Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Andrea Anastazi: Jestem dumny z chłopaków!

Piotr Wiśniewski
Karolina Misztal
Polacy po emocjonującym spotkaniu pokonali Bułgarów 3:2. Zwycięstwo biało-czerwoni wywalczyli z wielkim trudem, ale także charakterem. Potrafili bowiem w trudnej sytuacji odwrócić losy pojedynku na swoją korzyść. - Jestem dumny z moich podopiecznych, którzy walczyli do końca o korzystny wynik - mówił Andrea Anastazi, trener polskiej reprezentacji.

Zobacz jak Polacy walczyli z Bułgarią

Polacy mecz z Bułgarią rozpoczęli od wygranej w pierwszym secie 25:20. Biało-czerwoni, wspierani dopingiem swoich fanów, nie poszli jednak za ciosem i kolejne dwie partie oddali rywalom. Na szczęście w czwartym secie doprowadzili do remisu w całym meczu i tie breaku. W nim podopieczni Andrei Anastaziego prowadzili już różnicą kilku punktów, a mimo to rywale wyrównali. Szczęście było jednak przy naszych reprezentantach.

- To był ciężki mecz dla obu drużyn. Były w nim fragmenty dobrej gry jednej i drugiej drużyny - komentował szkoleniowiec polskiej reprezentacji. - Ważne, że podnieśliśmy się po koszmarnym trzecim secie. Zaliczyliśmy restart i potem udało nam się kontynuować dobrą grę. Jestem dumny z chłopaków, że się nie poddali i walczyli o zwycięstwo do samego końca. Oczywiście po kontuzji Bartmana moi zawodnicy zaczęli nerwowo spoglądać na ławkę w obawie o kolejne urazy, ale koniec końców udało nam się wygrać.

Anastazi odniósł się także do kontuzji Zbigniewa Bartmana przy stanie 11:4 w piątym secie. - Możliwe, że jest to koniec imprezy dla Bartmana. Na tę chwilę nie znamy jednak dokładnej diagnozy, nie wiemy co mu dolega. Jego uraz był ciężkim przeżyciem dla moich podopiecznych. Sam również czuję rozczarowanie, zwłaszcza, że poświęciłem mu dużo czasu, przekwalifikowując go z przyjęcia na atak - dodał Andrea Anastazi. Taki jest sport, kontuzje są wpisane w jego ryzyko. Nie załamujemy rąk, będziemy szukać optymalnego zastępstwa dla Bartmana. Zastanowimy się jak go zastąpić. Do kadry meczowej może wrócić Piotr Gruszka.

A co włoski opiekun biało-czerwonych powiedział swoim zawodnikom gdy w decydującym secie prowadzili już 11:4 i pozwolili rywalom doprowadzić do remisu po 12? - To są trudne sytuacje. Do zawodników trzeba wówczas podejść bardzo psychologicznie. W momencie kontuzji są dwa wyjścia - albo zespół gra dalej, albo staje. My na moment stanęliśmy. Powiedziałem jednak chłopakom, aby zachowali spokój - tłumaczył Anastazi.

- Przed nami mecz z Włochami, ale potem zagramy z Argentyną. Uwielbiam grać z nimi. To młody zespół, grający świetną siatkówkę. Dobrze rozumieją się na boisku - kontynuował Andrea Anastazi. - Czy pojedynek z reprezentacją Włoch wyzwala u mnie dodatkowe emocje? Oczywiście, że tak. To dla mnie wyjątkowy mecz. Grałem w jednej drużynie z Andreą Zorzim, a teraz występuje przeciwko nim. To będzie trudny mecz dla nas, jak i dla Włochów, gdyż będą grać pod presją.

Fotorelacja i wyniki pozostałych spotkań finału Ligi Światowej

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto