Podopieczni trenera Ryszarda Tarasiewicza mieli przewagę w meczu z Zagłębiem, ale ponownie to nic nie oznaczało i nie przekładało się na sytuacje bramkowe. Owszem, były dwie okazje, ale jednak to gospodarze groźniej atakowali. Zagłębie szybko mogło objąć prowadzenie, bo już w 1 minucie Martin Dobrotka był blisko strzelenia gola samobójczego. Słowak przyczynił się także do gola strzelonego przez piłkarzy z Sosnowca. To złe wybicie piłki przez Dobrotkę przechwycił Maksymilian Banaszewski, były zawodnik żółto-niebieskich, a po jego dograniu futbolówkę do siatki skierował Szymon Sobczak w sytuacji sam na sam z Danielem Kajzerem.
CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Arki Gdynia GALERIA
Zanim Zagłębie objęło prowadzenie, to Arka miała dwie szanse bramkowe. Strzał głową Michała Marcjanika nie bez problemów obronił Kamil Bielikow, a później Artur Siemaszko w idealnej sytuacji spudłował z ośmiu metrów. To, że podopieczni trenera Tarasiewicza zdecydowanie dłużej utrzymywali się przy piłce nie miało znaczenia dla gry zespołu. Zagłębie po strzeleniu gola pewnie, spokojnie i skutecznie bronił o dostępu do własnej bramki.
W przerwie Ryszard Tarasiewicz zrobił trzy zmiany, żeby pobudzić ofensywną grę zespołu. Te decyzje kadrowe nie pomogły, bowiem Arka zagrała jeszcze słabiej niż w pierwszej połowie spotkania. Zagłębie miało okazje do podwyższenia wyniku. Strzał Sobczaka obronił Kajzer, a po uderzeniu głową Banaszewskiego słupek uratował gdynian przed utratą bramki. W innej sytuacji Sobczak trafił do siatki, ale za spalonego i gol nie został uznany. Zresztą Maciej Rosołek też trafił do siatki, ale również uczynił to ze spalonego i bramka także nie została zaliczona. Arka grała słabo w Sosnowcu, ale nie musiała przegrać. Dwie szanse bramkowe miał bowiem Olaf Kobacki, ale żadnej z nich nie wykorzystał.
Arka przegrała drugi mecz wyjazdowy z rzędu. Mało tego, przegrała z drugim zespołem z końca tabeli, bowiem dała się ograć w tym sezonie też przez zespół Górnika Polkowice. Za to Zagłębie cieszyło się po meczu z żółto-niebieskimi, bo wygrało po raz pierwszy na własnym stadionie w tym sezonie. To tylko źle świadczy o gdyńskiej drużynie, która pokazała się z fatalnej strony i z taką grą piłkarze nie powinni nic mówić o PKO Ekstraklasie.
Zagłębie Sosnowiec – Arka Gdynia 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Szymon Sobczak (24)
Zagłębie: Bielikow – Jończy, Dalić (81 Duriska), Kamiński – Ryndak, Ambrosiewicz, Joao Oliveira, Gojny – Pawłowski (75 Bryła), Sobczak (89 Tanque), Banaszewski (88 Seedorf)
Arka: Kajzer – Sasin (46 Valcarce), Marcjanik, Dobrotka, Hiszpański – Bednarski (56 Marcus), Milewski – Stępień, Adamczyk (46 Aleman), Siemaszko (46 Kobacki) – Rosołek (80 Czubak)
Żółte kartki: Pawłowski, Dalić, Joao Oliveira, Bryła (wszyscy Zagłębie) oraz Marcjanik, Sasin, Marcus, Dobrotka (wszyscy Arka)
Sędziował: Sebastian Krasny (Kraków)
Feta kibiców Motoru pod Areną
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?