Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia to... murowany kandydat do spadku? Jacek Zieliński nie ma łatwego życia

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Na zdjęciu: Jacek Zieliński
Na zdjęciu: Jacek Zieliński Przemyslaw Swiderski
Na pewno nie takiego początku sezonu oczekiwali działacze, sztab szkoleniowy, piłkarze i kibice gdyńskiej Arki. Żółto-niebiescy po porażkach z Jagiellonią Białystok i Pogonią Szczecin w piątek zaledwie zremisowali 1:1 z Koroną Kielce, zdobywając tym samym pierwszy punkt i premierową bramkę w rozgrywkach.

Jednak ten wynik nie ma prawa w Gdyni nikogo cieszyć. Gospodarze szczególnie w końcówce spotkania zepchnęli Koronę do defensywy. Rywale dodatkowo nie mogli ryzykować i faulować, gdyż aż sześciu zawodników gości miało na koncie żółtą kartkę. Mimo to gdynianom nie udało się zadać decydującego ciosu. W całym meczu strzelec bramki, Adam Deja, dwukrotnie jeszcze trafił w słupek, a wymarzonych okazji do zdobycia gola nie wykorzystali przede wszystkim Fabian Serrarens i Michał Nalepa. Nie ma zatem żadnych wątpliwości, że piątkowy wynik należy traktować nie w kategoriach zdobytego punktu, a straconych dwóch.

- Gdybyśmy w końcówce mieli trochę więcej „chłodnej głowy”, spokoju i jakości, to byśmy prawdopodobnie ten mecz wygrali - słusznie zauważył trener Arki Jacek Zieliński.

Gdynianie z zaledwie jednym punktem po trzech kolejkach nadal okupują dno ligowej tabeli. Przed nimi kolejne, trudne mecze, w których faworytem nie będą, przeciwko Zagłębiu Lubin na wyjeździe i Lechowi Poznań. Przy okazji tych spotkań należy poważnie brać pod uwagę najgorszy, możliwy scenariusz, czyli dwie porażki. Zagłębie podbudowane jest wydźwignięciem się z arcytrudnej sytuacji w meczu z silną Jagiellonią Białystok i doprowadzeniem do remisu od stanu 0:2, a Lech wygrał w Łodzi z ŁKS 2:1.

CZYTAJ TAKŻE: Jacek Zieliński, trener Arki Gdynia: Z jednej strony mamy punkt i pierwszą bramkę, ale z drugiej jest też duży niedosyt

To wszystko powoduje, że niektórzy dziennikarze, czy kibice, już dziś wskazują Arkę jako murowanego kandydata do spadku. Wydaje się jednak, że wygłaszanie tego typu opinii jest przedwczesne. Trzeba zrozumieć sytuację, w jakiej znalazł się trener Jacek Zieliński, a jest ona z pewnością nie do pozazdroszczenia. Z drużyny odeszło przed sezonem trzech czołowych piłkarzy, Marko Vejinović, Luka Zarandia i Michał Janota, których śmiało można było tytułować gwiazdami drużyny. W zamian trener dostał m.in. Azera Bušuladžica, zawodzącego jak na razie na całej linii oraz Kamila Antonika, który szybko biega i robi wiele wiatru, jednak póki co jest nieskuteczny. Co więcej, Maciej Jankowski i Marcus da Silva, czyli gracze mogący z pewnością pomóc „ciągnąć” grę, są kontuzjowani. To doświadczeni i zaawansowani taktycznie zawodnicy. Wystarczy tylko przypomnieć, że Jankowski w ubiegłym sezonie strzelił 10 goli i dodał do tego pięć asyst. Z kolei Marcus, gdy był w formie, potrafił dwa razy trafić do siatki FC Midtjylland w europejskich pucharach, czyli w starciu z rywalem finansowo i sportowo bijącym na głowę całą, polską ekstraklasę.

Kolejnym, wielkim pechem jest kontuzja, jakiej dosłownie kilka godzin po podpisaniu kontraktu doznał Michał Kopczyński. Gracz ten mógł być realnym „straszakiem” dla Frederika Helstrupa, a zwłaszcza Adama Dancha i konkurentem nawet do gry w pierwszym składzie. Luka Marić, czy Christian Maghoma, który w ubiegłym sezonie pokazał, iż jeżeli nie poprawi koordynacji ruchowej i tzw. timingu podczas zagrań głową, to nie będzie kompletnym zawodnikiem, takiego komfortu trenerowi nie dają. Dodatkowo Goran Cvijanović zapomniał, jak się gra w piłkę. A że kiedyś potrafił, wszyscy wiedzą. Wystarczy tylko przejrzeć jego statystyki z czasów występów w Koronie Kielce.

To wszystko Jackowi Zielińskiemu z pewnością nie ułatwia życia. Trzeba jednak wierzyć, że gdy wrócą kontuzjowani zawodnicy i dojdzie Marcin Budziński, który wzmocni konkurencję, gdy „odpali” w końcu Bušuladžic, a swój niewątpliwy potencjał zacznie wykorzystywać Fabian Serrarens, to dla Arki nadejdą jeszcze w tym sezonie dużo lepsze czasy.

Dotykał twarzy i szyi piłkarza. Alexandre Lacazette spotkał się z.. niewidomym chłopcem

STORYFUL / x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Arka Gdynia to... murowany kandydat do spadku? Jacek Zieliński nie ma łatwego życia - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto