Tu nic nie było na pokaz. Ogromna bliskość pomiędzy mamą, babcią i prababcią Małgosią a jej córką, wnukami i prawnukami była wręcz namacalna. Oby więcej tak żywych i prawdziwych relacji rodzinnych!
Już od rana trwały przygotowania do wielkiego wydarzenia
Tak naprawdę przygotowania trwały od długiego czasu, ale dla 101-letniej pani Małgorzaty zaczęły się w piątkowy poranek, 3 czerwca.
- Zależało mi, żeby ten dzień był dla mamy wyjątkowy - mówi córka Maria Zielińska. - Chociaż jest coraz słabsza i doskwiera jej coraz więcej dolegliwości, to cieszymy się każdym dniem z naszą mamą, babcią, prababcią. Często mówiliśmy jej, że zbliża się ten wielki dzień, że będzie obchodzić 101. urodziny. Czasem to niej docierało, innym razem nie wiedziała o co chodzi, więc tak naprawdę dopiero dziś pewnie w pełni dociera do niej, że świętujemy te wyjątkowe urodziny.
Już rankiem pani Maria pomogła swojej mamie założyć odświętną kreację. I choć jubilatka trochę narzekała, że po co to całe strojenie, córka absolutnie na to nie zważała.
- Musisz dziś mamo wyglądać pięknie - mówiła czesząc włosy starszej pani. - Będziesz miała mnóstwo gości, którzy przyjdą tylko po to, by złożyć Ci życzenia.
- Jesteś moją ukochaną córką - powtórzyła kilkukrotnie pani Małgosia. - I jesteś taka piękna! - mówiła głaszcząc córkę czule po policzku.
Niezwykle rodzinne, cenne, warte utrwalenia chwile.
Z życzeniami przybył też burmistrz Kartuz
Wiele ciepłych słów i szczerych życzeń kierował do Jubilatki Mieczysław Grzegorz Gołuński, wręczając w upominku kosz pełen obfitości. Pani Małgorzata dziękowała włodarzowi gminy serdecznymi uściskami i buziakami.
- Pamiętam twoją żonę, to taka ładna dziewczyna była, a teraz jest piękną kobietą - mówiła Jubilatka. - Jesteś dobrym człowiekiem i jak już będę tam u góry, będę się za ciebie modlić i cię chronić. Chyba każdy chciałby usłyszeć takie słowa.
Obiad z Jubilatką zjedli najbliżsi
Podczas obiadu gośćmi pani Małgorzaty byli m.in. duszpasterze z parafialnego kościoła św. Michała Archanioła w Kiełpinie. Serdeczne życzenia złożyli Jubilatce ks. proboszcz Tomasz Juchniewicz i ks.Dawid Suchomski. Towarzyszył im goszczący w parafii ojciec misjonarz.
Życzeniom i kwiatom nie było końca. Nie zabrakło też ukochanych kwiatów Jubilatki - pąsowych róż. Przy stole zasiedli nie tylko najbliżsi pani Małgosi - córka, wnuki, prawnuki, ale też sąsiedzi i przyjaciele rodziny. Po błogosławieństwie dla Jubilatki, o które poprosiła ks. proboszcza córka Maria, wszyscy odśpiewali gromkie... "Dwieście lat!", wszak śpiewać "Sto lat!" już od dawna nie wypada.
Pani Małgorzata była tego dnia niezwykle ożywiona i szczęśliwa, Nie znać było po niej ani tak dostojnego wieku, ani dolegliwości. Każdy został wyściskany i wycałowany.
Pani Małgosiu, oby ten nowy wiek pani życia przyniósł jak najmniej cierpienia, a jak najwięcej zdrowia i miłości rodziny. Do zobaczenia na Balu Seniora w Kiełpinie i za rok - na 102. urodzinach!
Życiorys w pigułce
Małgorzata Blok urodziła się 3 czerwca 1921 r. w miejscowości Mydlita w gminie Czarna Dąbrówka w powiecie bytowskim. Pochodzi z rodziny wielodzietnej, składającej się z dziewięciorga dzieci. Była najmłodszą z rodzeństwa.
- Matka, Augustyna Stencel, zajmowała się domem i odbierała porody, czyli była akuszerką - opowiada Maria Zielińska, córka Jubilatki. - Natomiast ojciec, Jan Stencel był kołodziejem. Produkował wozy drewniane i rzeźbił w drewnie. Był bardzo religijny, z całą rodziną odmawiał codziennie różaniec. Był też kościelnym i śpiewał w chórze.
Małgorzata Blok pochodzi z dużej, 80 hektarowej gospodarki położonej w Ramlejach. Przed wybuchem II wojny światowej przesiedlili się do Goręczyna - Koszowatka. Podczas wojny przeżyła straszne chwile, przyglądając się jak umierają ludzie. Przez 6 miesięcy była więźniem w obozie koncentracyjnym Stutthof.
- Mama często potem powtarzała, że to dzięki wierze w Boga i ochronie Matki Bożej Niepokalanej nadal tu jest i żyje - opowiada córka.
Po wojnie wyszła za mąż. Jej mąż Zygmunt był murarzem i zdunem.
- Zawsze, gdy wracał do domu przynosił jej bukiet polnych kwiatów - wspomina pani Maria. - Natomiast dziadkowie mojego taty pochodzili ze szlachty i mieli herb. Ale wojna zabrała wszystko i pamięć zaginęła. W tych czasach była straszna bieda, ale też towarzyszyła im radość, miłość i mocna wiara w Boga.
Pani Małgorzata urodziła troje dzieci. Doczekała do obecnego czasu pięcioro wnucząt i troje prawnuków. Przez większość życia zajmowała się domem. Lubiła haftować i prace na drutach. Przed wojną pracowała (na wysyłanych robotach) na terenach Żuław koło Tczewa. W czasie wojny pracowała w Porcie Gdynia jako pomoc w kuchni i w szpitalu. Natomiast gdy wyszła za mąż została zatrudniona przy produkcji czekolady i piwa w Gdańsku.
- Później pracowała w ogrodnictwie w Gdyni i to właśnie to zajęcie najmilej wspominała - opowiada córka Maria. - Uwielbiała pracę przy tysiącach kwiatach, patrzeć jak rosną, rozkwitają, by rozkoszować się ich zapachem. Jej ulubione kwiaty to czerwone róże i białe lilie. Kochała kwiaty do tego stopnia, że potem we własnym ogrodzie posadziła 150 róż i każdego dnia chodziła pomiędzy nimi i pielęgnowała. Rosły przez 20 lat.
Obecnie nie żyje już rodzeństwo Jubilatki, mąż, a także dwoje ich dzieci.
- Mama wciąż jest osobą uśmiechniętą, pogodną i religijną - kontynuuje pani Maria. - Na pierwszym miejscu nadal stawia wiarę w Boga, a potem rodzinę. Wiarę przekazuje następnym pokoleniom i dokłada starań by nie zaginęła. W życiu była osobą mocnej wiary by przezwyciężyć ból i cierpienia. Posiadała dużo siły i odwagi by przezwyciężyć napotkane trudności w życiu. Dzielnie znosiła operacje chirurgiczne, mimo że ostatnią miała w wieku 90 lat.
- Jeszcze do niedawna oglądała telewizję, modliła się, czytała w okularach i była w pełni sprawna umysłowo - opowiada córka. - Niestety, trzy tygodnie przed 100. urodzinami przeszła udar mózgu. Na szczęście małymi kroczkami wychodzi z choroby. Jest silną kobietą, nie poddaje się. Problemem jest niestety jej sprawność fizyczna, dużo przebytych chorób, zaburzenia słuchu. Po za tym mama jest osobą szczęśliwą, mimo wieku i dokuczających chorób. Największą radość sprawiają jej odwiedziny bliskich, otrzymywanie kwiatów, zwłaszcza czerwonych róż i upominków - dodaje Maria Zielińska.
Ewa Swoboda ze swoją Barbie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?