Mistrzostwa Europy w żeglarskiej klasie 49er 2024
Polska może się pochwalić aż trzema załogami w żeglarskiej klasie 49er, które należą do ścisłej światowej czołówki i niemal w każdych regatach, któraś z nich „bije się” o medal. W listopadzie 2023 roku, w portugalskiej Vilamourze Dominik Buksak i Szymon Wierzbicki (AZS AWFiS Gdańsk/AZS Poznań) zostali wicemistrzami Europy. Niespełna dwa tygodnie temu ta sama załoga zajęła drugie miejsce w regatach Pucharu Świata w Hyeres.
Z kolei w regaty Pucharu Świata rozegrane miesiąc temu na Majorce na najniższym stopniu podium skończyli Łukasz Przybytek i Jacek Piasecki (AZS AWFiS Gdańsk). W marcu na kanaryjskiej wyspie Lanzarote odbyły się mistrzostwa świata, w których najlepiej spisali się Mikołaj Staniul i Jakub Sztorch (AZS AWFiS Gdańsk/PGE Sailing Team Poland) – zajęli piąte miejsce, a Przybytek z Piaseckim uplasowali się na siódmym miejscu.
- Mistrzostwa Europy w klasie 49er to kolejna ważna impreza w ostatnim czasie. Pierwsza połowa roku jest bardzo intensywna, ponieważ we wszystkich krajach trwa rywalizacja o kwalifikacje do igrzysk olimpijskich. Dlatego też wszystkie najważniejsze imprezy odbywają się przed Igrzyskami – mówi Mikołaj Satniul.
Wyniki tych trzech polskich załóg to... ból głowy dla trenera głównego klasy Pawła Kacprowskiego, który niebawem będzie musiał podjąć decyzję o imiennej rekomendacji na igrzyska olimpijskie. Biorąc pod uwagę dotychczasowe wyniki w najważniejszych imprezach rozegranych do tej pory, rozgrywane pod Montpellier mistrzostwa Europy mogą być decydujące.
- Nie da się ukryć, że są to ważne regaty w kontekście rywalizacji o igrzyska. Traktujemy mistrzostwa Europy zadaniowo, wiemy o co gramy. Po regatach Pucharu Świata w Hyeres mieliśmy chwilę na regenerację, ale już w piątek zameldowaliśmy się w La Grande Motte i przygotowujemy się do startu. Żeglujemy tutaj po raz pierwszy w karierze, więc akwen jest nieco zagadkowy, ale spodziewamy się bardzo zróżnicowanych warunków. Trzeba być wszechstronnym, dobrze startować, szukać czystego wiatru. – mówi Szymon Wierzbicki.
Wysoko mierzą również mistrzowie Europy z 2021 roku i dwukrotni mistrzowie świata juniorów Mikołaj Staniul i Jakub Sztorch.
- Interesują nas tylko czołowe pozycje. Po pierwsze dlatego, że znamy już smak medalu w mistrzostwach Europy, bo trzy lata temu zdobyliśmy złoto. Po drugie i najważniejsze, walczymy o imienną kwalifikację na igrzyska olimpijskie. Mamy godnych rywali w kraju, trenujemy razem od lat, wiemy czego się możemy po sobie spodziewać. Na pewno tanio skóry nie sprzedamy i będziemy walczyć do samego końca. Nasz cel na mistrzostwa Europy to regularność. Zdajemy sobie sprawę, że jeśli będziemy pływać bez większych błędów i z przodu stawki, to będzie dobrze – dodaje Mikołaj Staniul.
Spokój zachowuje Łukasz Przybytek, który w załodze z Pawłem Kołodzińskim trzy razy reprezentował Polskę na igrzyskach olimpijskich (najlepszy wynik to ósme miejsce w Rio de Janeiro w 2016 roku). Po igrzyskach w Tokio (9 miejsce) Paweł Kołodziński zakończył karierę, a zastąpił go Jacek Piasecki. Załoga szybko się „dotarła” i niemal z miejsca zameldowała się w ścisłej światowej czołówce.
- Po Tokio nie czułem się wypalony, nadal miałem głód żeglowania i rywalizacji o start w kolejnych igrzyskach. Znalazłem załoganta, który miał ten sam cel, który był też głodny sukcesów. Jaki mamy cel na mistrzostwa Europy? Przede wszystkim chcemy skupić się na swoim żeglowaniu, a nie na rywalizacji z innymi polskim załogami. Po ostatnich regatach wyciągnęliśmy wnioski, trenowaliśmy nad poprawą prędkości, z której w Hyeres nie byliśmy zadowoleni. Tutaj wygląda to obiecująco. Czekają nas wymagające regaty, zapowiadają się różnorodne warunki, na starcie 70 załóg, więc emocji nie zabraknie – mówi Łukasz Przybytek.
W kobiecej klasie 49erFX sytuacja jest mniej skomplikowana, bo o awans na igrzyska olimpijskie walczą dwie załogi. Aleksandra Melzacka i Sandra Jankowiak (YKP Gdynia/AZS Poznań) to załoga również stworzona po igrzyskach w Tokio. Sandra zastąpiła ówczesną załogantkę Kingę Łobodę i podobnie, jak w przypadku Przybytka i Piaseckiego, nowa załoga szybko zameldowała się w gronie najlepszych załóg świata. Ola i Sandra w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy zajęły piąte miejsce, tegoroczne mistrzostwa świata ukończyły na miejscu 10, a niespełna dwa tygodnie temu zajmując drugie miejsce w Last Chance Regatta w Hyeres zapewniły Polsce miejsce na igrzyskach w klasie 49erFX.
Drugie miejsce w Hyeres zajęły Gabriela Czapska i Hanna Rajchert (Spójnia Warszawa). Młoda Polska załoga podąża śladami bardziej doświadczonych koleżanek i z pełną odpowiedzialnością można stwierdzić, że jest na dobrym kursie by na stałe zameldować się w światowej czołówce klasy 49erFX.
- Spodziewamy się dobrego ścigania w nieco większej grupie niż zwykle. Na liście startowej jest 30 załóg, startujemy w jednej grupie, więc będzie ciasno i emocjonująco. Mistrzostwa Europy to ostatni poważny przystanek przed Igrzyskami i ostatnia okazja, aby w warunkach regatowych i w najmocniejszej stawce potrenować starty, strategię regatową, pozycjonowanie względem floty. Pierwszy raz mamy okazję startować w La Grande Motte, prognoza na pierwsze dni to około 15-20 węzłów, więc będzie na pewno dużo akcji na trasie – mówi Sandra Jankowiak.
Mistrzostwa Europy w klasie 49er we francuskim La Grande Motte (pod Montpellier) rozpoczną się we wtorek, 7 maja i potrwają do niedzieli, 12 maja 2024 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?