Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wakacyjne pokazy filmowe w Trójmieście. Seanse odbędą się na dachu Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego czy na molu w Sopocie

Henryk Tronowicz
Kolejny sezon kina na dachu Teatru Szekspirowskiego rozpocznie się w sobotę.
Kolejny sezon kina na dachu Teatru Szekspirowskiego rozpocznie się w sobotę. mat. prasowe
Lokalni kinomani - tudzież wczasowicze - wchodzą w tegoroczne lato pod znakiem upałów. Ale, czy słońce, czy deszcz, dla spragnionych dobrego kina, pogoda akurat nie ma znaczenia.

Do Oruni zbliża się Gdańska Fala Filmowa, w Trójmieście szykuje się potężne oberwanie filmowej chmury...

Na dachu

W sobotę rozpocznie się przegląd 18 filmów, które będą wyświetlane w środy i soboty na dachu Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Ale nie tylko tam, bo także na teatralnym dziedzińcu (szkoda tylko, że bez pokazu brytyjskiej „Całej prawdy o Szekspirze” Kennetha Branagha).

Z kolei w Gdyni Orłowie od 1 lipca ruszają pokazy 13 filmów na Scenie Letniej Teatru Miejskiego (seanse w poniedziałki i wtorki).

Pod gołym niebem zapowiadane są także projekcje filmowe na Wyspie Sobieszewskiej, jak i w Teatrze Leśnym we Wrzeszczu. A w Amfiteatrze Oruńskiego Parku wyświetlony zostanie bezpłatny seans oscarowej „Faworyty” Yorgosa Lanthimosa.

100 filmów w 10 dni

13 lipca rozpocznie się - tyle że nie w plenerze, ale w pięciu sopockich salach kinowych i studyjnych - doroczny Sopot Film Festiwal, w którym wyświetlonych zostanie ponad 100 filmów z całego świata - pełnometrażowe fabuły, dokumenty, prace animowane, a także krótkometrażówki.

Nadarza się okazja, by rzucić okiem na zainteresowania współczesnych światowych reżyserów i porównać je do upodobań legendarnych mistrzów, którzy w połowie poprzedniego stulecia tworzyli złotą erę kina.

Zobacz

Tu wspomnę, że należę do pokolenia seniorów, które w latach 50., z powodów ideologicznych skazane było na ekranową sieczkę i posuchę. W porywach chodziło się do kina po kilka razy na „Hamleta” Laurence Oliviera czy na wystrzałową komedię „Fanfan Tulipan” z Gérardem Philipem. Repertuarowa poprawa nastąpiła, kiedy zaczęto sprowadzać arcydzieła Akira Kurosawy, Ingmara Bergmana, Johna Forda.

Laury dla Wajdy i Bergmana

W tamtych latach utworzono w Polsce doroczny Festiwal Festiwali Filmowych (z czasem urzędnicy imprezę przemianowali na „Konfrontacje”). FFF przybliżał polskim kinomanom dzieła laureatów z głównych europejskich festiwali, wśród nich laureatów międzynarodowego konkursu w Moskwie.

W roku 1963 Grand Prix na moskiewskim festiwalu uhonorowano arcydzieło Federico Felliniego „Osiem i pół” (z Marcello Mastroiannim), a w roku 1979 laur ten - na tym samym festiwalu - odebrał Krzysztof Kieślowski za „Amatora” z Jerzym Stuhrem w roli tytułowej.

Tu wszak warto przypomnieć, że Andrzej Wajda uzyskał Srebrną Palmę w Cannes za „Kanał”, kiedy nagrodę tę przyznano ex aequo Ingmarowi Bergmanowi za „Siódmą pieczęć”.

Kwadratowe jaja

Lata 60. i 70. to złota era sztuki filmowej. Odkrycia artystyczne, jakimi w tamtym czasie zachwycali publiczność Antonioni i Fellini, Alain Resnais i Godard, Bunuel i Kurosawa - jak do tej pory - nie doczekały się kontynuatorów tej miary.

Młodsze odłamy współczesnej publiczności na ogół dzieł tamtych artystów nie znają. Wychowywały się na kinie zdominowanym przez kicz, dobrze jeszcze, jeśli na obrazach Davida Lyncha czy Quentina Tarantino.

Istnieje poważne narastające rozwarstwienie widowni. Jakoś od lat jedynie z rzadka pojawiają się obrazy przekorne, przewrotne, powalające ekspresją, owe - jak o nich mawiał Kazimierz Kutz - kwadratowe jaja. Oczywiście zmieniają się czasy i obyczaje, a co za tym idzie - upodobania widzów.

Kino na lato

Na szczęście wśród filmów, które będzie można w Trójmieście obejrzeć czasie wakacji, kilka utworów broni się formą intelektualnego fermentu i światopoglądowego dyskursu. Gorąco namawiam do pójścia na „Happy End”, horror psychologiczny w reżyserii Michaela Haneke, który dotyka motywów starości i burżuazyjnej moralności, ale też zjawiska naturalnego naporu imigrantów na Europę (akcja toczy się w portowym Calais).

Imigranci pojawiają się również w szwedzkim filmie „Mężczyzna imieniem Ove” Hannesa Holma. Reżyser obserwuje przeżywającego depresję zgorzkniałego 60-latka, który nieoczekiwanie odnajduje sens życia po zetknięciu z osiedlającymi się po sąsiedzku przybyszami.

Walka z wiatrakami

W zasługujące na wnikliwą uwagę podteksty obfituje włoski krwawy dramat „Dogman” Matteo Garrone’a. Twórca zręcznie balansuje między prezentowanymi przez siebie współczesnymi przejawami brutalizmu w życiu publicznym a surrealistycznym komizmem.

W przeglądach filmów pokazywanych pod chmurką pojawi się „Człowiek, który zabił Don Kichota” Terry’ego Gilliama, przekombinowana komedia przygodowa twórcy kultowego „Monty Pythona”. To nie Gilliam wymyślił fenomen pomieszania snu z rzeczywistością w walce z wiatrakami. W „Don Kichocie” twórca doprowadza fantazję do granic absurdu.

Na jakże inną poetykę stawiają twórcy amerykańscy. Czy jednak styl narracji uprawiany przez Petera Farrelly’ego w komediodramacie „Green Book” można potraktować jako tani populizm? Ten film - przypadek dziś rzadki - utrzymywał się na ekranach bez przerwy przez długie miesiące. Przecież nie dlatego, że zgarnął trzy statuetki Oscara. Uzmysławiając etyczną umowność zasad, jakie często dzielą dzianą elitę od pospolitych warstw społeczeństwa, Farrelly trafił w sedno oczekiwań najszerszej publiczności.

Kino polskie pod kreską

Widzowie złaknieni kina pod chmurką, nie dowiedzą się tego lata, jak - na międzynarodowym filmowym firmamencie - plasuje się twórczość rodzima. W filmach, które będą przypominane w plenerze nie pojawi się ani jeden tytuł z kina polskiego (choć nie znamy jeszcze repertuaru kina na molu w Sopocie). Nad Wisłą produkuje się parędziesiąt filmów fabularnych rocznie. Warto przypominać - znów Kutza - który ćwierć wieku temu spostrzegł, że „Kino polskie w swej masie stało się czwartą ligą amerykańskiej tandety”. Hollywoodzka komedia Davida Lowery’ego „Gentleman z rewolwerem” z rewelacyjnym Robertem Redfordem w roli tytułowej, słowa Kutza w pełni potwierdza.

Kino na dachu Teatru Szekspirowskiego w Gdańsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto