Aktualizacja sobota 4.05.2019
W sobotę udało nam się odnaleźć żołnierza, który uratował pana Józefa.
- W czym mogę pomóc - spytał na wstępie naszej rozmowy Łukasz Bach z Bolszewa.
To zdanie mówi o nim wszystko. Bo pan Łukasz nie ma cienia wątpliwości, że zawsze trzeba pomagać i nie można być obojętnym. Trudno mu pogodzić się z - jak mówi - powszechną znieczulicą.
Jak zatem doszło do tego, że pomógł panu Józefowi? Czytaj więcej TU >>>
Poszukiwania pana Józefa z Gdyni
Pan Józef wyszedł z domu w Gdyni Cisowej w środę 1 maja, około godz. 7. Był lekko ubrany, na stopach miał jedynie domowe kapcie. Potem rozpoczął się koszmar rodziny starszego pana, która poruszyła niebo i ziemię, żeby jak najszybciej znaleźć zaginionego. Poszukiwania natychmiast zaczęli policjanci z Gdyni Chyloni. Wyznaczyli m.in. oficera, który zajmował się tym zaginięciem.
Najbliżsi pana Józefa poprosili o pomoc m.in. naszą redakcję.
Na szczęście po ponad dobie od zaginięcia pan Józef odnalazł się. Jakież było zdumienie rodziny, gdy okazało się, że 80-latek przebywa w szpitalu w Wejherowie, a został znaleziony w Bolszewie. Jak tam dotarł? Co działo się przez kilkadziesiąt godzin, zanim znalazł pomoc?
Kim jest kierowca, który pomógł panu Józefowi?
- Z informacji, które przekazał mi tata wynika, że jego losem zainteresował się pan, który pracuje w wojsku. Gdy tata siedział, czy też leżał, przy drodze, po całodobowej tułaczce, kierowca zatrzymał auto, wysiadł i zaproponował pomoc - mówi wzruszona pani Ewa, córka pana Józefa. - Zadzwonił po karetkę i poczekał na jej przyjazd, za co jesteśmy bardzo wdzięczni. Nie mamy możliwości, aby skontaktować się z Panem i osobiście mu podziękować, gdyż nikt nie poda nam numeru telefonu pana.
Gdy tata siedział, czy też leżał, przy drodze, po całodobowej tułaczce, kierowca zatrzymał auto, wysiadł i zaproponował pomoc. Zadzwonił po karetkę i poczekał na jej przyjazd, za co jesteśmy bardzo wdzięczni.
Pani Ewa jest zbudowana postawą kierowcy, który pomógł tacie.
- Często z góry przypinamy łatkę, że ktoś jest pijany, boimy się podejść - mówi pani Ewa. - Jeszcze raz dziękuję za szybką pomoc wszystkim, którzy poświecili swój czas i zaangażowali się w poszukiwania. Szczególnie chcę podziękować policjantom z Gdyni.
Starszy pan miał przy sobie wizytówkę z adresem i telefonem do rodziny, ale pan Józef nikomu jej nie pokazał. - Nikomu z rodziny nie przyszło do głowy, aby szukać taty w okolicy Bolszewa - mówi córka. - Tym bardziej jesteśmy wdzięczni panu, który pomógł tacie.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?