Zielona Łąka - Spór o przystanek autobusowy

Mieszkaniec Zielonej Łąki odgrodził płotem przystanek autobusowy. - Mógł to zrobić, bo udostępnił grunt pod przystanek tylko na 5 lat - tłumaczyła córka właściciela gruntu na zebraniu wiejskim. - Nie uprzedził nas, mamy problem, musimy szukać nowej lokalizacji - mówi Roman Łukasik z pleszewskiego magistratu. Z przystanku zabierał dzieci do pleszewskiej Trójki szkolny autobus. O przystanek odgrodzony wysokim betonowym płotem, pytał na zebraniu wiejskim jeden z mieszkańców. - Dlaczego za płotem? - dopytywał się. Okazuje się, że właściciel gruntów Tadeusz Mostowiak - radny pierwszej kadencji ustawił płot. - Zgoda na przystanek była tylko na 5 lat i ten czas właśnie mija - tłumaczyła mieszkańcom wioski córka Tadeusza Mostowiaka.

Pleszew.naszemiasto.pl - dołącz do naszej społeczności w portalu Facebook

'

Potwierdził to ,,Gazecie Pleszewskiej’’ Łukasik, który kilka dni wcześniej dowiedział się o przystanku od sołtysa Wojciecha Wujsa. - Nic nie powiedział i płot postawił. Kiedy go pytaliśmy, dlaczego, mówił, że wieczorami na tym przystanku młodzież siedzi, piwko popija, papierosy pali, śmieci wyrzuca na przystanek, to się wkurzył i ustawił płot - mówi Łukasik. Podobno zgody pisemnej na ustawienie przystanku mieszkaniec Zielonej Łąki nie dał. A ustna ugoda opiewała na 5 lat. Płot stoi i ma prawo stać - tłumaczy Roman Łukasik. Ale to on ma problem. Trzeba poszukać innej lokalizacji dla przystanku szkolnego autobusu. Nie będzie to proste, bo przystanek był w centralnym miejscu wioski i wszystkim pasowało. Bliżej jest krzyżówka, dalej też za bardzo nie ma gdzie, bo jest ulica. Jedyne wyjście to dogadanie się z Gminną Spółdzielnią i ustawienie przystanku przy sklepie. Jednak też będzie problem, bo autobus od Dobrej Nadziei na Łaszew jedzie prawą stroną, a sklep ABC jest z lewej strony. Dzieci musiałyby przechodzić przez jezdnię. - Postawilibyśmy z prawej na chodniku słupek, a z lewej wiatę, na wypadek, gdyby padał deszcz - przewiduje Łukasik.

Na krajową ,,11’’ też nie można przystanku szkolnego przenieść, bo jest za daleko. Na razie problemu nie ma, bo są wakacje. Do września miasto musi coś wymyślić, bo PLA będą tędy wozić dzieci do szkoły.
Kiedy zdjęcie z przystanku za płotem zamieściliśmy na portalu społecznościowym Facebook, internauci rozpoznali bezbłędnie jego lokalizację. Jako pierwszy rozpoznał Mieczysław Stanisławski. - To na Zielonej Łące, jeżdżę tędy na Łaszew i widziałem - napisał nam pan Mieczysław, który aktualnie przebywa w Niemczech. Po powrocie otrzyma od nas nagrodę - firmową koszulkę. Odezwali się też inni internauci.W tym mieszkańcy Zielonej Łąki. - To nasz przystanek - napisali młodzi mieszkańcy Zielonej Łąki. - Rzeczywiście siedziało się tam wieczorami i gadało czasem do późnych godzin - napisała Ania. - Życie przerosło kabaret - podsumował Ireneusz Reder. Na załatwienie sprawy przystanku miasto ma miesiąc. Musi go rozebrać i przenieść w inne miejsce.

- Musimy myśleć, co dalej. Dobrze, że chociaż na kilka lat pan Mostowiak udostępnił swój grunt - mówi Arkadiusz Ptak - odpowiedzialny za oświatę i za dowozy szkolne. Ludzie przy sklepie chętnie komentują, ale anonimowo. - Wie pani, wieś jest mała - mówi mężczyzna przed ABC. - Dobrze zrobił, jak by mi tak hałasowali wieczorami i rzucali puszki i butelki na pole, pewnie bym zrobił podobnie - mówi inny mieszkaniec wsi. - Tylko nie pomyślał o naszych dzieciach, tu było tak wygodnie - mówi mama bobasem w wózku i drugim przy wózku. - Własność - rzecz święta proszę pani - podsumował starszy pan i mrugnął do mnie porozumiewawczo.