- Podczas tegorocznej wyprawy wykorzystamy statek badawczy „Mewo Nawigator”, służący do prowadzenia specjalistycznych prac hydrograficznych - mówił dr Hubert Jando z fundacji „Odnaleźć Orła”. - Członkowie ekspedycji zamierzają w ciągu trzytygodniowego rejsu ostatecznie zweryfikować hipotezę, według której przyczyną zatonięcia polskiego okrętu był atak bombowy brytyjskiego samolotu. 26-metrowy statek, pływający z prędkością do 10 węzłów, przystosowany jest do prowadzenia prac hydrograficznych, w tym poszukiwania wraków. Dzięki wsparciu Instytutu Morskiego w Gdańsku, statek na potrzeby ekspedycji, zostanie wyposażony w nowoczesny zintegrowany system nawigacji morskiej oraz specjalistyczny sprzęt badawczy, w tym w echosondę wielowiązkową umożliwiającą skuteczne badanie dna morskiego w paśmie o szerokości nawet do 400 m - dodaje.
Nowoczesny sprzęt
Na statku znalazł się szeroki zestaw urządzeń poszukiwawczych i inspekcyjnych. To m. in. holowany sonar boczny, umożliwiający szczegółowe zobrazowanie ewentualnych znalezisk. Jest on rezerwą na wypadek awarii sondy wielowiązkowej. Na wyprawę popłynął też zdalnie sterowany zaawansowany technicznie pojazd podwodny wyposażony w kamerę i oświetlenie, umożliwiający przeprowadzenie szczegółowych inspekcji kolejnych odkrytych w trakcie wyprawy wraków.
- Właściwe wykorzystanie zgromadzonego na pokładzie sprzętu pomiarowego od pierwszej ekspedycji zapewnia kadra wysoko wykwalifikowanych hydrografów, pracowników Instytutu Morskiego - mówi dr inż. Benedykt Hac, jeden ze współorganizatorów ekspedycji oraz kierownik Zakładu Oceanografii Operacyjnej Instytutu Morskiego w Gdańsku.
Osiem hipotez
Ekspedycja jest organizowana cyklicznie. Za każdym razem jej uczestnicy badają inną spośród ośmiu hipotez zaginięcia jednostki.
- Zgromadzone w tym roku środki finansowe, pozwolą nam na przeprowadzenie najdłużej trwających poszukiwań w historii dotychczasowych wypraw, mających na celu odnalezienie wraku „Orła” - mówi Tomasz Stachura, szef ekspedycji i właściciel Santi. - Obszar dna, jaki chcemy zbadać jest olbrzymi. To odpowiednik ponad trzykrotnej powierzchni aglomeracji Trójmiasta! Liczymy, że dzięki temu uda nam się w tym sezonie zweryfikować w praktyce postawioną przez naszych historyków hipotezę - dodaje.
Tym razem sprawdzą, czy Orzeł utonął po bombardowaniu z brytyjskiego samolotu
Tegoroczna ekspedycja ma na celu weryfikację hipotezy, według której ORP „Orzeł” zatonął na Morzu Północnym, na pozycji około 120 mil morskich na wschód od szkockiego portu Rosyth - ówczesnej bazy polskich okrętów podwodnych.
Śmiertelny atak, przeprowadzony 3 czerwca 1940 roku przez brytyjski samolot Lockheed Hudson, miał nastąpić w wyniku błędnej identyfikacji okrętu podwodnego, który został uznany za niemieckiego U-boota.
Członkowie ekspedycji zamierzają tym razem przebadać około 1350 km kwadratowych dna morskiego w pobliżu miejsca ataku lotniczego, uwzględniając akwen już wcześniej przeszukany podczas zorganizowanych przez siebie ekspedycji. Obejmował on obszar dna wyznaczony z uwzględnieniem błędu nawigacyjnego, jaki mogła popełnić w 1940 roku załoga samolotu przy ustalaniu wspomnianej pozycji.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?