Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia: Jedenastka najgorszych piłkarzy ostatnich lat. Kto zasłużył na miano antybohaterów?

Mr Hyde
Tomasz Bołt
Jak mogłaby wyglądać jedenastka najgorszych piłkarzy Arki ostatnich lat? Patrząc na grę gdynian w ostatnim czasie nietrudno zestawić piłkarzy. Tak naprawdę na każdą pozycję znalazłoby się kilku kandydatów.

Taktyka:

Przygotowując się do stworzenia jedenastki najgorszych „piłkarzy” Arki w ostatnich latach, na początek postanowiliśmy wybrać ustawienie. Po pobieżnej analizie wyszło nam, że powinno być to coś w stylu 2-2-6. Niestety, jako że tyloma napastnikami nie gra się od jakichś 60 lat (strzelamy), z bólem serca z takiego ustawienia zrezygnowaliśmy i postawiliśmy na 3-4-3 mając nadzieję, że jakoś tych „ofensywnych” grajków kolanem w składzie upchniemy.

Odnośnie zestawienia, warto pamiętać, iż obejmuje on mniej więcej okres, w którym Arka miała tyle szczęścia i fartu, że dałoby się nim obdzielić z 10 drużyn. I jeszcze trochę by zostało w zapasie. Dlaczego piszemy o szczęściu? Pomijając kupienie awansu do Ekstraklasy, szczęśliwie karna degradacja skończyła się na jednej klasie rozgrywkowej (mogły być dwie, ale Arka dość fartownie uniknęła degradacji sportowej).

W następnym sezonie Arka wróciła do Ekstraklasy, choć rozgrywki I ligi zakończyła na miejscu nie dającym awansu. Rok później utrzymała się, bo odwołano baraże, a w kolejnym sezonie w lidze została, gdyż w ostatniej minucie ostatniego meczu ostatniej kolejki pomylił się Bartosz Ślusarski, który zamiast jak zwykle kopnąć się w czoło, strzelił gola. Dobra, wystarczy, bo przynudzamy.

Bramkarz:

Tu bezsprzecznie numerem 1 jest Marcelo Moretto. Jedynym atutem Brazylijczyka jest cv, któremu zawdzięczać może wakacje w Atenach, a ostatnio Gdyni. I na dodatek mu za nie sowicie zapłacono. No, może z tym jednym atutem przesadziliśmy, refleks też ma przyzwoity. Co z tego jednak, skoro lepiej niż on chwyta piłkę, na plantacji w Botswanie byle łepek łapie arbuzy. Swoją drogą przyszła nam na myśl jedna rzecz: Moretto w drużynie, którą prowadzi Janusz Wójcik. I Wójtowe „Widziałeś, widziałeś co on robi, k…, on odbija, siatkówka, k...„. Wyobrażacie to sobie? To byłby jeszcze większy hit YouTube i okolic niż legendarny „Fabik”. Przy obsadzie ławki mieliśmy dylemat.

Wszystko o meczach Arki Gdynia

Ostatecznie, po dłuższym namyśle, stawiamy na Tomislava Basica. Bośniak, który ostatnio kopał się w Iranie, zaliczył wprawdzie tylko jeden mecz w żółto – niebieskich barwach, z liderującą wówczas Polonią Warszawa w Gdyni (0:1). I nawet nie ponosił odpowiedzialności za gola Marka Sokołowskiego. Na jego „korzyść” przemawia jednak co innego. Mianowicie to, że w każdym jego ruchu na boisku widać było, iż jest nieprzeciętnym drewniakiem. Poza kadrą meczową, co było także standardem w Arce, Maciej Palczewski.

Obrona:

Defensywę budujemy wokół Pawła Weinara. Wychowanek Wisły Kraków to jedna ze szlachetniejszych odmian drewna. Co w nim widział Wojciech Stawowy, nie wiadomo. Zresztą nie wiadomo, co widział w innych sprowadzonych przez siebie skórokopach, ale to szczegół. Tak, czy inaczej dla faceta był to strzał życia - po grze w Proszowiance Proszowice (III liga), Górniku Wieliczka (III liga) i Okocimskim Brzesko (IV liga), w wieku 30 lat trafił wprost do Arki Gdynia. Ciekawe, czy musiał się dzielić apanażami …

Jak w ogóle mogło nam to przyjść do głowy?! Taka sytuacja z pewnością nie miała miejsca!! Po lewej stronie bloku defensywnego ustawiamy Ireneusza Kościelniaka. „Grundol” w pamięci zapisał nam się przede wszystkim przy okazji awantury na meczu z Wisłą w Krakowie (1:3). W relacjach pomeczowych przedstawiano go jako jednego z najdotkliwiej pobitych przez kibiców Wisły arkowców obok Marcina Kiczyńskiego, Tomasza Parzego i Grzegorza Jakosza. Później okazało się, że pobicie polegało na tym, iż w momencie wyrzucania piłki z autu ktoś pociągnął go za koszulkę … Na prawą stronę wystawiamy Marka Szyndrowskiego, na ławce ląduje wspomniany Kiczyński.

Prawy pomocnik:

Pewny plac dla Bartosza Karwana - rapera, hipochondryka, a w wolnych chwilach kopacza, który kiedyś był piłkarzem. Jeden z wielu wynalazków Wojciecha Stawowego, najlepszego trenera ligowego, którzy znaleźli się w naszym niezwykle obiektywnym zestawieniu. Ostatnio Stawowego i jego smykałkę do transferów poznali (i na nim też się poznali) działacze i kibice Gieksy. Swoją drogą na hasło „Karwan” księgowa Arki do dziś pewnie dostaje tików nerwowych, a masażystę od razu bolą ręce.

Lewy pomocnik:

Tu stawiamy na typowego jeźdźca bez głowy, Radosława Wróblewskiego. Szybki i tyle. Atutu tego nie potrafił wykorzystać dla dobra zespołu. Opanował natomiast wyjątkowo trudną sztukę szkodzenia drużynie zdolnościami motorycznymi – większość swoich rajdów skrzydłem zamiast dośrodkowaniem, kończył z piłką poza boiskiem. Przygodę z Arką zakończył nietypowo. Zniknął. Miał ważny kontrakt, ale zniknął. Podobno zwariował. Na ławkę wysyłamy Sebastiana Gorząda, który w Arce imponował formą na tyle, że prosto z Gdyni trafił do A-klasowej Pogoni Pieszyce, powiat dzierżoniowski, województwo dolnośląskie.

Środek pomocy:

Pewniakiem Erwin Skela, który do Arki trafił z zasłużonej emerytury, na jakiej znajdował się od dziewięciu miesięcy po rozstaniu z TuS Koblenz . Ciekawe, jaką minę zrobił, gdy dowiedział się, że Arka chce mu płacić składki na ZUS. Odnośnie partnera dla Skeli, mieliśmy spory ból głowy. Przytuła czy Scherfen? Scherfen czy Przytuła? Ostatecznie stawiamy na Krzysztofa Przytułę, który był tak dobrym piłkarzem, jak teraz jest komentatorem. Tak więc na ławkę trafia Maciej Scherfen. Strach pomyśleć, że takiej klasy piłkarz miał jeden z wyższych kontraktów w przepłacanej kadrze Arki. Za te pieniądze można by sprowadzić ze trzech młodych, w miarę utalentowanych Polaków. Albo z 17 Brazylijczyków …

Atak:

Niesamowity urodzaj. Nieporównywalny do innych pozycji. I może dlatego tu zaczniemy nietypowo, bo od ławki. A na niej od wygodnie rozpartego Beniamina Imeha. Nigeryjczyk na początku nawet dobrze rokował, ale nie trwało to długo, bo raptem do 35 minuty inaugurującego sezon 2005/2006 i będącego jednocześnie jego debiutem meczu z Legią, kiedy to w idiotyczny sposób zarobił czerwoną kartkę. Jego wyjątkowa (nie)skuteczność , którą pobić udało się tylko dwóm pseudopiłkarzom (o tym za chwilę), mocno przyczyniła się do zluzowania z trenerskiego stołka Mirosława „ gram zawsze na remis, chyba że kupię” D. Dobra, wystarczy o Imehu.

W pierwszym składzie niepodważalną pozycję ma jedna z ikon klubu w ostatnich latach – Marcin „chcieli mnie zatrzymać w Bradze” Chmiest. Swoją drogą koleś był niesamowity – do końca swego żerowania na klubie uważał się za jedną z gwiazd drużyny. I był zdumiony, że nie gra. Partnerem Chmiesta Joseph Desire Mawaye. Komentarz zbędny. Tercet uzupełnia Marek Kubisz. Kubisz… Hmmm… Typowy polski napastnik z typowym bilansem w Ekstraklasie (189/27) i typowym bilansem napastnika Arki (14/1).

Kto jeszcze na ławkę? Wyboru możecie dokonać sami (wpisujcie w komentarzach!), na zasadzie chybił – trafił. Oto kilka podpowiedzi: Junior Ross, Giovanni Vemba Duarte, Piotr Madejski , Janusz Jelonkowski …

Trener:

Oczywiście Wojciech Stawowy. Wystarczającą rekomendacją fakt, iż kilka razy przewinął się w tekście. Gdyby swego czasu, gdy był na topie, dostał kadrę w swoje ręce, rekordzistą w liczbie występów raczej nie byłby Michał Żewłakow. Strzelamy, że miano to przypadłoby Bartoszowi Karwanowi.

Moretto – Szyndrowski, Weinar, Kościelniak– Karwan, Przytuła, Skela, Wróblewski – Chmiest, Mawaye, Kubisz, Basic, Imeh, Gorząd, Kiczyński, Baster, Scherfen, …

Zgadzacie się z takim wyborem? Czekamy na wasze komentarze!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto