Żółto-niebiescy będą faworytem tego spotkania, co nie oznacza jednak, że czeka ich łatwe zadanie. Arka Gdynia miała w kilku ostatnich latach szczęśliwe losowanie w pierwszym pojedynku Pucharu Polski, do którego przystępowała. Trafiała na przeciwników z niższych lig. W ubiegłym sezonie był to GKS Bełchatów. Wcześniej Górnik Polkowice.
Tym razem jednak żółto-niebiescy zmierzą się z rywalem z tej samej klasy rozgrywkowej, a dodatkowo z aktualnym spadkowiczem z ekstraklasy. Druga z tych okoliczności będzie z pewnością atutem Arki Gdynia, gdyż zagrają dzisiejszy pojedynek na własnym stadionie.
Żółto-niebiescy mierzyli się już w tym sezonie z Górnikiem Łęczna, tyle tylko, że na wyjeździe i w rozgrywkach ligowych. Arka Gdynia pokonała dzisiejszego przeciwnika przed ponad dwoma tygodniami. Zwycięstwo 2:1 zapewnili żółto-niebieskim celnymi trafieniami Omran Haydary i Karol Czubak.
Nie jest jednak pewnie, czy ci dwaj z kilku liderów formacji ofensywnej Arki Gdynia wystąpią w dzisiejszym spotkaniu. Ryszard Tarasiewicz, trener żółto-niebieskich, zapowiada roszady w składzie w porównaniu do ostatniego, wygranego, wyjazdowego meczu z GKS-em Katowice. Należy więc zakładać, że kilku zawodników, będących najbliżej podstawowej i optymalnej jedenastki, dostanie dziś wolne.
- Nie jest żadnym sekretem, że priorytetem są dla nas rozgrywki ligowe - mówi Ryszard Tarasiewicz. - Na tym musimy się koncentrować. Na pewno więc w meczu z Górnikiem Łęczna dojdzie do zmian w wyjściowym ustawieniu.
Arka Gdynia, aby bez większych problemów uporać się z dzisiejszym rywalem, zdecydowanie musi poprawić skuteczność. Celowniki jej piłkarzy rozregulowane były w tym sezonie już w kilku meczach. Żółto-niebiescy stwarzają sobie sporo okazji pod bramką rywali. Jednak statystki, w porównaniu do rundy rewanżowej ubiegłego sezonu, są dla nich mocno wstydliwe. Arka Gdynia, będąc jednym z faworytów rozgrywek Fortuna 1. Ligi, strzeliła w trwającej aktualnie batalii zaledwie dziewięć goli w ośmiu rozegranych spotkaniach. Problem ten dostrzega jej szkoleniowiec.
- Uważam, że przy takiej ilości sytuacji, nie tylko w ostatnim meczu, ale także we wcześniejszych, powinniśmy zdobyć więcej bramek - mówi Ryszard Tarasiewicz. - Okazje, które mieliśmy, musimy wykorzystywać. Nie ulega wątpliwości, że powinniśmy grać bardziej konkretnie.
Górnik Łęczna, dzisiejszy rywal Arki Gdynia, jak na razie spisuje się słabo w rozgrywkach na zapleczu ekstraklasy. Podopieczni trenera Marcina Prasoła dopiero w ostatniej, ligowej kolejce zaznali smaku zwycięstwa. Zrobili to jednak z przytupem, pokonując u siebie aż 4:1 Odrę Opole.
Podbudowani tym efektownym zwycięstwem, zawodnicy z województwa lubelskiego stawią się w Gdyni z nastawieniem, aby przy ul. Olimpijskiej 5 sprawić niespodziankę. Dlatego też zawodnicy żółto-niebieskich muszą być gotowi na pokazanie na boisku maksimum swoich możliwości. Zlekceważenie dzisiejszego przeciwnika zakończyć może się odpadnięciem z Pucharu Polski już na wczesnym jego etapie. Tego typu sytuacja z pewnością mocno popsułaby humory kibicom żółto-niebieskich, przyzwyczajonym w ostatnich latach do dobrej dyspozycji ich ulubieńców w tych rozgrywkach.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?