MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sylwester z Polsatem w Gdyni. Zabezpieczenie imprezy wymknęło się służbom ratowniczym spod kontroli

Redakcja
Sylwester z Polsatem 2013 w Gdyni
Sylwester z Polsatem 2013 w Gdyni Tomasz Bołt
Ogromna liczba osób, które postanowiły bawić się na imprezie Sylwester z Polsatem 2013 w Gdyni, utrudniła działanie służbom ratowniczym. Samorządowcy będą z tej sytuacji wyciągać wnioski.

W imprezie, organizowanej i współfinansowanej przez telewizję Polsat i miasto Gdynia, udział wzięło ponad 150 tys. ludzi. Tymczasem Marian Kentner, dyrektor Miejskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego, twierdzi, iż ratowników poinformowano, aby przygotowali się na przybycie do Śródmieścia 30 tys. gości.

- Okazało się, że zabawowiczów było ponad 5 razy więcej - mówi Kentner. - Dodatkowo poza wyznaczoną strefą koncertu nie funkcjonowały punkty opieki medycznej. Wszystko spadło na nasze barki, ściągałem posiłki z innych miast, karetki pogotowia z Sopotu i Wejherowa.

Z powodu ogromnego tłoku na ulicach karetki miały problem z dojazdem do poszkodowanych uczestników zabawy. Doświadczyła tego kobieta trafiona w głowę butelką. Karetka nie była w stanie szybko dotrzeć w okolice skweru Kościuszki, dlatego ratownicy zabezpieczający koncert przenieśli ranną na noszach do namiotu medycznego przy ul. Żeromskiego. Dopiero z tego miejsca poszkodowana trafiła do szpitala. Jej mąż twierdzi, iż żona czekała dwie godziny, zanim zajęli się nią lekarze z SOR.

- Sytuacja rzeczywiście była bardzo trudna, ale nie z naszej winy - odpowiada na te zarzuty Lidia Kodłubańska, dyrektor Szpitala Miejskiego w Gdyni. - Wzmocniłam obsadę SOR, dyżurowało czterech lekarzy i anestezjolog. Jednak w ciągu trzech godzin przywieziono nam aż 58 nietrzeźwych pacjentów. W tym samym czasie ratowaliśmy życie ofiary wypadku na obwodnicy, z wielonarządowym urazem i pękniętą śledzioną. Zważywszy na to, co się działo, osoba z takimi obrażeniami powinna trafić do Pomorskiego Centrum Traumatologii.

Czytaj również: Sylwester 2013/2014 z Polsatem w Gdyni. Tłumy bawiły się na Skwerze Kościuszki [ZDJĘCIA]

Dyrektor Kodłubańska uważa, że pogotowie ratunkowe nie powinno przywozić do szpitala tylu nietrzeźwych osób. - Od udzielania pomocy takim pacjentom jest punkt nocnej opieki chorych przy ulicy Żwirki i Wigury - mówi. - My w pierwszej kolejności ratujemy życie, a potem zajmujemy się pacjentami, którzy się upili i postanowili urządzać między sobą bójki w sylwestra. To nie ja decydowałam o likwidacji izby wytrzeźwień w 250-tysięcznym, portowym mieście.

Marian Kentner twierdzi, że także on w punkcie przy ul. Żwirki i Wigury zapewnił dyżur dodatkowego chirurga.
- Jednak nietrzeźwy pacjent, z którym kontakt jest utrudniony, musi trafić na SOR - mówi Kentner. - Wymaga on dodatkowych badań, których my nie jesteśmy w stanie przeprowadzić.

Dyrektor szpitala poprosiła kierownika SOR o sporządzenie raportu, który gotowy ma być w najbliższych dniach. Zajścia z sylwestrowej nocy analizuje też prezydent Gdyni Wojciech Szczurek. Wyjaśnienia składają przedstawiciele służb ratowniczych oraz pracownicy Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności gdyńskiego ratusza.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto