Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia pierwszy raz z kompletem punktów

KM
Piotrhukalo
Do spotkania z Wisłą Płock musieli czekać kibice Arki na pierwsze zwycięstwo. Przyszło przełamanie. Arka pokonała Wisłę 3:1

Piłkarze obu drużyn zaznaczali przed meczem, że zależy im na przełamaniu w dzisiejszym meczu. W pierwszej połowie zarówno wiślacy, jak i arkowcy mieli szanse wyjść na prowadzenie. Najlepszą okazję, żeby wyjść na prowadzenie miał Rafał Siemaszko. Napastnik Arki dostał świetne podanie prostopadłe za linie obrony i z piłką biegł w stronę bramki, której bronił już tylko Thomas Dahne. Siemaszko wybrał jednak najgorsze rozwiązanie ze wszystkich – zamiast uderzać, zgrał do nadbiegającego kolegi z drużyny, a podanie przeciął, powracający Adam Dźwigała.

Wisła Płock próbowała za to pokonać Pavelsa Steinborsa. Gospodarze z dystansu dwa razy trafili w lewy słupek. Gdyby Damian Szymański piłkę wycelował parę centymetrów w prawo, to bramkarz Arki byłby bez szans, a kapitan wiślaków zaliczyłby najpiękniejszą bramkę kolejki.

Kubeł zimnej wody na głowy gdynian musiał wylać w przerwie trener Zbigniew Smółka, ponieważ po powrocie na boisko, Arka była zupełnie inną drużyną. Już w pierwszej minucie drugiej części gry piłkę do siatki mógł wpakować Adam Marciniak. Do obrońcy gdynian doszło dośrodkowanie, które nieskutecznie próbował wypiąstkować Dahne. Marciniak znalazł się więc przed bramką strzeżoną jedynie przez obrońców, ale nie zdołał wycelować pomiędzy wiślakami.

Na następną okazję żółto-niebieskich nie trzeba było długo czekać. W 56 minucie dobrze grający Michał Janota wrzucił piłkę w środek pola karnego do wbiegającego Gorana Cvjanovicia, ten za to zgrał na główkę Aleksandara Koleva, który wpakował piłkę do bramki Wisły Płock. Po chwili Bułgar mógł podwyższyć na 2:0. Ponownie Janota zgrał w środek pola karnego, tym razem Kolev stał niepilnowany na czwartym metrze, mimo to nie udało mu się zdobyć drugiej bramki.

Ta tragicznie zmarnowana sytuacja szybko się zemściła na gdynianach. W 70 minucie w polu karnym żółto-niebieskich zrobiło się spore zamieszanie. Piłka wybita przez jednego z obrońców Arki odbiła się od drugiego i wróciła pod bramkę Steinborsa. Tej sytuacji nie zmarnował Ricardinho i w Płocku znów był remis. Ten gol dał oddech wiślakom, którzy zaczęli intensywniej atakować bramkę Arki i… stracili bramkę. Tym razem po dośrodkowaniu Damiana Zbozienia główką na 2:1 trafił Maciej Jankowski.

Cofnięta Arka potrafiła dobić rywala. Napierająca Wisła Płock nadziała się na kontrę. Michał Janota doszedł do odbitej piłki w środku pola i potrafił utrzymać się w posiadaniu. Szybko z pomocą dobiegło do niego trzech zawodników w żółto-niebieskich koszulkach. W akcji czterech na dwóch Janota znalazł Rafała Siemaszkę, który nie pomylił się tym razem i wykorzystał sytuację sam na sam. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Arki 3:1 i gdynianie po raz pierwszy zgarniają trzy punkty.

Michał Janota po meczu Arka - Górnik: Szkoda pierwszej straconej bramki

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto