W Gdyni chcą zlikwidować opłatę targową. Co na to miasto?

- Opłata targowa wynosi obecnie przy sprzedaży z samochodu wynosi obecnie do 2,5 tony 31 zł, do 7 ton 39 zł, powyżej 100 zł. Sprzedaż ze stoisk i ław wynosi w przedziale od 4,80 do 7,60 za metr kwadratowy dziennie. Sprzedaż napojów i małej gastronomii to 35 zł dziennie – wymienia Marcin Górny z Kukiz'15. - Chcemy aby ta opłata była całkowicie zniesiona.

Chcą zebrać minimum pół tysiąca podpisów, ale nie wykluczają, że będzie ich dużo więcej.

- Jak rolnik chce przyjechać i sprzedać wyprodukowane przez siebie produkty przez pierwsze kilka godzin pracy nie sprzedaje dla zysku, ale dla pokrycia opłaty handlowej. W niektórych miejscach są one na tyle wysokie, że przestaje chodzić o to aby ten rolnik czy ta pani to zapłaciła, tylko o to, żeby ich tam w ogóle nie było – mówi Michał Bełbot z klubu gdyńskiego klubu radnych PiS.

Niektórzy zauważają, że miasto dużo dopłaca do gdyńskich hali targowych i zyski z tytułu opłaty handlowej nie pokrywają kosztów miasta.

- To niech przestaną płacić za prowadzenie hal. Jesteśmy za zdjęciem opłaty handlowej, a także za zakończeniem dopłat do hal targowych – mówi Artur Dziambor z Kongresu Nowej Prawicy.

Przedstawiciele gdyńskich środowisk opozycyjnych spotkali się w piątek pod halami targowymi miasta Gdynia.

- Hale targowe to miejsce, gdzie gdynianie i mieszkańcy regionu mogą zaopatrywać się w produkty świeże, ekologiczne, odpowiadające modzie na zdrowe jedzenie. Tę dobrą modę Miasto Gdynia wydatnie wspiera, prowadząc od 2014 roku projekt promocji hal targowych, którego wartość to 650 tys. zł. Wpływy z opłaty targowej od kupców z Hal to niespełna 170 tys. zł. Traktujemy ten obiekt nie tylko jako plac targowy ale przede wszystkim jako zabytek, symbol i jedną z atrakcji miasta – wyjaśnia Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni ds. gospodarki.