Spotkanie ws. lotnisk w Trójmieście. Porozumienie między prezydentami Gdańska, Gdyni i Sopotu?

Analiza, sporządzona przez fachowców, nie rozwiała jednak obaw udziałowców portu lotniczego w Gdańsku. Gdańscy samorządowcy, a także marszałek województwa pomorskiego, ponadto prezydent Sopotu Jacek Karnowski nie chcą, aby w przypadku ustanowienia jednego zarządu trójmiejskich portów lotniczych strata gdyńskiego lotniska pokrywana była z zysku PL Gdańsk, który tylko w zeszłym roku przekroczył 12 mln zł netto. Uważają, że byłoby to działanie na szkodę spółki, której są współwłaścicielami.

Czytaj także: Lotnisko im. Lech Wałęsy w Gdańsku. Więcej pasażerów, dodatni wynik ekonomiczny

- Z analizy wynika, że koszt funkcjonowania PL Gdynia - Kosakowo wyniesie rocznie 15 mln zł - mówi Mieczysław Struk, marszałek województwa. - Z punktu widzenia czysto biznesowego przejęcie w zarząd takiego podmiotu przez przedstawicieli PL Gdańsk jest dla nich nieopłacalne. Do mnie przemawiają argumenty, że gdyńskie lotnisko podniesie atrakcyjność północnej części województwa i umożliwi przyciągnięcie tam nowych inwestorów, jednak reprezentantów PL Gdańsk kwestie takie mogą nie interesować.

Struk dodaje, że samorządowcy poprosili prezesa PL Gdańsk Tomasza Kloskowskiego o podjęcie dalszych starań w celu wypracowania możliwości współpracy lotnisk i przedstawienie wniosków w ciągu miesiąca.

- Prezes Kloskowski przyznał jednak, że jest to karkołomna praca - mówi marszałek województwa. - Temat wymagał będzie rozmów z przewoźnikami, w tym tanimi liniami lotniczymi, które już dziś do Gdańska zawijają i nowymi, jakie mają kursować do Trójmiasta w przyszłości.

W powodzenie negocjacji ciągle wierzą gdyńscy samorządowcy.
- Ufam, że uda się osiągnąć model, w którym gdyńskie lotnisko nie będzie musiało być finansowane z wpływów gdańskiego portu lotniczego - mówi Bogusław Stasiak, wiceprezydent Gdyni. - Grupa ekspertów będzie nadal pracowała nad takim rozwiązaniem.