MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pijane pogotowie

Bartosz Życiński
Ambulans należący do instytutu
Ambulans należący do instytutu
Kierowca karetki i sanitariusz z Instytutu Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni przyszli pijani do pracy - taką wiadomość usłyszał przez telefon oficer dyżurny komisariatu policji w Gdyni-Karwinach.

Kierowca karetki i sanitariusz z Instytutu Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni przyszli pijani do pracy - taką wiadomość usłyszał przez telefon oficer dyżurny komisariatu policji w Gdyni-Karwinach.

Policjant natychmiast przekazał informację do komendy miejskiej. Wyposażeni w alkomat funkcjonariusze pojechali do instytutu sprawdzić, czy anonimowy informator mówił prawdę.

- Okazało się, że o godzinie 11 kierowca ma 0,34 promila w wydychanym powietrzu, a sanitariusz 2,1 promila - mówi Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik prasowy komendanta miejskiego policji w Gdyni. - Teraz będziemy sprawdzać, czy mężczyźni jeździli wcześniej karetką. Od tego zależy, czy skierujemy przeciwko kierowcy wniosek o ukaranie przez kolegium. Prowadzenie auta z zawartością alkoholu w wydychanym powietrzu powyżej 0,2 promila jest wykroczeniem. Na razie poinformowaliśmy o naszych ustaleniach kierownictwo instytutu.

O dalszym losie
obu mężczyzn zadecydują teraz ich przełożeni.
W gdyńskim instytucie jest tylko jedna karetka i tylko jeden dwuosobowy zespół, który ją obsługuje. Mężczyźni pracują od godziny 7 rano do 15. W tym czasie dowożą chorych do instytutu, rozwożą probówki do innych szpitali. Nie jeździ z nimi lekarz, a samochód nie pełni funkcji typowej karetki pogotowia, która ratuje życie umierającym. 43-letni kierowca Ryszard K. i 42-letni sanitariusz Wiesław S. do wczoraj cieszyli się opinią sumiennych, dobrych pracowników. Dla wszystkich wiadomość o ,wybryku" zespołu karetki była szokiem. Mimo to przełożeni obu mężczyzn nie wahali się ani chwili.

- Kiedy tylko policjanci
powiedzieli mi o nietrzeźwości naszych pracowników, poprosiłem zespół karetki do swojego gabinetu - mówi Jacek Górski, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych, Zawodowych i Tropikalnych w gdyńskim instytucie. - Poinformowałem ich o natychmiastowym, dyscyplinarnym zwolnieniu z pracy. Obaj spuścili głowy i poszli spakować swoje rzeczy.
O winie swoich kolegów mniej przekonani byli inni pracownicy instytutu. Wszyscy zgodnie twierdzą, że mężczyźni nie pili w pracy alkoholu.

Szczegółowe badanie krwi kierowcy karetki wykazało później, że w momencie policyjnej kontroli miał on we krwi 0,17 promila alkoholu. Wiesław Renke, dyrektor naczelny instytutu, po tym wyniku zastanawiał się nawet przez chwilę, czy nie pozostawić kierowcy w pracy. Później zmienił jednak zdanie.

- Otrzymałem telefonogram
z policji, na którym jest wyraźnie napisane, że alkomat wykazał 0,34 promila. Dla policji wiążąca jest zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu kierowców. Jeżeli przekracza ona 0,2 promila, kierowca popełnia wykroczenie - mówi doktor Wiesław Renke. - Co prawda, kierowca nie prowadził wczoraj karetki, ale gdyby zaszła taka potrzeba, byłby on po prostu niezdolny do pracy. Podpisałem już zwolnienia obu panów.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto