Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Asseco Prokom Gdynia - Anwil Włocławek 91:78

Paweł Durkiewicz
Nie było niespodzianki w klasyku Polskiej Ligi Koszykówki. Asseco Prokom Gdynia pokonał na własnym parkiecie Anwil Włocławek 91:78 i umocnił się na pierwszej pozycji w tabeli. Opromienieni ostatnim zwycięstwem z Realem Madryt koszykarze trenera Tomasa Pacesasa potwierdzili, że ich potencjał wyrasta ponad poziom coraz słabszej polskiej ekstraklasy. Dobra forma gdynian dobrze rokuje przed czwartkowym arcyważnym meczu euroligowym w Mediolanie przeciw Armani Jeans.

Jeszcze za czasów "sopockich", starcia Prokomu z Anwilem zawsze wywoływały ogromne emocje. Na potyczki obu klubów nie trzeba było mobilizować koszykarzy, a kibice obu drużyn nie raz tworzyli na trybunach temperaturę wrzenia. Fani z Kujaw również tym razem mieli nadzieję na zacięty mecz, jednak rzeczywistość jest brutalna. Ligowy klasyk nie zgromadził nawet w gdyńskiej hali kompletu publiczności, co byłoby nie do pomyślenia w czasach kilometrowych kolejek przed dużo mniejszą Halą 100-lecia Sopotu. Trudno się temu dziwić - po niesamowitych wrażeniach ze środowego spotkania z Realem, trójmiejscy fani mogli uznać, że w meczu ligowym - nawet przeciwko odwiecznemu rywalowi - wielkich emocji być nie może. Liczba widzów na trybunach i tak mogła cieszyć.

Trzeba zauważyć, że i drużyna z Kujaw nie prezentuje już tak wysokiego poziomu, jak jeszcze kilka lat temu. Mocnym punktem ekipy jest wciąż Andrzej Pluta, sam nie jest jednak w stanie wygrać meczu z tak silnym rywalem. Nie ma już w Anwilu rozgrywającego klasy Łukasza Koszarka. Jego zastępcy - Krzysztof Szubarga i Dru Joyce nie zapewniają równie dobrej organizacji gry. W meczu w Gdyni najlepszymi zawodnikami wśród włocławian byli Serb Nikola Jovanović i Amerykanin Rashard Sullivan - gracze solidni, lecz raczej nie wytrzymujący porównań z Jorge Garbajosą, czy Dariusem Ławrynowiczem z madryckiego Realu...
Spotkanie Asseco Prokomu z Anwilem było także starciem trenerów, przed laty świetnych koszykarzy, którzy sporo lat spędzili na polskich parkietach. Obaj - Pasecas i Griszczuk - to ikony swouch zespołów, bardzo żywiołowo reagujący na wydarzenia na parkiecie. Nie inaczej było wczoraj.

Już po kilku minutach dzięki dobrej grze Qyntela Woodsa i agresywnej obronie Asseco Prokom wyszedł na kilkupunktowe prowadzenie. Po czasie wziętym przez trenera Anwilu Igora Griszczuka włocławianie konsekwentnie wymuszali faule gospodarzy, co przynosiło im niezłe efekty tylko do końcówki pierwszej kwarty. Potem sytuację kontrolowali gdynianie, którzy po pierwszej połowie prowadzili różnicą 9 punktów (48:39). Przewaga po 20 minutach gry byłaby dużo wyższa, gdyby nie nonszalancja i zbyt częste szukanie okazji do widowiskowych akcji.

Po zmianie stron Asseco Prokom wciąż nie mógł odnaleźć należytej koncentracji, co skrzętnie wykorzystywał playmaker Anwilu Dru Joyce. Gdy przyjezdni zmniejszyli różnicę do 3 punktów (56:53), sytuacja zaczynał robić się nieco nerwowa, lecz przerwy i zmiany dokonywane przez trenera Pacesasa z czasem zaczęły skutkować i dystans dzielący oba zespoły stopniowo wzrastał. Ostatnia kwarta nie przyniosła juz wielkich emocji, a wśród bezradnych włocławian imponował tylko niebywale skoczny i dynamiczny Rashard Sullivan. W końcowych minutach mistrzowie Polski grali już w eksperymentalnym ustawieniu z młodym Mateuszem Kostrzewskim na pozycji rozgrywającego.

Asseco Prokom grając na luzie zasłużenie zwyciężył w starciu z odwiecznym rywalem z Włocławka i cały czas pozostaje bez porażki w obecnym sezonie ekstraklasy. Na wyróżnienie - oprócz utrzymującego świetną formę Qyntela Woodsa - zasłużył waleczny jak zwykle Ronnie Burrell, który zaliczył double-double złożone z 18 punktów i 10 zbiórek. Goście z Włocławka zaliczyli z kolei swoją drugą ligową porażkę, wciąż utrzymali jednak drugą pozycję w tabeli.

Hitowy mecz Polskiej Ligi Koszykówki mógł rozczarować publiczność. Starcie w gdyńskiej hali nie wyglądało na potyczkę dwóch najlepszych drużyn tych rozgrywek.
Mistrzowie Polski poczynali sobie na boisku z taką samą swobodą, jak w poprzednich domowych spotkaniach z drużynami środka tabeli. Tomas Pacesas i jego koszykarze wciąż czekają na rywala, który postawiłby im trudniejsze warunki. Kolejna okazja za tydzień w Zgorzelcu, gdzie na Asseco Prokom szykuje się już wicemistrz kraju PGE Turów Zgorzelec z nowym trenerem Andrejem Urlepem. Wcześniej gdynian czeka euroligowy mecz w Mediolanie, kluczowy w kwestii awansu do fazy Top 16. Starcie z Armani Jeans już w czwartek.

Asseco Prokom Gdynia - Anwil Włocławek 91:78 (28:21, 20:18, 22:17, 21:22)
Asseco Prokom: Burrell 18, Woods 16 (3), Logan 16 (1), Ewing 13 (1), Hrycaniuk 10, Harrington 6, Sow 4, Seweryn 3 (1), Jagla 3, Kostrzewski 1, Szczotka 1
Anwil: Sullivan 20, Jovanović 18 (1), Joyce 14 (2), Dunn 8, Wołoszyn 6 (2), Pluta 5, Szubarga 3, Chanas 2, Tuljković 2, Barycz 0

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Asseco Prokom Gdynia - Anwil Włocławek 91:78 - Gdynia Nasze Miasto

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto