Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zaduszki Jazzowe w kościele Franciszkanów w Gdyni. Artyści upamiętnili nie żyjących kolegów [zdjęcia]

JD
Tradycyjnie w wieczór 2 listopada w kościele Franciszkanów w Gdyni odbyły się Zaduszki Jazzowe. W czasie koncertu posłuchać można było utworów w wykonaniu najlepszych artystów trójmiejskiej sceny jazzowej i bluesowej, którzy swoim śpiewem zapragnęli upamiętnić zmarłych mistrzów różnych rodzajów muzyki.

Bez wątpienia Zaduszki Jazzowe to impreza, która na dobre wpisała się już w gdyński kalendarz wydarzeń kulturalnych. Świadczyć może o tym choćby fakt, że koncert odbył się w kościele św. Antoniego Padewskiego już po raz dwudziesty. Tegoroczna edycja spotkania rozpoczęła się od modlitwy, którą poprowadził o. Bartłomiej Ewertowski.

- Zbigniew Wodecki śpiewał kiedyś w jednej ze swoich piosenek, że „lubi wracać w strony, które zna, po wspomnienia zostawione tam, by się przejrzeć w nich”. Tak samo my, już po raz dwudziesty widzimy się w tym kościele, by przypomnieć sobie o naszych wielkich muzykach i twórcach kultury, którzy żyją nie tylko w swoich dziełach, ale też w światłości, którą przygotował dla nich Pan - mówił na wstępie o. Bartłomiej Ewertowski.

Po wspólnej modlitwie, w czasie której odczytano nazwiska m.in. Billie Holiday, Johna Coltrane’a, Franciszka Walickiego, Tomasza Stańko i Kory Jackowskiej, rozpoczęła się część koncertowa. W tym roku przed gdyńską publicznością wystąpiło najlepsze grono trójmiejskich jazzmanów. Wśród nich byli m.in. Przemek Dyakowski, Artur Jurek, Maks Kreft, Kuba Hajdun, Marcin Janek oraz Janusz Kadyszewski. Oczywiście nie zabrakło też pięknych, kobiecych głosów należących do Agnieszki Babicz, Joanny Knitter i Aleksandry Mońko Allen. W czasie zaduszkowego wieczoru artyści wykonali takie utwory jak m.in. Angel Eyes, His Eye On The Sparrow oraz Jesteś Moją Miłością. Nie zabrakło też jazzowych kawałków autorstwa młodych artystów z Trójmiasta.

Koncertowi jak zwykle towarzyszyła niezwykła, kameralna atmosfera. Co ważne, tradycyjnie już muzycy poświęcili swój czas i podzielili się ze słuchaczami owocem swojego talentu, nie pobierając za to żadnych gaży. Artyści chcieli przede wszystkim upamiętnić zmarłych kolegów oraz mistrzów różnych gatunków muzyki: jazzu, bluesa, rocka, reagge.

Koncert zgromadził tłum słuchaczy, którzy wypełnili nawę kościoła po brzegi.

- Na co dzień mieszkam w Hamburgu, ale co roku pierwszego listopada przyjeżdżam na trójmiejskie groby - mówił pan Krzysztof. - Każdorazowo biorę też udział w muzycznych Zaduszkach u Franciszkanów. To piękna tradycja, bez której o tej porze roku nie wyobrażam sobie pobytu w Gdyni - podkreślił.

Warto dodać, że Zaduszki Jazzowe to polski zwyczaj, mający swój początek w pierwszej połowie lat 50. ubiegłego wieku. Wtedy to jazz jako muzyka wroga ideologicznie, był zakazany. Muzycy zbierali się więc w prywatnych mieszkaniach, by dawać koncerty wyłącznie dla wtajemniczonych słuchaczy. W okresie Zaduszek takie spotkania miały miejsce w Krakowie, gdzie muzycy tworzyli historię polskiego jazzu. Grali tam wówczas m.in. Krzysztof Komeda, Jerzy Matuszkiewicz, Andrzej Kurylewicz oraz Jan Ptaszyn Wróblewski. Na fali odwilży popaździernikowy jazz wyszedł z okresu katakumbowego i odtąd Zaduszki Jazzowe odbywają się corocznie już w oficjalnej formie, pozwalając na uczestnictwo szerszemu gronu odbiorców.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto