Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Alarm bombowy w pociągu sparaliżował Trójmiasto. Będzie śledztwo

Ewa Andruszkiewicz
Pasażerowie pociągu relacji Szczecin - Olsztyn musieli wysiąść z niego w Sopocie. Niestety, nie zadbano o to, by w odpowiedni sposób zapewnić im transport do innych stacji.

- Piątkowe zdarzenie pokazało, że Trójmiasto w ogóle nie jest przygotowane na ewentualny atak terrorystyczny. Chaos, brak rzetelnych informacji, przepełnione dworce. Ruch na torach został wstrzymany na trzy godziny, a nikt w tym czasie nawet nie pomyślał o uruchomieniu komunikacji zastępczej. Przy groźbie zamachu najważniejsze jest jak najszybsze rozproszenie tłumu, a nie odwrotnie - denerwuje się nasza Czytelniczka, pani Anna.

- Przystanki i autobusy były wypełnione po brzegi zdezorientowanymi pasażerami. Część kierowców nawet nie otwierała drzwi, bo i tak nikt by już się nie zmieścił. Jeździło zdecydowanie za mało pojazdów i za rzadko - dodaje pan Marek.

Ewakuacja dworca w Sopocie [ZDJĘCIA]

Piątek, 14 lipca, godzina 17.55. Rozpoczyna się ewakuacja pasażerów z pociągu dalekobieżnego relacji Olsztyn - Szczecin TLK Stańczyk na stacji w Sopocie. Chwilę wcześniej pada bowiem podejrzenie, że „na jego pokładzie” znajduje się ładunek wybuchowy. Po konsultacji z policją kierownik pociągu podejmuje decyzję o zatrzymaniu się na najbliższej stacji. Sopocki dworzec zostaje ogrodzony policyjną taśmą, funkcjonariusze z przeszkoleniem miniarsko-pirotechnicznym rozpoczynają przeszukiwanie pociągu, później dołączają do nich także saperzy i wytrenowany pies. Ruch na torach zostaje wstrzymany. SKM kursuje jedynie do Oliwy, a kolejki z Gdyni kończą bieg w Kamiennym Potoku. Stoją też pociągi dalekobieżne. Na przystankach autobusowych gromadzą się tłumy. I tak do godziny 20.45.

- Dyspozytura PKP Intercity podjęła decyzję o uruchomieniu skomunikowania dla pasażerów pociągów rel. Kraków Główny - Kołobrzeg: EIP 3801 oraz TLK Pobrzeże 38101. Aby zapewnić podróżnym dojazd do Ustki, wprowadziliśmy zastępczą komunikację autobusową na odcinku Słupsk - Ustka. Dodatkowo pasażerowie składów jadących w kierunku Kościerzyny i Helu zostali przesadzeni do pociągów SKM Trójmiasto i Przewozów Regionalnych - informuje Anna Zakrzewska z biura prasowego PKP Intercity.

A co z podróżującymi na terenie Trójmiasta?

- Miasto Gdańsk nie jest organizatorem przewozów kolejowych, dlatego nie może podstawić we własnym zakresie pojazdów zastępczych za komunikację, której nie organizuje. SKM ma podpisaną z ZTM umowę jedynie na wzajemne honorowanie biletów w swoich pojazdach - w przypadkach wystąpienia przerw w ruchu. W piątek taka sytuacja wystąpiła i zgodnie ze wspomnianą umową, ZTM honorował w swoich pojazdach bilety SKM - komentuje Zygmunt Gołąb, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku. - To organizator przewozów powinien zabezpieczyć komunikację zastępczą - dodaje.

O wyjaśnienia poprosiliśmy też ZKM w Gdyni. - ZKM w Gdyni nie uruchomił typowej komunikacji zastępczej, gdyż umowę na takie przewozy SKM ma z przewoźnikiem komercyjnym - PKS Gdynia SA. O komunikację zastępczą nie zwracał się do ZKM w Gdyni także żaden z innych przewoźników kolejowych - wyjaśnia Marcin Gromadzki, rzecznik Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni. - Jednak, aby zapewnić przewóz wszystkich chętnych, uruchomionych zostało 10 dodatkowych kursów na linii S, z których część obsługiwały autobusy przegubowe. Było to działanie wyłącznie z inicjatywy służb dyspozytorskich ZKM w Gdyni - dodaje.

Uruchomienie komunikacji zastępczej w feralny piątek było, zdaniem władz SKM, niemożliwe. - Przewoźnicy, z którymi mamy podpisane umowy, nie dysponują taką liczbą autobusów - tłumaczy Marcin Głuszek, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży PKP SKM w Trójmieście. - Nasz dyspozytor zareagował prawidłowo i zgodnie z procedurami, uruchamiając honorowanie biletów SKM w autobusach. Zawsze w ten sposób działamy w tego typu sytuacjach - dodaje.

Co było przyczyną chaosu na dworcu w Sopocie?

Za zgłoszenie fałszywego alarmu o ładunku wybuchowym grozi od pół roku do 8 lat pozbawienia wolności.

- Z naszych informacji wynika, że ktoś włamał się do wewnętrznego radiowęzła w pociągu i podał komunikat, że w pociągu znajduje się ładunek wybuchowy - relacjonuje asp. Karina Kamińska, rzecznik sopockiej policji. - Obecnie prowadzone są czynności w kierunku art. 224 A Kodeksu karnego, który mówi o tym, że jeżeli osoba, która wie, że zagrożenie życia i zdrowia dla wielu osób nie istnieje, a mimo to powiadamia o tym służby, może jej grozić od sześciu miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Na miejscu zdarzenia technik zabezpieczył ślady kryminalistyczne, część podróżnych została przesłuchana i wylegitymowana, będziemy analizować zebrany materiał - dodaje asp. Kamińska.

O komentarz do sprawy poprosiliśmy także sopocką prokuraturę.

- Wszystkie dokumenty wraz z wnioskiem o wszczęcie śledztwa wpłynęły do prokuratury w poniedziałek, w godzinach popołudniowych. Ponieważ okoliczności sprawy wymagają wyjaśnienia, najprawdopodobniej jeszcze we wtorek zapadnie decyzja o wszczęciu śledztwa - informuje prok. Magdalena Węglowska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Sopocie.

Zobacz też: Alarm bombowy w Urzędzie Skarbowym w Słupsku

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto