Strzały z pistoletu oddał w nocy z soboty na niedzielę (26/27 października) oficer - prokurator wojskowy mieszkający w budynku przy ul. Lendziona. Był trzeźwy. Jak zeznał, powodem otwarcia ognia było usiłowanie włamania się do jego domu i obrona żony oraz dziecka. Mężczyzna nie został zatrzymany.
Gdańska prokuratura prowadzi śledztwo na okoliczność włamania, a drugi wątek - użycia broni, chce przekazać do Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej lub jednostki spoza regionu gdańskiego by „zapewnić bezstronność oraz uniknięcie ewentualnych zarzutów wpływania na sposób prowadzenia postępowania”.
czytaj więcej o sprawie
W mojej ocenie nie może być żadnej mowy o powoływaniu się przez prokuratora na obronę konieczną. Nawet, jeżeli na jakimkolwiek etapie sąd czy prokuratura uznałyby, że do niej doszło to sposób posłużenia się bronią był rażący, a co za tym idzie z punktu widzenia prawa cywilnego mamy do czynienia z pełną odpowiedzialnością odszkodowawczą pana prokuratora względem poszkodowanych i będziemy występować o prawo do odszkodowania, być może zadośćuczynienia za krzywdę oraz rentę o ile nie dojdzie do odzyskania pełni zdrowia - zapowiada mecenas Daniel Ostaszewski, pełnomocnik Roberta, 21-letniego niekaranego wcześniej studenta.
Masz informacje? Redakcja Dziennika Bałtyckiego czeka na #SYGNAŁ
I dodaje: - Przygotowujemy własne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Na razie jestem ostrożny, ale jeżeli potwierdzą się relacje rannych, to rozważamy zastosowanie kwalifikacji karnej dotyczącej spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a nawet usiłowania zabójstwa.
Adwokat przekonuje, że jego klient,w feralną noc w kamienicy na Lendziona brał udział w imprezie z okazji powrotu jednego z kolegów z emigracji. Około godz. 2. w nocy razem z innym 22-latkiem, mężczyzna miał przejść się na papierosa.
Jak tłumaczy prawnik, Robert wcześniej miał styczność z parkourem (bieg połączony z pokonywaniem przeszkód stojących na drodze w jak najprostszy i najszybszy sposób), a na podwórku za chaszczami zobaczył ścianę bez okien - jak myślał - garażu. Gdy obaj młodzieńcy wspięli się na murek budynku, który uważali za niezamieszkały, zobaczyć mieli otwierane w nim okno i - po kilku wulgaryzmach - bez ostrzeżenia, usłyszeć strzały.
Według obrońcy, który całą sytuację porównuje do egzekucji, pierwsze kule miały ugodzić 22-latka w palce i pachwinę. Robert postrzelony miał zostać jako drugi, w plecy, w trakcie gdy uciekał i był na wysokości płotu z siatki. W relacji prawnika pocisk - przeszedł 1,5 centymetra od kręgosłupa, a ogółem padło około 6-7 strzałów.
- Ich zamiarem absolutnie nie było włamanie - zastrzega mec. Ostaszewski.
Do strzelaniny doszło na ul. Lendziona w Gdańsku
KRYMINALNE POMORZE - POLECAMY:
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?