Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Adam Waczyński, koszykarz Unicaji Malaga i reprezentacji Polski: Chcę wygrać EuroCup i odegrać się za poprzedni sezon

Jakub Łasek
Jakub Łasek
Adam Waczyński w ostatnich latach w Trójmieście pojawiał się jako gracz reprezentacji. W minionym tygodniu powrócił nad Zatokę Gdańską w barwach klubowych.
Adam Waczyński w ostatnich latach w Trójmieście pojawiał się jako gracz reprezentacji. W minionym tygodniu powrócił nad Zatokę Gdańską w barwach klubowych. Karolina Misztal
W minionym tygodniu Adam Waczyński wrócił do Trójmiasta, by zmierzyć się w Gdyni z Asseco Arką. Unicaja Malaga z popularnym „Wacą” w składzie wygrała 66:59, a kapitan reprezentacji Polski podzielił się z nami przemyśleniami na temat polskiej ligi, rozgrywek EuroCupu, a także swoich celów zawodowych.

Wrócił pan do Trójmiasta na mecz z Asseco Arką – przed laty grał pan w barwach Trefla derby, na które przychodziły tłumy widzów. Czy te czasy mogą jeszcze wrócić, zwłaszcza po sukcesach kadry?

Myślę, że na to zawsze jest szansa. Asseco Arka rozgrywa drugi sezon w EuroCupie z rzędu, mają coraz silniejszy zespół. Cały sztab szkoleniowy jest bardzo doświadczony, a trener Przemysław Frasunkiewicz wciąż staje się lepszym fachowcem. Spoglądając na skład, wydaje się, że mają też coraz większy budżet, więc wygląda na to, że wszystko zmierza tu we właściwym kierunku. Z kolei w Treflu zeszły rok… był jaki był, tak to może ujmę. Ten sezon zapowiada się lepiej i myślę, że krok po kroku będzie to szło w dobrym kierunku, a to może sprawić, że takie pasjonujące derby wrócą.

Stara się pan być na bieżąco z polską ligą?

Zawsze, odkąd wyjechałem do Hiszpanii śledzę PLK i wzbudza ona we mnie wiele emocji. Oczywiście mam tutaj wielu znajomych, którzy występują w różnych drużynach, tak jak Adam Hrycaniuk z Asseco Arki. Z „Bestią” spędziliśmy dużo czasu podczas zgrupowań kadry czy rywalizując w lidze. Również ze względu na takie znajomości z przyjemnością oglądam naszą ekstraklasę.

Wspomina pan Adama Hrycaniuka, ale w kadrze spotkał pan też reprezentanta Trefla – Łukasza Kolendę. To zawodnik wciąż odkrywany przez kibiców, więc chętnie usłyszymy kilka słów na jego temat od kapitana kadry.

Łukasz to już jest znakomity rozgrywający, będący na właściwej drodze, by stać się zawodnikiem na wysokim, europejskim poziomie. Dobry fizycznie, skutecznie rzucający, właśnie koszykarze grający w takim stylu są coraz bardziej popularni w dzisiejszym baskecie. Musi on oczywiście cały czas pracować – ja za chwilę skończę 30 lat (15 października - przyp. red.), ale nadal czuję, że każdy rok daje mi coś nowego. Wyciągam pozytywne wnioski, co pozwala mi stale poprawiać pewne elementy. Dlatego nie zgadzam się z opiniami, że zawodnicy rozwijają się do mniej więcej 22. roku życia. Jeśli ktoś ma właściwe nastawienie, to może rozwijać się przez całą karierę. I tak powinno być z Łukaszem.

Tak właśnie jest ze wspomnianym Adamem Hrycaniukiem, który mimo 35 lat poprawił na przykład rzuty z półdystansu i odegrania na obwód.

Oczywiście, poprawił w dodatku rzuty wolne i te słynne zasłony, dzięki czemu już nie ma tak dużych problemów z faulami w ataku. Właśnie „Bestia” jest doskonałym przykładem, że można rozwijać się niezależnie od wieku.

Zamykając wątek ligowy – pana pierwsza czwórka w sezonie zasadniczym?

Pierwszy Anwil Włocławek, drugi Polski Cukier Toruń, trzecie miejsce dla Asseco Arka Gdynia i czwarte miejsce… tu jest mały problem, ale postawię na Legię Warszawa.

Ma pan zupełnie inną sytuację w klubie i w kadrze. W Maladze, zwłaszcza w EuroCupie, jesteście faworytami, a w reprezentacji raczej walczyliście z teoretycznie silniejszymi rywalami. W klubie jest pan tylko i aż ważnym członkiem rotacji, a w reprezentacji liderem. Nie jest czasem trudno się przestawić?

Tak, to zupełnie inna sytuacja, w kadrze wyrobiłem sobie już mocną pozycję i trener Mike Taylor na mnie stawia. Jestem jednym z liderów tego zespołu, co zmienia się po powrocie do klubu. Inne są cele, moja rola w zespole, ale właśnie to sprawia, że jeszcze bardziej chcę się rozwijać. Myślę, że to znów jest doskonały przykład na to, o czym mówiłem wcześniej, przy Łukaszu i Adamie. Zawsze trzeba stawiać sobie kolejne cele, nie można być najlepszym, ale najlepiej mieć kogoś, od kogo można uczyć się na co dzień. A jeśli nie masz kogoś takiego w zespole, to powinno grać się w jak najsilniejszej lidze, by tam regularnie spotykać mocnych graczy.

Mówi pan o stawianiu celów, to jakie cele macie z Unicają w tym sezonie EuroCupu? Zwycięstwo w całych rozgrywkach?

Na pewno będzie ciężko, bo jest wiele zespołów z ochotą na trofeum. Wiadomo, każdy będzie niesamowicie walczył o finał, ponieważ daje on możliwość gry w kolejnym roku w Eurolidze, więc dobrze byłoby tam się znaleźć. Moim zdaniem trzeba sobie stawiać wysokie cele, sam sobie taki wyznaczyłem, bo jesteśmy w solidnym, profesjonalnym klubie. Poprzeczka musi być wysoko, trzeba może nawet postawić się w niekomfortowej sytuacji, by się rozwijać. W zeszłym roku odpadliśmy w ćwierćfinale, z niesamowitą Albą Berlin. Wygraliśmy pierwszy mecz, więc byliśmy zawiedzeni i dobrze byłoby odegrać się w tym sezonie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto