad bramką i zmarnował szansę na wyprowadzenie Arki Gdynia na prowadzenie. Jednak żółto-niebiescy mieli kolejną okazję po tym, jak w poprzeczkę uderzył Michał Chrapek. Tym razem Haris Memić się nie pomylił. W ostatniej serii trafił co prawda Michał Żyro, jednak zwycięstwo Arki Gdynia przypieczętował Marcus da Silva!

Oznacza to, że 2 maja w Lublinie w wielkim finale żółto-niebiescy zmierzą się z Cracovią lub Rakowem Częstochowa.

"Puchar jest nasz!" - skandowali kibice Arki Gdynia, zgromadzeni za płotem stadionu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto