Wtorek, godz. 10.00
- Pół godziny temu przerwaliśmy akcje ratowniczą - mówi Mirosława Więckowska, rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni. - Tajfun i ratownicy wracają już do bazy. Mimo kilkunastogodzinnej akcji nie znaleźliśmy żadnych dowodów na to, że utonął człowiek. Nikt nie zgłosił też zaginięcia.
Wcześniej pisaliśmy...
O godz. 5.45 wznowiono poszukiwania motolotniarza, który w poniedziałek wieczorem zaginął na Bałtyku. W akcji bierze udział statek Tajfun i brzegowa stacja ratownictwa w Darłowie.
Jak podaje Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni, w poniedziałek o godz.19:15 przyjęła zgłoszenie, że w rejonie Dąbek koło Darłowa - jak podał naoczny świadek - do morza wpadł motolotniarz. Służby ratownicze do godz. 1.17 w nocy przeczesywały ten teren. Bez skutku. Akcję przerwano na noc.
Kwadrans przed 6:00 rano wznowiono akcję poszukiwawczą. Poszukiwania prowadzą statek Tajfun i brzegowa stacja ratownictwa w Darłowie.
- Nadal nie wiemy - mówi Mirosława Więckowska, rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni - tak naprawdę kogo szukamy: czy to jest motolotniarz czy latawiec? Relacje świadków różnią się - jedni twierdzą, że był to człowiek na lotni, inni - że latawiec. Po godzinie 19 panował już zmrok - stąd widoczność mogła być ograniczona. Po przerwanej wczoraj akcji ratowniczej, dzisiaj skoro świt przystąpiliśmy do poszukiwań. Równolegle działa miejscowa policja, sprawdzane jest czy w rejonie Darłowa, Dąbek i Darłówka nie zgłoszono zaginięcia.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?