Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wypadek w Stoczni Remontowej Nauta to splot nieszczęśliwych okoliczności? [zdjęcia, wideo]

Szymon Szadurski
Przewrócenie się Hordafora V w Stoczni Nauta to wypadek bez precedensu.
Przewrócenie się Hordafora V w Stoczni Nauta to wypadek bez precedensu. Piotr Hukało/ archiwum
Po wypadku w Stoczni Remontowej Nauta, jak na razie nie ma winnych zatopienia statku z dokiem.

Specjalna komisja, powołana po bezprecedensowym wypadku w gdyńskiej Stoczni Nauta z kwietnia tego roku, kiedy przewrócił się wraz z dokiem i częściowo zatonął remontowany w gdyńskim zakładzie, należący do norweskiego armatora chemikaliowiec Hordafor V, ustaliła już przyczyny tego zdarzenia. Według jej członków zawinił splot nieszczęśliwych okoliczności. Zarządcy Nauty nie widzą też podstaw, aby wyciągnąć konsekwencje personalne wobec osób nadzorujących kontrakt dla norweskiego armatora, czego domagali się posłowie opozycji.

Wypadek w Stoczni Remontowej Nauta to przypadek bez precedensu.

ZOBACZ TAKŻE: W Stoczni Remontowej Nauta tonął statek norweskiego armatora [ZDJĘCIA, WIDEO]
- Miał miejsce nieszczęśliwy wypadek, po którym została powołana w stoczni komisja awaryjna - mówi Konrad Konefał , członek zarządu spółki MS Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych, właściciela Stoczni Nauta. Jej członkowie wskazali na kilka przyczyn, które prawdopodobnie, gdyby każda z nich wystąpiła osobno, to nic by się nie stało. Był to splot kilku wydarzeń, związanych z normalnym procesem produkcji, który doprowadził do przewrócenia się doku. Jako jedną z przyczyn wskazano nierównomierne zabalastowanie statku. Balast Hordafora V, z jakim wpłynął do stoczni, był też prawdopodobnie wyższy, niż zgłosił to armator. Do wypadku przyczyniło się też ustawienie rusztowań na doku, które go obciążyły. Po trzecie nastąpił ruch dźwigu po burcie doku. Otwarte zostały też w nim włazy w celu ich wyremontowania. To są główne przyczyny. Wystąpienie ich jednocześnie, plus fakt, że dok był nitowany, sprawiło, że jego konstrukcja tych zdarzeń nie wytrzymała. Było to trudne do przewidzenia. Dok miał stosowne dokumenty, wystawione przez Polski Rejestr Statków. Jego wyporność w czasie prowadzenia prac nie była przekroczona.

Wypadek w Stoczni Remontowej Nauta

[Piotr Hukało]

Konrad Konefał zwraca jednak uwagę , że dok, w którym remontowano Hordafora V, był bardzo stary. Miał ponad pięćdziesiąt lat i był wykonany w technologii, jakiej już dziś się nie stosuje.

- Mamy taki stan majątku, jaki mamy - twierdzi członek zarządu MS TFI S.A. - Stocznie były przez lata zadłużane. Na modernizację ich majątku nie przeznaczano funduszy. Stąd takie sytuacje się zdarzają. Na pewno nie było to działanie umyślne. Na nasze szczęście obroty generowane na tym doku wynoszą około 1 procent całkowitych, rocznych obrotów stoczni. Z punktu widzenia bezpośrednich konsekwencji ekonomicznych wypadek nie był więc zdarzeniem znaczącym. Zgadzam się jednak, że wizerunkowo wobec armatorów trochę straciliśmy. Ale trudno jest w tym momencie komukolwiek przypisać osobistą odpowiedzialność. Nie stwierdzono decyzji, które należałoby zidentyfikować jako bezpośrednio wpływające na powstanie wypadku.

CZYTAJ TAKŻE:Policja i prokuratura zajmą się sprawą wypadku w stoczni Nauta

Takimi wnioskami zdziwiony jest Tadeusz Aziewicz, gdyński poseł z ramienia Platformy Obywatelskiej.

- Doszło do zdarzenia bez precedensu w historii branży stoczniowej w Europie, które odbiło się szerokim echem na całym świecie i podkopało zaufanie do całej gałęzi tego przemysłu w Polsce - mówi Tadeusz Aziewicz. - Tymczasem według zarządu Nauty odpowiedzialnych nie ma. To jest zwykły kabaret.

Ustalenia komisji awaryjnej wcale jednak nie przesądzają jeszcze, że za wypadek nikt nie poniesie odpowiedzialności. Osobne postępowania prowadzą bowiem cały czas Urząd Morski w Gdyni, a przede wszystkim prokuratura.

- Przesłuchaliśmy już przeszło 90 świadków, głównie członków załogi statku - mówi Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Czekamy też na dostarczenie opinii biegłego w sprawie tego wypadku.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto